niedziela, 12 lipca 2015

18. "On chce ciebie,dlatego nie powinnaś dbać o to kto chce jego."

Abi's POV:

- A co jeśli poproszę, żebyś została moją parą nawet po studniówce?
O mój Boże co j mam zrobić? On właśnie pyta czy zostanę jego dziewczyną? Z jednej strony tak cholernie chcę, a z drugiej tak bardzo się boję. Zamknęłam oczy i ciężko wzdychnęłam, a później znów na niego spojrzałam. Był ubrany w garnitur,który tak samo jak jego dopasowana koszula, był w kolorze czarnym. Miał do tego czarną muchę i zaraz prawdopodobnie dostanę oczoorgazmu bo wygląda tak cholernie dobrze, pomimo że jego dzisiejsza garderoba jest ograniczona do jednego koloru.
- Odpowiesz coś?
- Ja nie wiem... Chodzi o to, że... Możemy później wrócić do tego tematu?
Pokiwał głową, ale widziałam zawód w jego oczach. Czy t możliwe, że się przejął? Nie powiedziałam nie, ale nie chce teraz pod wpływem emocji podejmować decyzji. Zabrał z samochodu kwiaty i torbę z sukienką, a ja musiałam coś zrobić bo jego przygnębiona twarz sprawiała, że miałam ochotę dać sobie w twarz. Kiedy zamykał drzwi wykorzystałam szansę i go pocałowałam, a on później puścił mi oczko i myślę, że zaczeka na moją odpowiedź. Weszliśmy do mojego domu, a moje ciało całe się trzęsło z podekscytowania i dosłownie nie wiedziałam co mam zrobić, bo zostały jakieś dwie godziny do rozpoczęcia przyjęcia. Niall wszedł za mną do kuchni, a ja wlałam wody do flakonu żeby wstawić kwiaty. Później zapanowała między nami dziwna cisza, ale kiedy zaczęłam dłużej mu się przyglądać zagryzł wargę i zaczął kręcić głową z uśmiechem.
- To jest takie popieprzone wiesz?
Ściągnęłam brwi bo zdziwiło mnie to co mówił.
- Zanim cię spotkałem nie wiedziałem jak to jest po prostu patrzeć na kogoś i uśmiechać się bez żadnej pieprzonej przyczyny.
- Oh Boże czy ty jesteś na haju? - zatkałam sobie dłonią oczy bo to co powiedział było tak bardzo słodkie.
- Nope. - wzruszył ramionami i nadal się uśmiechał. Zawstydziłam się jeszcze bardziej, dlatego minęłam go i szłam w stronę mojego pokoju, żebym mogła zacząć się szykować. Usiadłam przy toaletce, a w lustrze zauważyłam, że Niall ściągnął marynarkę, następnie koszulę i buty, po czym położył się na moim łóżku. Uniosłam brwi patrząc na jego odbicie w lustrze, a po jakimś czasie on również na mnie spojrzał.
- No co nie chce żeby mi się koszula pomięła.
- Nic nie mówię.
Uśmiechnęłam się i zaczęłam się malować, ale co chwila jednak spoglądałam na Nialla.

Niall's POV:

Kiedy tak na nią patrzę to czuję, że kocham ją tak mocno, że zapominam  żebym nienawidził siebie i swojego życia tak bardzo jak zwykle. Kiedy dzisiaj wstałem tak wcześnie tylko po to żeby zdobyć tą sukienkę i kupić jej kwiaty, cały czas myślałem jak pięknie będzie wyglądała kiedy sprawie jej tym radość i nie będzie mogła powstrzymać uśmiechu. Staram się jej zaimponować, żeby pozbyć się tego pieprzonego uczucia. Przy niej nie czuję się  jak śmieć i to sprawia, że czasami myślę, że może jednak nie jestem taki najgorszy, że nie będę taki jak ojciec. Teraz widzę, że Denise miała rację mówiąc, że mogę zamknąć oczy na rzeczy, których nie chce widzieć, ale nie zamknę serca na rzeczy których nie chce czuć. Tak cholernie chce jej, tak bardzo jej pragnę, że to brzmi dla mnie jak jakiś pieprzony żart bo nigdy nie miałem takich uczuć względem kogoś. Wbrew pozorom naprawdę czuję więcej niż myślałem, że mogę czuć do kogoś. 
- Nie patrz tak, krępuje się.
Usłyszałem jej głos, a później nie mogłem pohamować uśmiechu. 
Jeśli to co czuje to miłość, to...Ja pierdole.
- Ciągle się gapisz Niall!
Bo jesteś piękna.
Odwróciła się i rzuciła we mnie poduszką, a ja udawałem, że mnie zraniła i umieram, po czym przytuliłem się do tej poduszki i upajałem jej zapachem, bo pachniała nią. 

Abi's POV: 

W końcu byłam gotowa, a Niall prawdopodobnie zasnął przytulony do mojej poduszki. Nie mogę uwierzyć, że jednocześnie jest tak bardzo seksowny bez tej koszulki, ale i słodki bo ma lekko uchylone usta podczas snu. Podeszłam bliżej łóżka i wierzchem dłoni przejechałam po jego policzku.  Od  razu otworzył oczy, a później kilkakrotnie zamrugał spoglądając na mnie i otwierając szerzej oczy. Posłaliśmy sobie przyjazne uśmiechy, a później Horan wstał i założył na siebie brakujące części garderoby. Kiedy stałam w drzwiach czekając na niego co chwila na mnie zerkał tak jakbym była jakimś chodzącym cudem, a później objął mnie w talii i pocałował z takim uczuciem, jakby na tą chwilę czekał przez całe swoje życie. Złapał mnie za rękę i pomagał zejść ze schodów, bo moje dwunastocentymetrowe szpilki i ta długa sukienka sprawiały, że ledwo co radziłam sobie ze stąpaniem po schodach. Miałam tylko nadzieję, że nie wywrócę się gdzieś i nie zrobię sobie wstydu. Kiedy mieliśmy już wychodzić, usłyszałam przekręcający się klucz w drzwiach i szczerze byłam zdziwiona bo rodzice poszli do pracy i nikogo się nie spodziewałam. W końcu drzwi się otworzyły i zobaczyłam w nich moja matkę. 
- Abigail co to ma znaczyć?
- Zostałam zaproszona na studniówkę dlatego idę.
- Co ja mówiłam o tym chłopcu? Czego nie zrozumiałaś w tym zakazie.
- Mamo to jest studniówka!
-Nie obchodzi mnie to, nie pójdziesz z nim!
Kurwa nienawidzę jej! 
Jeszcze chwila a się rozpłaczę przysięgam.
- Mamo...
- Abigail powiedziałam i skończyłam, do pokoju!
- Nie!
- Słucham? - otworzyła szerzej oczy i położyła ręce na biodrach. Przechylając głowę wpatrywała się w nasze splecione ręce, a później znów swym wzrokiem ryła dziurę w mojej głowie. 
- Dokładnie słyszałaś co powiedziałam, nie zostanę w domu, pójdę na tą studniówkę i będę się świetnie bawiła! - nabrałam powietrza, bo powoli zaczynałam tracić oddech. - Śmiałaś się, że nikt mnie nie zaprosi, a teraz po prostu nie pozwalasz mi iść? Bo co? Chociaż jeden raz, jeden pieprzony raz nie wtrącaj się do mojego życia, nie mów mi co mam robić i daj mi szansę być szczęśliwą! 
Milczała, a w moich oczach zbierały się łzy. Czułam jak Niall ściska mocniej moją dłoń co dodało mi otuchy, dlatego postanowiłam kontynuować moją wypowiedź mając w nim wsparcie.
- Zawsze Alice była najlepsza, a ja po prostu kurwa mam dość życia w jej cieniu i traktowania mnie jak wyrzutka! Zawsze jestem najgorsza, zawsze jestem dla ciebie nikim, to ty sprawiasz że jestem nieszczęśliwa, więc z łaski swojej zejdź mi z drogi bo nie mam teraz czasu na kłótnie z tobą, ponieważ nic one nie dadzą! Ja już postanowiłam, idę na studniówkę z moim chłopakiem czy ci się to podoba czy nie! 
Wyszłam z domu zostawiając ją lekko oszołomioną po mojej wypowiedzi i pojechaliśmy do szkoły. Niezwykłą atmosferę balu można było wyczuć już na samym wejściu. Przestępując próg szkoły, czułam się jakbym była królową świata. Na ościeżach każdych drzwi udrapowane były kotary z bordowego jedwabiu, a gdzieniegdzie stały ścianki reklamowe. Na wejściu położony był czerwony dywan, na którym odbywały się pamiątkowe zdjęcia, a każda z par starała się idealnie na nim wypaść. Przyszła i nasza pora na zdjęcia. Tego nienawidziłam, bo to takie krępujące kiedy setki oczu są skierowane tylko na ciebie. Wymiana uprzejmości, paradowanie z udawanym uśmiechem, było dla mnie prawdziwą katorgą, a wysłuchiwanie obcych ludzi wygłaszających pochlebne opinie na twój temat, były dla mnie jak zimna pizza, najgorsze co może się przytrafić. Skończyliśmy tą głupią sesję i udaliśmy się do stolika. Przez chwilę szukałam wzrokiem moich przyjaciół, ażw końcu mi się to udało dlatego podeszliśmy.
- O mój Boże ta suka właśnie przyszła na studniówkę z Niallem! - słyszałam z daleka wrzaski Jenny i zaczęłam się śmiać, bo no Jezu jest taką idiotką. Liam uniósł rękę i zaczął nam machać, a Jason miał oczy tak duże jak kulki golfowe, przez co zaczęłam się obawiać, że mogą mu wypaść na stolik. Kiedy byliśmy już na tyle blisko b słyszeć co mówią bez krzyczenia do siebie, Jason wstał i obszedł mnie dookoła.
- Abi kurwa ty masz cycki.
Jenna strzeliła się z otwartej dłoni w czoło, a później Payno zaczął się śmiać i wtulił się w nią od tyłu.
- Założyłam stanik z push-up'em.
- Oh to jest kurewsko dobre! - wystawił mi rękę, dlatego przybiłam z nim piątkę, a później klepnął mnie w tyłek i usiadł na swoim miejscu.
- Więc jakby jesteście razem? - spytała Rose, wreszcie włączając się do rozmowy, ale chyba była już lekko pijana bo jej oczy podejrzanie migotały.
- Huh? Nie, znaczy... Niall po prostu mnie zaprosił.
- Kiedy wy w końcu zrozumiecie kurwa, że powinniście...Ugh. Pierdole nie tłumacze wam, jesteście za głupi.
Nie mogłam zrozumieć dlaczego większość zaczęła wywracać oczami po tym co powiedziała Jenna, dlatego nieznacznie wykrzywiłam usta na znak grymasu, a później poczułam rękę Nialla na moim biodrze.
- Chodź zatańczyć.
Ciągnął mnie w głąb sali, a ja mogłam zobaczyć jak Jason robi charakterystyczne ruchy palcami, które w jego języku migowym oznaczają palcówkę. Poruszałam brwiami, a jego późniejsza mina i natychmiastowe odwrócenie się do reszty, dały mi pewność, że właśnie zdaje im sprawozdanie z tego o co niewerbalnie zapytał. Zaśmiałam się pod nosem, a dopiero kiedy byliśmy między tańczącymi ludźmi zdałam sobie sprawę, że naprawdę będziemy tańczyć.
Kurwa ja tak bardzo nie potrafię tańczyć w obecności tylu osób.
Wstydzę się, przecież będą się śmiać.
- Niall ja nie potrafię tańczyć.
- Potrafisz, chodź.
Dziękuję Bogu, że leciała właśnie jakaś wolna piosenka, a on przyciągnął mnie do siebie i położył ręce nad moim tyłkiem. Ja natomiast położyłam dłonie na jego barkach i dzięki szpilkom nie musiałam jakoś zbytnio się starać, żeby utrzymać je w dość wysokiej pozycji.
- Jestem z ciebie dumny wiesz?  - położył podbródek na moim ramieniu i szeptał mi do ucha. - Sprzeciwiłaś się matce.
- Ew pewnie mnie zabije kiedy tylko wrócę.
- Nie może cię zabić, jesteś mi potrzebna.
Moje serce momentalnie zaczęło szybciej bić, a przez całe ciało przeszła przyjemna fala ciepła.
- Niall?
- Huh?
- Wiem, że nie jestem twoja pierwszą, nie wiem też czy będę ostatnią, ale proszę nie chce być jedną z wielu. Czy możesz mi to obiecać?
Odchylił się ode mnie i spojrzał mi prosto w oczy, a później jego dłonie znalazły się na moich policzkach. Delikatnie musnął moje usta, po czym kąciki jego ust nieznacznie się uniosły.
- To mogę obiecać, ale nie mogę ci obiecać, że będziemy razem do końca życia bo jesteśmy za młodzi, żeby planować tak odległą przyszłość, ale teraz jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. Tyle musi ci wystarczyć.
I on tak nagle pojawił się w moim życiu, nie wymagając ode mnie dosłownie nic, a dając mi dużo więcej niż ja sama mogę mu dać. Chce mnie, chce być ze mną ponieważ akceptuje mnie taką jaka jestem, nie chce nic we mnie zmieniać.  Od tak chce mi dać siebie i tak po prostu jest w moim życiu, bez żadnych określonych powodów.
- Czyli mogę rozumieć, że od teraz jesteś moja?
- Już od dawna jestem twoja.
Przytuliłam się do jego klatki piersiowej, czując się tak bezpieczna jak nigdy dotąd. Jakby całe zło tego świata mnie nie dotyczyło i jakby on zabierał ode mnie negatywne uczucia, a zostawiał po sobie tylko błogie szczęście. I chociaż kiedy na dłużej pojawił się w moim życiu to jakaś część mnie wręcz wołała "Abi nie jesteś gotowa", ale serce biło w tak przerażającym tempie jakby chciało powiedzieć "on musi być twój na zawsze". Nawet nie zdałam sobie sprawy kiedy na sali dało się słyszeć "Forever young" , a dłonie Nialla mocniej ścisnęły moją sylwetkę.
- Nie wierzę w to co zaraz powiem. - prychnął, nadal się do mnie przytulając, a moje serce zaczęło jak zwykle szybciej bić bo nie wiedziałam czego się mogę spodziewać.
- Prawdopodobnie jesteś najlepszą rzeczą jaka kiedykolwiek mi się przytrafiła i mam nadzieję, że zostaniesz ją jak najdłużej się da.
- Ja wiem, że nie jestem dziewczyną twoich marzeń i jedyną, z którą będziesz tańczył na dzisiejszej studniówce, ale chciałabym być dziewczyną, o której pomyślisz za kilkadziesiąt lat, kiedy będziesz pił kawę, albo spędzał czas z grupą przyjaciół w barze, lub może z inną dziewczyną...
- Nie ma dla mnie znaczenia, że tak wiele osób jest na świecie. Sprawiasz, że jestem szczęśliwy, troszczę się o ciebie... Oh kurwa! Jebać każdego kto jest na całym pieprzonym świecie, chce tylko ciebie!
Złączył nasze usta w pocałunku, a ja nie mogłam powstrzymać mojego serca, mojej skóry przed płonięciem, ani też uśmiechu, który przeszkadzał mi w całowaniu mojego chłopaka.
Cholera to tak fajnie brzmi!
Mój chłopak. 
Mój. 
Tańczyliśmy wtuleni w siebie, aż w końcu poczułam uszczypanie w tyłek, ale myślałam, że to Niall. Kiedy jednak powtórzyło się to po raz drugi, oderwałam się od mojego chłopaka, a odwracając się zobaczyłam uśmiechniętego Louisa.
- Um kochanieeee mogę porwać twojego lowelasa?  - głaskał moje ramię i każde słowo trochę przeciągał, co dało mi do zrozumienia, że jest upalony. Pokiwałam głową, a Niall musnął mój policzek i poszedł razem z Louisem. Podeszłam wiec do stolika, przy którym mieliśmy siedzieć i zajęłam swoje miejsce.
- Oh mój Boże ona szczerzy się do talerza! Mów co się stało!? - zapytała Rose, a Jenna i Jade usiadły zaraz przy niej wyczekując na moje informacje.
- Niall jest mój. - kiedy tylko skończyłam mówić podbiegły do mnie i zaczęły ściskać, a ja nie mogłam uwierzyć, że to się dzieję i że one prawdopodobnie są prawie równie mocno podekscytowane całą tą sytuacją jak ja. Bo to właśnie to uczucie,kiedy wiesz, że ktoś cię chce. Wiesz, że chce z tobą rozmawiać, chce wiedzieć co u ciebie albo po prostu jak wyglądasz. Kiedy po prostu odbiera od ciebie telefon, żeby usłyszeć twój głos, lub wpada na chwilę żeby cię pocałować bo właśnie przejeżdża obok twojego domu. To właśnie przypomina ci, że jesteś ważną osobą w czyimś życiu, a te małe rzeczy mają ci o tym przypominać. Zayn i Harry postanowili połączyć dwa stoliki, żebyśmy wszyscy mogli się zmieścić. Dlatego kiedy wrócił Niall i Lou, przy stole siedział już Liam z Jen, Harry z laską, której imienia nie zapamiętałam, Jason z Jade, Rose z Mattem,  Eleanor, która przyszła z Louisem, Zayn z Perrie, no i ja.
- Ruszać dupy staruchy, czas się trochę zabawić! - krzyknął Lou porywając swoją partnerkę do tańca, a większość poszła w ich ślady z wyjątkiem Jenny i Liama, którzy byli zbyt zajęci lizaniem swoich języków, żeby iść tańczyć. Spojrzałam na Nialla, a on się jakoś podejrzanie uśmiechał i... Kurwa upalił się.
- Jesteś taka słodka.
- A ty zjarany. - przewróciłam oczami, dając mu do zrozumienia żeby przestał mówić głupoty.
- A ty słodka.
- Ty zjarany.
- A ty nadal słodka. - uśmiechał się przez co w jego policzku powstawały małe dołeczki, a to sprawia, że jest tak bardzo słodki, że ten widok mnie zabija.
- Ty nadal zjarany.
- Słodka.
- Zjarany.
- Kurwa. Nie zasługuję na najlepszą dziewczynę na świecie, ale Jezu Chryste dziękuję ci, że jesteś moja.  - jedno pieprzone zdanie sprawiło, że mój żołądek się ścisnął i czułam jakbym spadała z jakiegoś klifu. Motyle wręcz rozrywały mój brzuch i własnie zastanawiam się, czy kiedyś to uczucie, które przy nim mam minie?

Po jakiś dwóch godzinach zabawy przewodniczący szkoły chodzili i zbierali głosy, na króla i królową balu, podczas gdy my staraliśmy się pić alkohol, tak żeby nauczyciele niczego nie zauważyli. Większość była już konkretnie wstawiona, ale zdziwiło mnie, że Niall nie pił nic.Jest na haju, ale nie pije i co jakiś czas splata nasze dłonie. Myślę, że własnie zrozumiałam dlaczego ludzie trzymają  się za ręce. Na początku myślałam, że to jest jakby okazywanie, że coś do ciebie należy, ale teraz czuję, że to jest mówienie bez słów. Coś jak "nie odchodź" albo "potrzebuję cię przy mnie". Kiedy spojrzałam na blondyna, jego włosy pomimo tego, że były tak cholernie potargane to pozwalały mu wyglądać świetnie. Już dawno pozbył się swojej muchy bo było zbyt gorąco, a teraz trzy guziki jego koszuli były odpięte i odsłaniały tatuaże na jego klatce piersiowej. Rozmawiał z chłopakami nie zdając sobie zapewne sprawy, że mu się przyglądam.
- Po podliczeniu głosów chcielibyśmy ogłosić wyniki! - usłyszeliśmy głos przewodniczącej, która stała na środku sceny wraz z koroną i małą kopertą, w której pewnie znajdowały się wyniki głosowania. Lou śmiał się w stronę Nialla kiedy Zayn mówił coś w stylu 'zadbaliśmy o kilka głosów więcej dla  pewności' , a ja byłam już prawie pewna, że to mój chłopak wygra. Powoli otwierała kopertę, a później zbliżyła się do mikrofonu, żeby ogłosić nazwisko, które widniało na kartce.
- Królem studniówki 2014 zostaje Niall Horan! Wielkie brawa proszę państwa!
Wszyscy zaczęli wiwatować, a on pocałował mnie i dopiero później poszedł odebrać koronę. Stał dumnie wyprostowany na scenie kiedy skakałam i wrzeszczałam jak wariatka 'To mój chłopak', ale zasługą mojego zachowania jest niewielka ilość alkoholu, którą zdążyłam dzisiaj wypić.
- Każdy król musi mieć swoją królową, a w tym roku zostanie nią... - urwała na chwilę, a ja tak bardzo marzyłam o tym, żeby wyczytała moje nazwisko, chociaż wiedziałam, że i tak nikt na mnie nie zagłosuje. - Carrie White! Prosimy o brawa!
Uh no oczywiście, a czego ja się spodziewałam? Mało kto zna mnie w tej szkole, więc jak mogłam myśleć, że wygram? Sztucznie się uśmiechnęłam kiedy zobaczyłam Nialla z nią na scenie, ale prezentowali się perfekcyjnie. On jest kurewsko gorący, a ona przy nim idealnie pasuje. Jest piękna, szczupła, ma długie blond włosy i takie piękne czekoladowe oczy.
- Teraz nasza królewska para musi przynajmniej raz ze sobą zatańczyć, jak to jest w zwyczaju tej szkoły! Resztę zapraszamy do wspólnej zabawy!
Nie chciałam patrzeć jak Niall z nią tańczy dlatego wyszłam z sali, ale okazało się, że nie będę sama bo Jade, Lou i Harry również postanowili się przewietrzyć.
- Więc jesteś z Niallem? - spytał mnie Louis, kiedy mnie dogonił i położył ramię na moich barkach.
- Um no tak, zgadza się.
- Wreszcie kurwa!
Zaśmiałam się na jego entuzjastyczne przyjęcie wiadomości, a później usiadłam na ławce. Obok mnie usiadła Jade i Harry, a Lou stanął przed nami i zapalił papierosa.
- Chce ktoś? - wyciągnął w naszą stronę paczkę, ale tylko Jade się poczęstowała stwierdzając, że jeśli nie zapali to wyzionie ducha. Skrobałam paznokciami moją sukienkę podczas gdy oni rozmawiali w najlepsze, a ja myślałam jak świetnie Niall bawi się w towarzystwie tej dziewczyny.
- Abi?!
- Huh?
- Czemu się nic nie odzywasz? - zapytała Jade zaciągając się papierosem.
- Myślę, że ta suka jest chorobliwie zazdrosna o swojego chłopaka.
- Uh, nie to nie tak.
- A jak?
- Boję się tylko, że zobaczy w niej więcej niż we mnie  i że ona go będzie chciała i ... - poruszałam głową, zatykając oczy rękoma. - No spójrzcie tylko na mnie?! Nie jestem jakoś specjalnie piękna i łatwo mnie zamienić na lepszy model.
- Powinnaś wiedzieć jedną rzecz. - Louis wypuścił dym z ust i zabrał moje dłonie, żebym mogła na niego spojrzeć. Przykucnął przede mną, tak żebym patrzyła mu prosto w oczy, a ja powstrzymywałam płacz. - Jestem jego przyjacielem i wiem o nim dość dużo, dlatego nie powinnaś się martwić. On chce ciebie, tak na poważnie, pierwszy kurwa raz na poważnie, dlatego nie powinnaś dbać o to kto chce jego.
- Zostaw moją dziewczynę kutasie. - powiedział Niall przez śmiech, a wtedy Louis wstał i przybił z nim piątkę. Zrozumieli kiedy Niall wskazał im głową drzwi, a później kiedy już zostaliśmy sami usiadł obok mnie, a następnie wciągnął mnie na swoje kolana.
- Louis dobrze mnie zna.
- Um?
- Nie powinnaś się martwić o to kto chce mnie, bo ja chce tylko ciebie księżniczko.



Była sobota, a ja byłam kurewsko chora. Pewnie to wina kąpieli w tej zimnej wodzie, i tego że wyszłam w samej sukience  wtedy na studniówce na zewnątrz. Mamy już listopad, a ja idiotka na własne życzenie się tak załatwiłam. Mój nos był cały czerwony, a przez kaszel ledwo co mówiłam. Spałam chyba 12 godzin od wczoraj, a teraz obudziłam się bo miałam już dość snu i zaczynał mnie już męczyć. Nie byłam pewna czy mam gorączkę, czy może jest mi zbyt gorąco od nadmiaru ubrań. Pomimo kataru czułam, że jestem cała zapocona i cuchnę na kilometr. Ktoś wszedł do pokoju, ale ja miałam schowaną twarz w poduszce tak że prawie się dusiłam. Drzwi zostały zamknięte, ale nadal nikt się nie odzywał, dlatego podniosłam głowę i zobaczyłam Nialla stojącego tuż obok mojego łóżka.
- Jesteś chora. - wzruszyłam ramionami, a on ściągnął buty i położył się obok mnie.
- Nie kładź się, bo też będziesz chory.
Chyba się tym nie przejął bo wszedł pod kołdrę, a później wciągnął mnie na siebie. Założył moje włosy za ucho, a później musnął moje usta.
- Naprawdę będziesz chory.
- Nie obchodzi mnie to.
Leżeliśmy przytuleni i byłoby naprawdę cudownie gdyby znów ktoś nie wszedł do pokoju.
- Koniec kopulacji kurwa ludzie wchodzą! - słyszałam tylko głos Jasona, ale kiedy obróciłam głowę żeby spojrzeć na niego zauważyłam w pokoju też Rose i Zayna.
- Hej. - zaczęła do nas machać moja przyjaciółka. Niall jej odpowiedział,a ja tylko pomachałam bo po kilku zdaniach, które zamieniłam z Niallem, czułam jakby moje gardło krwawiło.
- Ty tutaj już zamieszkałeś czy coś? - zapytał Jason.
- Leżę z moją dziewczyną zamknij się Powell!
- Bez nerwów, pytałem tylko.
- Przyjechaliśmy sprawdzić czy nic wam nie trzeba, ale jak widać chyba przeszkadzamy. - Malik wzruszył ramionami po czym zaczęli wychodzić, a ja uderzałam Nialla kolanem żeby ich zatrzymał, ale on tylko ścisnął moje pośladki i pozwolił im wyjść bez słowa. Fuknęłam i przewróciłam oczami, na co on zrobił to samo i wystawił mi język.
- Jeśli już zaczęliście się ruchać to przestańcie wchodzę! - Jason pojawił się znów w pokoju i zabrał z mojej półki kilka filmów, następnie uśmiechnął się, pomachał nam i wyszedł.
- Jest większym debilem niż Harry.
- Cóż.
- Potrzeba ci czegoś jakby...Huh? Nie wiem.
- Nie, chyba nie.
- Więc weź prysznic bo cuchniesz kochanie.
Zmarszczyłam brwi i wydęłam wargi, ale wiedziałam, że ma rację. Po jakiejś minucie zeszłam z łóżka i podeszłam do szafy zabierając z niej legginsy i moją bluzę z Arielką. Weszłam do łazienki, wzięłam prysznic  i wyszczotkowałam zęby. Założyłam ubrania i wysuszyłam włosy, które jak zwykle bez prostowania całe się pokręciły. Nie chciało mi się z nimi nic robić, dlatego weszłam z powrotem do pokoju i założyłam skarpety, a później poszłam szukać Nialla. Zeszłam na dół i weszłam do kuchni, a on właśnie tam był i parzył herbatę. Usiadłam na blacie podciągając nogi pod szyję i przyglądając się mu. Był w szarych dresach i białej koszulce polo. Jego bicepsy naprężały się przy każdym ruchu, uwydatniając jeszcze bardziej jego tatuaże. Wymieszał zawartość mojego kubka, a później podał mi go.
- Chcesz cytryny?
- Mhm.
Wkroił kawałek dla mnie, a później zrobił tak samo ze swoim kubkiem. Usiadł obok mnie i przytulił mnie jedną ręką, a później przez jakiś czas siedzieliśmy w milczeniu.
- Jadłaś coś dzisiaj? - pokręciłam głową na 'nie' a w odpowiedzi usłyszałam ciche 'wiedziałem kurwa' wydobywające się z jego ust.
- Jak wypijesz to pojedziemy po coś do centrum. Tylko tam jest dzisiaj otwarte.
- Nie umiesz gotować? - zapytałam z nadzieją w głosie, a on spojrzał na mnie jak na idiotkę.
- Coś tam umiem, ale nie jestem Bogiem żeby coś stworzyć z zawartości twojej lodówki.
Zaczęłam chichotać, ale starałam się też jak najszybciej wypić herbatę, żeby jechać po coś do jedzenia bo robiłam się naprawdę głodna. Niall uparł się, żeby mnie nieść do auta, ale było mi już wszystko jedno co ze mną zrobi bo moje mięśnie były jak po trzydniowym marszu przez to przeziębienie. Kiedy byliśmy już w centrum weszliśmy do Tesco żeby kupić jakieś przekąski na wieczór, ale kiedy zobaczyłam wielką półkę z maskotkami zaczęłam ciągnąć do niej Nialla.
- O mój pieprzony Boże mają poduszkę w kształcie Spongeboba! - zaczęłam się wspinać na palcach żeby do niej dosięgnąć, ale jak na złość była na ostatniej półce.Podskakiwałam jak małe dziecko żeby ściągnąć ją z góry, ale nadal mi się nie udawało dlatego odwróciłam się do Nialla, żeby mi pomógł.
- Możesz mi ją dostać?
- Chcesz ją kupić?
- No tak.
- To jest dziecinne.
Założyłam ręce na piersiach i odeszłam od stoiska, a on zaraz za mną. Poszliśmy kupić jeszcze żelki i ciastka, a do tego jakieś soki i pomarańcze. Nie odzywałam się do niego bo naprawdę chciałam tą poduszkę, a on musiał zgasić mój zapał. Podobała mi się, a jego nie powinno obchodzić co kupię za własne pieniądze. Po całych zakupach wsiadłam do auta i mieliśmy już jechać, kiedy ten idiota zauważył, że nie zabrał ze sklepu reklamówki z owocami. Wrócił po kilku minutach i wróciliśmy do domu. Zaczęłam rozpakowywać zakupy i w jednej z papierowych reklamówek zauważyłam coś żółtego. Przybliżyłam reklamówkę do siebie i poznałam materiał.
TO JEST SPONGEBOB!
Kupił mi go!
Wyjęłam poduszkę ze środka, a później razem z nią pobiegłam do Nialla, który stał po drugiej stronie stołu i rzuciłam mu się na plecy całując jego policzek.
- Dziękuję, dziękuję, dziękujeeee.
Nie mam pojęcia ile razy pocałowałam jego policzek, ale jestem tak cholernie szczęśliwa.
- Nie mogłem patrzeć jak się dąsasz.
- Więc jak mogę ci to wynagrodzić?
- Jeśli zrobisz mi loda jesteś my kwita.
Wiedziałam, że żartuje i jego seksualne podteksty to codzienność, ale... Uh kurwa gdybym chociaż raz to robiła pewnie bym się zgodziła.
- Zrobię.
Co kurwa?! 
ABI IDIOTKO POWIEDZIAŁAŚ TO NA GŁOS. 
- Co jakby? Huh? Znaczy...
- Nigdy tego nie robiłam. - spuściłam głowę bo moje policzki pewnie przypominają kolor cegły.
- Domyśliłem się.
Ugryzłam go w szyję, a później zeskoczyłam z jego pleców i nie mam pojęcia czemu tak zrobiłam, chyba zaczyna mi odbijać.
- Co to było do cholery?! - krzyczał przez śmiech, kiedy ja dobiegłam do drugiej strony stołu żeby nie mógł mnie złapać. Zaczęliśmy się ganiać wokół stołu, ale on w końcu na niego szedł i kiedy nie miałam gdzie uciekać w kuchni, po prostu pobiegłam do salonu. Zaczął biec w moją stronę więc rzuciłam się do biegu na schody, ale w połowie nich mnie złapał i przerzucił mnie przez swoje ramię. Wszedł ze mną do mojego pokoju, a później położył mnie na łóżku i szepnął mi do ucha.
- Nie mówiłem ci co się stanie kiedy będziesz niegrzeczna hmm? - pokręciłam głową, a on uniósł moje ręce i położył mi je nad głową blokując moje ruchy. - Niegrzeczne dziewczynki zawsze ponoszą jakąś karę, co jednak w pewnym stopniu też jest nagrodą.
 Niall ściągnął swoją koszulkę siedząc na mnie okrakiem, a później pomógł mi pozbyć się mojej. Nadal blokował moje ręce, a potem czułam jak ssie skórę w okolicy moich żeber. Dokładnie tam gdzie znajduje się mój tatuaż. W końcu jego słonie znalazły się na moich piersiach, a ja dosłownie czułam, że moje serce wyskoczy  zaraz z klatki piersiowej. Kiedy on przeniósł się z pocałunkami na moje obojczyki, przez przypadek dotknęłam jego przyrodzenia, a on cicho przeklnął pod nosem.
- Trzymaj ręce nad głową Abi.
Zrobiłam jak chciał. Byłam tak podniecona, że miałam ochotę przeżyć swój pierwszy raz właśnie w tym momencie. Bez żadnego planowania, świec, płatków róż i innych gówien. Poczułam ręce Nialla na moich plecach, a jak się okazało chciał odpiąć mój stanik. Zawahałam się i oparłam moje dłonie na jego klatce piersiowej patrząc mu głęboko w oczy.
- Ufasz mi księżniczko? - patrzyliśmy w ciszy na siebie, ale w końcu pokiwałam głową bo tak właśnie było. Wiedziałam, że nie zrobi nic wbrew mojej woli i że przestanie kiedy tylko będę chciała. Kiedy dostał moją zgodę odpiął mi stanik, a ja wygięłam moje plecy w łuk żeby mógł go ze mnie ściągnąć. Było już dość ciemno, dlatego pewnie nie do końca widział moje nagie już piersi. Poczułam jak je obejmuje, a później złożył pocałunek na moich ustach.  Jęknęłam kiedy jego kciuki bawiły się moimi sutkami, a Niall z uśmiechem znów mnie pocałował. Schodził swoimi ustami w dół mojego ciała, aż w końcu zatrzymał się na moim pępku. Zszedł ze mnie, a później zdjął swoje spodnie, a następnie moje legginsy. Czułam że moje ciało całe pulsuje i że w środku mam rozpalony jakiś ogień. Dziękowałam Bogu, że regularnie się depiluję bo teraz prawdopodobnie przerwałabym jego czynności. Jego dłoń wślizgnęła się pod gumkę moich majtek, a później poczułam jego palce przy moim wejściu.
- Jesteś taka mokra. - zataczał palcami kółka na mojej łechtaczce, a ja przymknęłam oczy bo to jest tak przyjemne. - Byłaś niegrzeczna, dlatego... Kurwa!
Ściągnął moje majtki, a później jego usta całowały wewnętrzne partie moich ud. Schodził pocałunkami coraz niżej i niżej, a ja wiłam się z rozkoszy. Kiedy poczułam jego język przy moim wejściu pisnęłam z rozkoszy, a on wtedy zaczął ssać moją łechtaczkę. Chciałam więcej więc wypięłam bardziej moje biodra do niego, a on jedną rękę położył na moim pośladku i nie przerywał swoich działań.
- Jesteś moją dziewczynką hmm? Racja?
Wsunął we mnie dwa palce, a ja zagryzłam wargę bo kurwa to jest takie dobre uczucie.
- Powiedz to.
Oblizałam wargi i starałam się coś z siebie wydusić, ale natłok tych wszystkich doznań i emocji mnie blokował.
- Je... jestem...
- Powiedz.
Wsuwał i wysuwał swoje palce, które jednostajnie ocierały się o moje ścianki przez co brakowało mi tchu.
- Jestem twoją dziewczynką.
Czułam jak mój cały dół się ściska, a teraz już wiedziałam co to oznacza. Po kilku pchnięciach Nialla orgazm zawładnął moim ciałem. Leżałam rozkoszując się tym przyjemnym uczuciem, a blondyn ułożył się obok mnie całując czubek mojej głowy. To było tak dobre, że chciałam więcej, ale nie powiem mu tego. Wiem, że jestem naga, ale jest ciemno i on już jest moim chłopakiem dlatego zrobię to, pomimo że się boję, że nie będzie zadowolony. Usiadłam na nim okrakiem, a później starałam się ściągnąć jego bokserki.
- Abi?
- Po prostu je zdejmij.
Posłuchał mnie, a ja otwarłam oczy ze zdumienia bo to pierwszy kutas jakiego widzę. No dobra drugi bo widziałam też kutasa Jasona, ale jeśli mam porównywać to przyrodzenie Nialla jest jakieś ogromne.
- Um jeśli umrę ssąc twojego kutasa, wiedz że naprawdę, naprawdę bardzooo cię lubię.
Chyba rozładowałam trochę tą napiętą atmosferę bo Niall położył swoją lewą rękę pod głowę, a prawą pogłaskał mój policzek. Pamiętałam trochę z tego pornosa, którego puścił mi Jason, dlatego wzięłam w dłonie jego kutasa i zaczęłam poruszać dłońmi w górę i w dół, a Niall ciężko wzdychał. Nie wiedziałam czy to dobrze, czy też źle, ale nie przestawałam.
- Kurwa. - powiedział przez zęby kiedy dotknęłam kciukiem jego końca i zaczęłam zataczać na nim kręgi. - Czuć cię tak dobrze.
Bałam się, tak bardzo się bałam, że nie będzie mu się podobało, ale chciałam się przełamać i spróbować czegoś nowego. Nie mogę całe życie być cnotką, muszę w końcu pójść na całość. Włożyłam go do ust, a przez to Niall zaczął ciężko oddychać. Dobrze, że miałam związane włosy bo teraz kiedy poruszał głową, pewnie latałyby mi wokół twarzy i przeszkadzały. Językiem co jakiś czas oblizywałam jego główkę i sądziłam, że mu się to podoba bo wypychał uda coraz mocniej w moją stronę. Kiedy ssałam jego kutasa cicho jęknął, ale w końcu mnie zatrzymał.
- Jeśli nie chcesz, żebym doszedł w twoich ustach po prostu przestań.
Zrobiłam jak chciał, ale on doprowadził mnie do orgazmu dlatego ja też powinnam pomóc mu dojść. Zaczęłam więc ponownie poruszać rękami po całej jego długości i kilka pchnięć później jęknął, a on doszedł dzięki moim dłoniom. Leżał chwilę na plecach, a później poszedł do łazienki się oczyścić. Ja za ten czas założyłam swoją bieliznę i bluzę, po czym weszłam pod kołdrę. Niall dołączył do mnie, ale leżał na brzegu łóżka dlatego myślałam, że zrobiłam coś nie tak. Przekręciłam się na bok i myślałam, że sobie pójdzie lub coś bo nie wspominał nic o zostaniu na noc. Ostatnio ciągle u mnie zostawał, ale nie miałam mu tego za złe, wręcz przeciwnie. Było mi jakoś dziwnie, a może i nawet trochę przykro bo  mówiłam mu, że jestem niedoświadczona, a on nie słuchał i teraz się nie odzywa.
Kurwa. 
- Przepraszam jeśli to nie było wystarczająco dobre, ale ostrzegałam... I zacznij się do mnie odzywać.
- No racja to nie było dobre. - poczułam jak się do mnie przybliża, a później zamyka mnie w swoim uścisku. Byłam jeszcze bardziej zła, a nie powinnam bo w końcu szczerze mi odpowiedział. - To nie było dobre, bo jak na pierwszy raz było świetne. - pocałował kawałek mojego ucha, a moje serce od razu się ociepliło. Ulżyło mi, że nie jest jakoś bardzo zawiedziony.
- Tylko nikomu o tym nie mów. Popracuję nad tym okey?
- Co się dzieje między nami, zostaje między nami. Nikt nie musi o niczym wiedzieć bo to tylko nasza sprawa.

----------------------------

Zjebałam ten rozdział aj noł, aj noł... -____-
Ale postaram się, żeby następny był lepszy i dodam go mam nadzieję w piątek :D
Dziękuję za wszystkie komentarze i za to że czytacie i jesteście i w ogóle akshjdkajshdkaj
DZIękujeeeeeEEEEee <3
Także do napisania misie <3
pozdrawiam,
xoxo



#HPIAff na twitterze :D
zapowiedź 19 już wkrótce :)






niedziela, 5 lipca 2015

17. "Przyzwyczaiłaś mnie...że zasypiam obok ciebie."


Abi's POV:

- Chce żebyś była moja. Samolubnie, bezmyślnie moja. Bo jak można się tylko przyjaźnić z osobą, którą chcesz non stop pieprzyć?
Czy on właśnie powiedział, że chciałby uprawiać ze mną seks? O mój boże zaraz zwariuję. Założył kosmyk moich włosów za moje ucho, a później gładził palcem skórę na moim policzku. Wiem, że robi i mówi to wszystko bo jest na haju,a jutro prawdopodobnie nie będzie tego pamiętał, ale moje serce wariuje i ja zaraz umrę z zachwytu. Kiedy dotykał mojej skóry dostawałam gęsiej skórki, a później całe moje ciało wręcz się gotowało.
- Czemu musisz mi to robić? - zadał mi pytanie, a ja nie wiedziałam o co dokładnie mu chodzi. - Czemu nikt inny tak na mnie nie działa? To jest kurewsko denerwujące.
- Przepraszam. - przytuliłam się do niego, bo nie chciałam żeby zauważył, że właściwie się uśmiecham przez jego słowa, ale pewnie wyczuł to bo miałam usta na jego szyi. Uwielbiam to, a on tak nieziemsko pachnie, że mogłabym go całować ciągle i ciągle. Usiadłam na nim okrakiem i wtuliłam się w niego jak w poduszkę, przysięgam to jest najlepsze uczucie na całym świecie, a mi nie jest dane mieć je na co dzień. Sama siebie nie poznaję bo on ma dziewczynę i nie powinnam, ale to daje mi radość. Dając sobie szczęście, pewnie ranię ją, ale to przecież nie tylko moja wina racja? Usiadł ze mną wtuloną w jego klatkę piersiową, po czym zaczął wsuwać dłonie pod moją koszulkę jak poprzednio. Moje ciało zaraz całe się spięło, a później w miejscach w których mnie dotykał czułam przyjemne ciepło. Motyle rozrywały mój brzuch od środka, a  ja lekko się odchyliłam żeby na niego spojrzeć. Wtedy jego usta wylądowały na moim dekoldzie, a później poczułam jak charakterystycznie zasysa moją skórę i wiedziałam, że ma zamiar mi zrobić malinkę. W jego przypadku jest to okey, ale kiedy Dylan próbował się mną zabawić to uczucie było koszmarne. Po kilku sekundach przerwał swoje działanie i starał się ściągnąć moją koszulkę, ale byłam bez stanika dlatego protestowałam.
- Jestem naga pod spodem.
- Nie przeszkadza mi to.
Zaśmiałam się na jego słowa, bo kiedy jest na haju nie wie co mówi.
- Ale mi tak, nie chce żebyś widział mnie nago.
- Czemu?
Zachowuje się jak pięcioletnie dziecko czy mi się wydaje?
- Bo się wstydzę.
- Czego?
Tak, jest dokładnie jak pięciolatek. "Czemu?Dlaczego?Po co? Na co?"
- Bo moje cycki są małe, a ty...
- Jestem szczery, są duże jak na tak niską osobę.
- Jestem kilka centymetrów niższa od ciebie.
- Kilkadziesiąt.
- No chyba sobie żartujesz?!
- Nie. Wstań.
Wstałam, a zaraz po mnie i on. Patrzyłam trochę do góry i rzeczywiście był wyższy, ale to nie różnica jakiegoś pieprzonego metra, żeby nazywał mnie niską. Lekko podskakiwałam na łóżku i wymachiwałam ręką udając, że odległość między moim czołem a jego jest taka sama. Oczywiście kierując dłoń z mojego czoła do jego, unosiłam rękę co tylko wywołało u niego śmiech. Przyciągnął mnie do siebie, aż zapiszczałam, a później zbliżył twarz do mojego ucha.
- Kruszynka. - wyszeptał, a moje ciało znów dzisiejszego wieczoru opanował dreszcz emocji.
- Możemy iść spać? Jestem zmęczona.
Położyłam się obok niego, ale później Niall wciągnął mnie na siebie i zasnęłam wtulona w niego jak małe dziecko.

~*~

Niall Kutas: co robisz?
Abi: oglądam ;)
Niall Kutas: czyli nie jesteś zajęta
Abi: to mój serial.................
Niall Kutas: ok w takim razie będę za 5 minut
Zawsze po szkole oglądam Teen Wolf, a on psuje moje plany i nie będę wiedziała o co chodzi w następnym odcinku, a nie lubię oglądać na internecie bo ludzie spojlerują tym co się wydarzyło. Minęło dwa dni od kiedy Niall został u mnie na noc, ale jak to zwykle się działo, żadne z nas nie wracało do tego tematu. Krótko stwierdzając, było miło, ale nie zagłębiajmy się w tą sytuację. Wstałam z kanapy i nerwowo sprawdzałam czy wyglądam w miarę normalnie, ale kurwa jak zwykle moje włosy, zresztą jak cała reszta nie współpracują ze mną i wyglądam jak śmieć. Znalazłam gumkę do włosów i związałam je w koka, a może dosłownie minutę po tym usłyszałam dzwonek do drzwi. Moje serce szalało, a przecież to nic takiego, to tylko Niall. Kiedy otworzyłam mu drzwi wszedł dosłownie bez zaproszenia i mogę stwierdzić, że czuję się dość komfortowo w moim domu, bo pierwsze go zrobił to poszedł do kuchni, otworzył lodówkę i wyciągnął sobie sok. Opierając się o blat popijał sobie sok, a ja czułam się olana ciepłym moczem, dlatego  wróciłam do salonu żeby skończyć odcinek. Chwilę później dołączył do mnie i usiadł na końcu kanapy podnosząc moje nogi, a następnie kładąc je na swoich udach.
- O czym to? - wskazał palcem na ekran.
- O wilkołakach.
- Ty chory pojebie. - zaczął się śmiać,a mnie zamiast to urazić,  zaczęło bawić tak samo jak jego.
- Jesteś głupi, daj mi oglądać.
Siedzieliśmy w ciszy, a ja fangirlowałam widząc  Stilesa i Liama. Czułam, że mi się przygląda przez co moje policzki prawdopodobnie nabrały rumieńców, aż w końcu przesunął się do mnie i prawie na mnie leżąc zaczął mnie całować.
- Kiedy to się skończy? - zapytał odrywając się na chwilę ode mnie.
- Niedługo, daj mi oglądać.
Usiadł znów na swoim miejscu, ale po kilku minutach znów był przy mnie. Złapał moją twarz w swoje dłonie, po czym znów przywarł do moich warg, tak że po chwili zabrakło mi powietrza.
- Czy możesz przez kolejne dziesięć minut mi nie przeszkadzać?
- Nie zwracasz na mnie uwagi.
- Oglądam, mówiłam.
- Oh pieprzyć to, wychodzimy.
Złapał mnie za rękę, a później zaczął ciągnąć w stronę drzwi. Stałam z założonymi na piersiach rękami, kiedy on zakładał swoje buty.
- Przestań się dąsać, będzie fajnie.
- Czemu po prostu nie zabierzesz gdzieś swojej dziewczyny?
- Nie sprawiaj, że zacznę żałować mojego wyboru.
Przewróciłam oczami, a później starałam się znaleźć jakieś buty. Kiedy byłam już gotowa poszłam jeszcze po plecak i telefon, bo sądzę, że nie pójdziemy w jakieś miejsce, w którym mój tragiczny wygląd będzie miał znaczenie. Po pół godzinnej jeździe byliśmy po jakimś domem, a ja nie bardzo wiedziałam, z jakiego powodu mnie tutaj przywiózł. Otworzył mi drzwi, żebym mogła wysiąść z samochodu, po czym go zamknął. Złapał mnie za rękę i prowadził do drzwi wejściowych białego domu. Zadzwonił dzwonkiem i patrząc na mnie lekko się uśmiechnął. Mogłam usłyszeć, że ktoś właśnie zbliża się do drzwi, a po chwili zaczęły się one uchylać, ukazując za nimi dość wysoką i szczupłą blondynkę.
- Niall! - krzyknęła rzucając się w ramiona bruneta.
Gdzie my do cholery jesteśmy?!?!
- Taa.
- Wreszcie, ileż można czekać!
- Gdzie jest Theo?
- Śpi, ale właśnie miałam budzić go na obiad.
Spojrzała na mnie, a potem posłała Niall'owi pytające spojrzenie. Horan chyba zapomniał, że z nim jestem.
- A no tak poznajcie się, Denise to jest Abigail...um ta...właśnie to Abi,  Abi to jest żona Grega, Denise.
- Miło mi cie poznać. - Odezwała się pierwsza, po czym podałyśmy sobie dłonie.
- Mnie ciebie również.
Weszliśmy do środka i od razu usiedliśmy w jadalni, a Denise poszła po Theo.
- Czemu mnie tu zabrałeś?
- A czemu nie?
Przerwała nam żona Grega wchodząc z małym na rękach.
- Abiiiiiiiiiiii. - krzyknął chłopiec,a po chwili był już na moich kolanach tuląc się do mnie.
- Okay widzę jak to jest, a ja coś ci kupiłem. - Horan droczył się z nim, po czym zabrał  go ode mnie i zaczął łaskotać. Chłopiec śmiał się, krzycząc żeby przestał, albo że potrzebuje samolotu do stołu. Niall uniósł go nad siebie i wydając dźwięki podobne do samolotów posadził  przy stole, zaraz obok siebie.
- Abigail mogłabyś mi pomóc przynieść obiad na stół?
- Oh pewnie.
Wstałam od stołu i poszłam w kierunku kuchni, Denise stała przy kuchence nakładając  mniejszą porcję dla syna.
- Więc kim jesteś dla Nialla?
Tak myślałam, że nie chodzi o pomoc,a o wypytanie mnie.
- Um, sądzę, że nikim ważnym. My.. my - tylko się przyjaźnimy.
- Doprawdy? - zapytała z założonymi na piersiach rękami.
- No tak, my... Przyjaciele, nic więcej.
- Mam inne zdanie.
 - Dlaczego?! - byłam zdziwiona, przecież ona nie mogła nic wiedzieć.
- Może dlatego, że jedyną dziewczyną jaką tu przyprowadził jesteś Ty?
Jakby mnie to obchodziło, nie jaram się jej słowami.
- Do tego przedstawił mi cię, co w jego przypadku jest czymś wielkim.
- Um, może... Nie wiem... Może chciał... - z tego wszystkiego zaczęłam się jąkać.
- Nie tłumacz go. Ja nie wiem co mu zrobiłaś, ale złamał swoje zasady, zrobił coś wbrew swoim ogólnym regułom. Jestem w stanie twierdzić, że może coś czuć... do Ciebie oczywiście.
- Ja... nie sądzę.
- Słuchaj, ja wiem, że on potrafi być dupkiem, kompletnym skurwielem, ale życie dało mu po dupie dlatego taki jest. Zgrywa twardego, manipuluje innymi, stara się mieć kontrole nad wszystkim. Chce czuć, że ma władzę, że wszystko zależy tylko i wyłącznie od niego.
- Chodzi o to, że...
- Że co?
- Że my oboje nie potrafimy okazywać uczuć, oboje się izolujemy. Ja nie wiem, czy...
- Czy? Do sedna dziewczyno.
- Nie wiem czy znam go na tyle, by móc powiedzieć, że ma względem mojej osoby jakieś uczucia. Bynajmniej po jego zachowaniu nie da się nic jednoznacznie wywnioskować, bo jest tak cholernie pokręcony. Ja...
- Uwierz mi na słowo. Niall nigdy, nigdy nie przyprowadził do nas dziewczyny, nigdy nikogo mi nie przedstawiał. Jeśli nie wierzysz swojej intuicji, zaufaj mnie. Dziewczynie która zna jego problemy, bo jest po części jego doktorką...
- Wiem jak to jest być zranioną... nie chce..
- Boisz się, że wszystko spaprze?
- Yhm.
- Jeśli nie spróbujesz dać mu szansy, nigdy się nie dowiesz czy warto było.
- Sama mówiłaś, że nikogo ci nie przedstawiał i..
- Może nikt nie był tego wart?
Zabrała talerz dla siebie i dla Theo, a ja wzięłam porcję moją i Horana i zaniosłyśmy wszystko do jadalni. Myślałam przez cały czas o tym co mi powiedziała i nie wiedziałam jak mam sobie z tym poradzić. Siedzieliśmy u nich jeszcze dobre pół godziny, ale Denise musiała jechać na lotnisko odebrać Grega, więc my z Niallem pożegnaliśmy się i wyszliśmy, Horan rzucił jeszcze tekstem na odchodne "To co zawsze" wsiadając do auta. Zapięłam pasy i czekałam aż ruszymy, ale on wysiadł jeszcze i podszedł do Denise. Starałam się na nich nie patrzeć, tylko udawałam, że sprawdzam coś w telefonie, jednak pokusa zerknięcia była zbyt silna, a kiedy mój wzrok padł na twarz Nialla dałabym sobie rękę uciąć, że powiedział "z nią jest inaczej". Byłam tego pewna, a może po prostu chciałam to widzieć? Skrępowana spuściłam znów wzrok na ekran telefonu i przeglądałam twittera. W końcu Niall wsiadł do auta i ruszyliśmy w drogę powrotną, znaczy tak początkowo myślałam, ale kiedy skręcił w jakąś drogę, która wiodła przez las musiałam wiedzieć co się dzieje.
- Gdzie jedziemy?
- Zobaczysz.
- Ugh nie lubię niespodzianek. - wydęłam wargi, a później wywróciłam oczami.
- Czego jeszcze nie lubisz?
- Nie lubię kwiatów.
- Każda dziewczyna lubi.
- Ja nie.
- Okey, co jeszcze?
- Nie lubię mieć zimnych stóp, zawsze są kurewsko zimne. A ty czego nie lubisz?
- Ciebie.
Zrobiło mi się przykro i to tak bardzo, bardzo. Nie wiem czy sobie żartuje i nie mam też pewności, że mówi to poważnie, ale zamilkłam i czekałam, aż wreszcie dojedziemy tam gdzie on chce. Kiedy zaparkował okazało się, że nie jest to jakieś odludzie w środku lasu, ale dość spora miejscowość i zgaduję, że obchodzą jakieś święto bo jest masa ludzi. Wysiedliśmy z auta, po czym Niall je zamknął i łapiąc mnie za rękę szedł w kierunku drewnianej bramy. Kiedy ją przekroczyliśmy Horan stanął w kolejce, a ja nadal nie wiedziałam o co w tym wszystkich chodzi i na co tak dokładnie czekamy. Dopiero kiedy przyszła nasza kolej i Niall kupił dwa lampiony, zrozumiałam że to będzie coś w stylu światełka do nieba i cała w środku trzęsłam się z radości.
- To jest takie świetne, skąd wiedziałeś, że takie coś się odbędzie?
- Przypadek.
- O mój borze, ja chce już, czy możesz iść szybciej bo puszczą je bez nas?
- Jezu spokojnie Wilson.
Zaśmiał się, a później ścisnął moją dłoń i prowadził w tłum ludzi.

Niall's POV:

Jest jakaś smutna, pomimo że ciągle się uśmiecha. Coś jest nie tak i nie wiem o co dokładnie jej chodzi, ale domyślam się, że coś zjebałem. Trzymałem ją za rękę, a ona patrzyła na tych wszystkich ludzi z iskrami w oczach, jakbym właśnie podarował jej najdroższy prezent świata. To nic, że w tle gra jakaś muzyka, ktoś coś ogłasza, wokół nas toczą się rozmowy... Ja i tak całą uwagę poświęcam jej i nawet tego nie chcę, to dzieje się samo z siebie.
- To będzie przecież niesamowite!
Nie tak jak ty.
- Poważnie ja płonę z zachwytu!
- Uważaj w takim razie, bo spalisz lampion przed czasem.
I znów się uśmiecha, znów słyszę jak chichocze a to doprowadza mnie do szaleństwa bo to dzięki mnie. Kiedy zapowiedzieli, że o 20 każdy wypuszcza swój lampion sprawdziłem godzinę i zostały nam niecałe dwie minuty. Wyjąłem zapalniczkę z kieszeni i odpaliłem najpierw jej, a później mój lampion i czekaliśmy na sygnał. Kiedy każdy puścił je w  powietrze widok był niesamowity, ale kiedy spojrzałem na Abi i na to jaką radość jej to daje, taka zwykła,mała rzecz, chciałem dać jej wszystko co najlepsze.
- I'm stuck in the dark but you're my flashlight. You're gettin’ me, gettin’ me through the night... - usłyszałem, że śpiewa pod nosem moją piosenkę, a wtedy moje serce przyspieszyło bo...gdyby tylko wiedziała.
- Gdyby Jessie nakręciła tutaj teledysk, to wygrała by nim wszystko!
- Zaproponuję jej to.
- Niall będziesz zły jeśli powiem, że chce wracać? Zaraz chyba zasnę na stojąco.
Pokiwałem głową na 'nie', a później poszliśmy do samochodu. Nawet gdybym chciał to nie potrafię być na nią zły, ale nie potrafię tego wyjaśnić. Odwiozłem ją do domu i chciałem wracać, kiedy w drzwiach pokazała się jej matka i sądzę, że nie wróży to nic dobrego.
- Czy ty postradałaś rozum dziewczyno?!?! - wrzeszczała na nią, a ja miałem ochotę zamknąć jej przed nosem drzwi i zabrać Abi jak najdalej od niej. - Nie wiesz co to telefon? Mogłaś nas poinformować, że gdzieś się włóczysz! Odchodziłam od zmysłów, a ty przejażdżki z nim sobie urządzasz?!
- Nie udawaj, że aż tak cię obchodzę!
- Masz szlaban! Żdanych wyjść do odwołania i  zero spotkań z tym chłopakiem! Nie dość że jesteś tak słaba w nauce to przez niego będzie jeszcze gorzej!
- Nie ważne z kim się będę spotykała i tak nigdy nie dorównam Allison...
- Nie pyskuj do mnie i w tej chwili marsz do pokoju! A ciebie chłopcze żegnam.

Abi's POV:

W skali od 1 do 10 jak bardzo nienawidzę mojej matki? Aktualnie jakieś 13 i pół. Mam jej dość, mam dość życia, świata, całego tego pieprzonego gówna. Leżałam i płakałam, bo ja naprawdę nie mam już siły. Jestem już zmęczona porównywaniem do Allison i byciem tym gorszym dzieckiem. Byciem tym pieprzonym numerem 2. Moje oczy wyglądają jak bańki, a całe łóżko zasłane jest chusteczkami, podczas gdy ja próbuję znaleźć ukojenie oglądając, a raczej kończąc dzisiejszy  odcinek Teen Wolf'a. Wyświetliło mi się, że ktoś prosi o potwierdzenie rozmowy na skype i okazało się, że to Niall.
Boże nie!
Nie może mnie zobaczyć w takim stanie!
Odrzuciłam przychodzące połączenie, po czym wróciłam do oglądania. Nie minęło zbyt dużo czasu, kiedy znów dzwonił, ale kiedy nie odebrałam myślałam, że odpuści.
NIALL.H: Wilson wszystko gra?
Abigail.W: tak
NIALL.H: czemu kłamiesz?
Abigail.W: nie kłamię
NIALL.H: więc odbierz i daj mi sprawdzić
Wytarłam oczy i kiedy zaczął dzwonić zaczęłam się sztucznie uśmiechać, a później odebrałam.
- Mówiłam jest okey, a teraz dobranoc czy coś um...
- Jesteś tak cholernie słabą kłamczuchą, mówię ci to nie pierwszy raz.
Spojrzałam na ekran trochę dłużej i zauważyłam, że Niall leży już pod kołdrą z laptopem obok głowy. Gdybym się położyła, wydawałoby mi się, że jest tuż obok, ale chyba powinnam się rozłączyć.
- Lepiej jest powiedzieć, że jest okey, niż tracić czas na tłumaczenie czemu nie jest...
- Mam czas.
Położyłam się jak on i z ręką pod głową zapragnęłam powiedzieć mu o wszystkim co mnie boli i co sprawia, że mam ochotę odebrać sobie życie. Jednak wpatrując się w jego oczy wydawało mi się, że rozumnie mnie bez słów, że jego obecność tam po drugiej stronie i to milczenie nie idzie na marne. Po prostu leżał i mi się przyglądał, a ja zgaduję, że sama jego uwaga działa na mnie kojąco. Nie mogę powiedzieć, że od razu poczułam się świetnie, ale było mi lepiej sama nie wiem czemu.
- Chciałabym się do ciebie przytulić. - powiedziałam bez zastanowienia, a później zamknęłam oczy bo zdałam sobie sprawę, że zamiast powiedzieć to w myślach to ja właśnie wypowiedziałam to na głos. Usłyszałam jak Niall zmienia pozycję bo jego łóżko zaskrzypiało, a kiedy otworzyłam oczy siedział z laptopem na kolanach. Czuję, że nabrałam rumieńców bo jest bez koszulki, a jego mięśnie i ogólnie nagość nadal działają na mnie onieśmielająco.
- Aktualnie masz na mnie szlaban z tego co słyszałem.
- Ugh, nienawidzę jej.
- Chce cię chronić...
- Przed tobą? Pfff. Przez nią zaznałam więcej cierpienia w życiu, niż przez ciebie więc powinno być na odwrót. Tylko mówię.
- Idź spać.
Westchnęłam ciężko, a po chwili Niall się rozłączył. Napisałam kilka wiadomości do moich przyjaciół i na WhatsApp'ie Jenna wysłała zdjęcie pudełeczka. Okazało się, że Liam podarował jej tiarę i liścik"Każda księżniczka potrzebuje tiary na bal, więc czy zostaniesz moją księżniczką na studniówce?", a ja umieram z zachwytu, bo to najsłodsza rzecz na świecie. Jason zaprosił Jade, a ja nie miałam pojęcia, że sie nią interesuje. Rose idzie z Mattem, a ja... No własnie, idę zobaczyć ceremonię otwarcia, a później pewnie zmyję się do domu pooglądać jakiś serial. Prawie dostałam zawału kiedy coś strzeliło o moje okno, ale zauważyłam, że dość mocno wieje dlatego stwierdziłam, że to  przez gałęzie, które są blisko moich okien. Kiedy stało się tak po raz drugi nieco zaczęłam się bać, więc wzięłam telefon i podeszłam do okna. Wyglądałam nie ruszając firanki, żeby nie pokazać potencjalnemu zabójcy, że nie śpię. Na ścieżce prowadzącej do drzwi wejściowych zobaczyłam kogoś, ale nie byłam w stanie poznać bo jest już naprawdę ciemno. Zaczynam się bać, bo ten ktoś idzie wprost do ogrodu. To jest jak z jakiegoś horroru. Uszczypałam się w rękę żeby sprawdzić, czy aby na pewno to mi się nie śni, ale jedynie zrobiłam sobie krzywdę i będę miała siniaka, bo tak... To się dzieje naprawdę. Usiadłam na łóżku i starałam się o tym zapomnieć, bo może jednak jestem taka zmęczona od płaczu, że wszystko to tylko moje wyobrażenie? I właśnie wtedy usłyszałam pukanie do drzwi balkonowych, ale na całe szczęście zauważyłam za nimi osobę którą znam.
- Niall czy ty zwariowałeś? - mówiłam szeptem otwierając mu drzwi. - Prawie umarłam.
- Chciałaś mnie przytulić. - wzruszył ramionami, a ja zagryzłam wargę i rzuciłam mu się w ramiona bo on własnie przyszedł do mnie tylko dlatego, że miałam pieprzoną ochotę go przytulić. To jest kurewsko niesamowite, on jest cudowny i świetnie pachnie, tak że mogłabym właśnie teraz przeżyć z nim swój pierwszy raz.
- Wiesz, że moja matka zamknie mnie w tym pokoju do śmierci jeśli się dowie, że tu jesteś?
- Będziemy cicho. - uśmiechnął się do mnie, a później mnie szybko pocałował, po czym ściągnął swoje buty i koszulkę i wszedł pod kołdrę, zostawiając mi miejsce. Położyłam się obok niego, ale mój telefon zaczął wibrować i wiedziałam, że to wiadomości z grupy. Weszłam w wiadomość, żeby odpisać, że idę spać(trochę skłamię, ale muszę), ale kiedy zobaczyłam sukienkę jaką wysłała Jen w załączniku, moje usta samoistnie się uchyliły.
- Co jest? - zapytał Niall,a ja pokazałam mu zdjęcie. - To sukienka.
No brawo Sherlocku nie zauważyłam.
- Prześliczna sukienka, którą gdybym tylko miała, to poszłabym na studniówkę tylko po to, żeby się nią pochwalić.
- Jesteście dziwne.
- Oj no dalej! Spójrz na nią, jest nieziemska!
Patrzył przez ułamek sekundy na to zdjęcie, a później zabrał mi telefon, po czym zablokował go i odłożył na szafkę. Zagryzając wargę uważnie mi się przyglądał, a później cwaniacki uśmiech przebiegł przez jego twarz.
- Naprawdę przyjechałeś tylko dlatego, że chciałam cię przytulić? - dzięki ci Boże, że jest ciemno bo znów coś gadam bez sensu, a teraz płonę ze wstydu. Horan wzruszył ramionami, a później przyciągnął mnie do niego i zamknął w uścisku.
- Przyzwyczaiłaś mnie.
- Do czego?
- Że zasypiam obok ciebie.
Pieprzony Jezu Chryste właśnie umarłam.
- Nie chciałam. Znaczy...
- Nie powiedziałem, że to źle.
Przywarłam do niego, a on wetknął nos w moje włosy i chyba bliżej się już nie da być. Tak bardzo go chcę, tak cholernie bardzo mocno, ale jego dziewczyna mi nie pozwala. Ugh. No właśnie, znów robię coś czego nie powinnam. Ranię ją, dając sobie szczęście. Świat jest taki skomplikowany, a ja jeszcze bardziej go sobie komplikuje.
- Idziesz na studniówkę?
- Nie. A Ty? - fuknęłam na swoje stwierdzenie, bo przecież oczywistym jest, że idzie. - Oczywiście, że idziesz.
- Mhm.
- Kup jej kwiatka i przyjedź po nią, albo zrób takie fajne coś jak Liam.
- Co zrobił?
- Dał Jen tiarę i poprosił żeby została jego księżniczką na balu i to jest kurewsko słodkie i...
- Abi spokojnie bo braknie ci powietrza. - zaśmiał się i pocałował mnie w czoło.
- Poważnie to life goal, oni razem są przeuroczy.

Obudziłam się bo ktoś bawił się moimi włosami, ale dziwnie spokojnie przyjęłam fakt, że ktoś leży koło mnie bo poznałam charakterystyczne perfumy Nialla. Kiedy otworzyłam oczy nadal było ciemno i chciałam przez chwilę zrobić mu krzywdę, bo obudził mnie w środku nocy ale kiedy spojrzałam mu w oczy i zobaczyłam jak momentalnie się uśmiechnął, wszystkie moje dotychczasowe plany poszły się jebać.
- Musisz coś ze mną zobaczyć.
- Jakby teraz?
- Tak.
- Niall ciągle mnie gdzieś zabierasz.
- Bo chce zobaczyć kilka miejsc z tobą.
Nie wiem czy on na poczekaniu wymyśla te swoje teksty, czy mówi je każdej, ale cholera... I tak to na mnie działa. Ściągnął mnie z łóżka, bo nie chciałam wstać ze względu na to, że było mi ciepło. Ale kiedy już się ubraliśmy, zeszliśmy na dół tak żeby nikogo nie obudzić i wsiedliśmy do samochodu. Sądziłam, że powie mi gdzie zmierza, ale on tylko kaszlnął i obdarował mnie szybkim spojrzeniem. Obserwowałam drogę, ale od jakiś pięciu minut ciągle jechaliśmy przez las. Skręcił w lewo, a droga prowadziła w głąb lasu. Przerażał mnie fakt, że to miejsce było kompletnym odludziem.  Nie było tam nikogo poza nami, zwierzętami leśnymi i drzewami. W końcu Niall zatrzymał się przed jakąś bramą. Wokoło rozciągało się ogrodzenie, które miało utrudniać dostęp do czegoś. Co to było? Nadal nie wiedziałam. Spojrzałam pytająco na Horana, ale on wzruszył ramionami i zabrał z tylnego siedzenia swoją kurtkę i jakiś koc. Wysiedliśmy oboje z auta, po czym Niall zamknął wszystkie zamki. Niepewnie stąpałam po ziemi podchodząc bliżej ogrodzenia, ale wiedziałam, że on jest gdzieś za mną. To dodawało mi odwagi. Poza tym nie przywiózłby mnie w miejsce, w którym mogłoby mi się coś stać racja? Szarpiąc za bramę, dałam mu do zrozumienia, że jest zamknięta. Nie zmartwił się tym zbytnio, ponieważ przerzucił kurtkę na drugą stronę, po czym wspiął się po ogrodzeniu i zeskoczył dokładnie naprzeciwko mnie. Oddzielały nas tylko metalowe pręty, a on zdawał się być całkiem rozbawiony zaistniała sytuacją.
-Twoja kolej Wilson. - powiedział z wyczuwalną pewnością siebie w głosie.
- Powinieneś się leczyć! Nie ma mowy, że przejdę na druga stronę przez ten płot!
- Przechodź albo jesteś cipą...
- Jestem dziewczyną więc  czym mam być? Kutasem?
- Jak ty brzydko nauczyłaś się pyskować.
- Przez ciebie.
- Rusz się i przechodź!!!
Czy on właśnie na mnie krzyknął? Koniec żartów, idę skopać tyłek tego frajera.
- Jeśli się zabije, to powiedz rodzicom, że zawsze marzyłam o tym, żeby po śmierci zostać spaloną.
- Coś jak czarownice na stosie?
- Twoje żarty... tak bardzo nie śmieszne. - powiedziałam akcentując dobitnie każdy wyraz. Musiałam mu udowodnić, że dam radę przejść na drugą stronę. Chyba nie tylko jemu, bo sobie też. Ledwo co podciągnęłam się do góry, ale udało mi się usiąść z nogami po obu stronach ogrodzenia. Z góry wydawało się bardzo wysoko, pewnie się połamię jak zeskoczę.
- Złapie cię, po prostu skocz.
Podziwiałam czasami jego podejście do ludzi. Bezpośrednie, władcze i jakby trochę rozkazujące, jak jego zimne spojrzenie. Zastanawiałam się często, czy robi to wszystko, żeby tylko zaciągnąć mnie do łóżka. Czasami był oschły i groźny, ale czasami zachowywał się tak swobodnie i dojrzale, że nie mogłam być pewna jego zamiarów. Niall skrzyżował ręce na piersi, ukazując swoje pokaźne bicepsy.W wycięciu koszulki wystawały jego tatuaże, które znajdowały się na linii jego obojczyków. Nigdy nie miałam okazji, żeby zapytać go co oznaczają, ale przecież to nie moja sprawa. Zdałam sobie sprawę, że marznie mi tyłek bo miałam na sobie tylko krótkie jeansowe shorty i czerwoną koszulę w kratkę. Musiałam zejść z ogrodzenia, ale to nie było łatwe, poza tym wydawało mi się, że jest strasznie wysoko. Przełożyłam lewą nogę tak, że teraz siedziałam tyłem do Horana. Westchnęłam, bo albo nie mam na tyle odwagi, albo po prostu mu nie ufam. Co jeśli mnie nie złapie? Niech będzie jak on chce, ale jeśli mnie zawiedzie zamorduję go tutaj.
- Obiecujesz?
- Co czy obiecuje?
- No, że mnie złapiesz?
- Tak, po prostu mi zaufaj i skacz.
Zamknęłam oczy i wciągnęłam głośno powietrze. Mój puls przyspieszył, odchyliłam się lekko do tyłu i puściłam się obręczy ogrodzenia. Zdawało mi się, że lecę wieczność, a moje ciało zaraz brutalnie spotka się z ziemią. jednak lądowanie było dość miękkie, czego się nie spodziewałam.
Złapał mnie, dzięki Bogu.
Dotykałam już gruntu stopami i  chowałam głowę w jego ramionach nadal mając zamknięte oczy, kiedy usłyszałam jego głos, i przywarłam go niego jeszcze ciaśniej.
- Obiecałem. - pomasował moje plecy, a później odsunęliśmy się od siebie. - Trzymaj. - wyciągnął do mnie rękę ze swoja kurtką. W innych okolicznościach pewnie bym odmówiła, ale teraz na prawdę było mi potwornie zimno. Moje ciało drżało, na każdy kolejny podmuch wiatru. Czułam, że nie ma zamiaru szybko wrócić do domu, więc chętnie ją od niego wzięłam. Założyłam ją i wyobrażałam sobie jak w niej wyglądam, bo sięgała mi przed kolano, a rękawy były dosłownie do połowy mojej dłoni. Spojrzałam na niego, bo czułam, że się gapi. Na jego policzkach widać było dołeczki, czyli znak, że chciał się uśmiechnąć, ale bardzo powstrzymywał ten wyraz na swojej twarzy. Pokręciłam głową i szłam przed siebie po jakiejś ścieżce, którą ledwo co widziałam. On zaraz dołączył do mnie i zaczął oświetlać telefonem drogę. Było bardzo sztywno, atmosfera była jakaś napięta. Szliśmy w milczeniu, kiedy Horan złapał moją lewą dłoń i nieznacznie mnie wyprzedził ciągnąc za nim. Szliśmy dobre piętnaście minut, aż w końcu zauważyłam małe jeziorko w którym odbijał się księżyc. Zamknęłam oczy i pokręciłam głową, bo nie mam pojęcia co się stało Niallowi i czemu ostatnio go nie poznaję.
- Tu jest fajnie.
- Tylko fajnie?
- Pięknie.
- Twoje ubogie przymiotniki ranią moje uszy.
- Ty wiesz co to przymiotnik? - otworzyłam szerzej oczy i uchyliłam usta, żeby wyglądać  na zdziwioną, ale kiedy założył ręce na piersiach i pochylił głowę wiedziałam, że to był zły ruch.
- Wydaje ci się, że jesteś zabawna huh?
- Tak. - zagryzłam wargę, po czym się wyprostowałam żeby pokazać mu jak pewna siebie jestem w tej chwili.
- Błędne posunięcie Wilson.
Przybliżał się do mnie, a ja cofałam się bo nie wiedziałam co chce zrobić. Ściągnął koszulkę przez co zrobiło mi się najpierw zimno, a później gorąco bo jego mięśnie tak idealnie wyglądają, jakby był pieprzonym modelem Calvina Kleina. Później ściągnął buty i spodnie, a ja pisnęłam po on chce wejść do wody.
- Niall nie...
- Abi. - poruszał brwiami, a po chwili wyciągnął do mnie dłoń.
- Nie ma pieprzonej mowy. - kręciłam głową i nadal się cofałam, ale on zaczął biec i mnie złapał. Zdjął ze mnie kurtkę, a później wziął mnie na ręce i położył na ziemi. Ściągnął moje buty kiedy ja starałam mu się wyrwać, ale jest ode mnie silniejszy i nie dawałam mu rady. Zaczął odpinać guziki mojej koszuli, a ja śmiałam się i przy okazji co jakiś czas piszczałam. Żeby mnie uciszyć zaczął mnie całować, a później jedną ręką trzymając moje dłonie nad moją głową, starał się odpiąć guzik moich spodenek.
- Niall jest cholernie zimno, będę chora!
Nie zwracał na mnie uwagi, tylko ściągał moje spodenki. Kiedy  mu się to udało, znów wziął mnie na ręce i szedł w stronę wody.
- Niall! Wiesz, że nie umiem pływać nie rób mi tego proszę cię!
- Nigdy do mnie nie pyskuj.
- Przepraszam.
- Za późno.
- Niall proszę cię, zrobię co będziesz chciał, ale...
- Co będę chciał?!
Zatrzymał się na brzegu, a później postawił mnie na ziemi. Cała się trzęsłam z zimna. Trzymał mnie za rękę i patrzył na mnie z góry, a ja kiwałam głową, że zgadzam się na wszystko byle by nie wrzucił mnie do wody.
- W takim razie zrób mi loda.
- Niall! To nie fair, dokładnie wiesz, że tego nie zrobię!
Wzruszył ramionami, po czym znów straciłam grunt pod nogami i byłam niesiona w stronę wody. Niall będąc już po kolana w wodzie przeklnął i domyślam się, że jest kurewsko zimna, dlatego trzymałam się jego szyi jak najmocniej, po pierwsze żeby się nie utopić, a po drugie żeby było mi cieplej. Poczułam jeszcze większy chłód, kiedy moje stopy były pod wodą a wtedy wydałam z siebie pisk bo woda jest lodowata.
- Niall proszę. - zaśmiałam się nerwowo i kiedy się zatrzymał myślałam, że odpuści, a on zrobił to tylko po to żeby mnie puścić. Trzymałam się jego szyi i tylko to sprawiało, że nie byłam pod wodą która sięgała mu prawie do szyi. Przypuszczam, że bez niego woda już dawno nalałby mi się do nosa, a ja wrzeszczałabym, że się topię. Oplotłam go nogami w pasie, a głowę schowałam w zagłębieniu jego szyi.
- Zimno. - szepnęłam do niego, a on chwycił za moje pośladki, a później przesunął się rękami aż na moje uda. - Proszę. - włożyłam ręce w jego włosy, bo wydaje mi się, że to lubi, a później zaczęłam go całować. Moje wargi całe się trzęsły bo jest już listopad, a my stoimy do połowy zanurzeni w wodzie. - Niall.- całowałam go coraz zachłanniej, aż w końcu ruszył z miejsca i zaczął wychodzić na brzeg. Byłam z siebie troszkę dumna, że go przekonałam, ale później pomyślałam, że było mu po prostu zimno i zdecydował się wyjść z wody. Postawił mnie na ziemi, a ja cała się trzęsłam, więc zarzucił mi jego kurtkę na ramiona a sam poszedł po swoje ubrania. Kiedy zauważyłam, że ma zamiar ściągać bokserki pisnęłam i zasłoniłam sobie oczy, a później usłyszałam jego śmiech. Moje ciało było jak kostka lodu, kiedy poczułam jego dłonie na moich ramionach otworzyłam oczy i spotkałam się z jego najpiękniejszym uśmiechem.
 Kurwa kocham to...kocham go.
- Załóż buty bo marzną mi stopy.
- Aktualnie cała marznę, a to dlatego że zachciało ci się wejść do wody w środku nocy, co ja gadam w środku pieprzonej jesieni!
- Jak się złościsz, jesteś słodka.
Ugh kurwa przestań mnie komplementować kiedy jestem zła. Szczerzył się jak psychopata patrząc na mnie, tak że obserwatorzy mogliby pomyśleć, iż ma ochotę mnie zgwałcić. Był już o krok ode mnie, a w końcu jego dłoń znalazła się na moim policzku. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy, kiedy zaczął niebezpiecznie szybko się do mnie przybliżać. Był już dosłownie kilka milimetrów od moich ust, bo stykaliśmy się nosami, kiedy usłyszeliśmy głośne wycie syren policyjnych. Odsunęliśmy się od siebie i zaczęliśmy się wokoło rozglądać, wyszukując policyjnych radiowozów.
 - Biegniemy do auta! Szybko!
Zabrałam z piasku moje ubrania, po czym on złapał mnie za rękę i biegliśmy ile sił w nogach do samochodu, gdybym była tu sama pewnie panikowałabym, że nie zdążę im uciec i mnie wsadzą, a później moja matka mnie zabije.  On jednak śmiał się jak wariat biegnąc przed siebie,a tym samym odsuwając ode mnie stres związany z tą sytuacją. Byliśmy już w miejscu, w którym przechodziliśmy przez ogrodzenie, kiedy rozległ się odgłos jednego z policjantów.
- Jesteście otoczeni, proszę się zatrzymać i dobrowolnie oddać się w ręce policji.
Horan spojrzał na mnie i wybuchł  śmiechem, ale kiedy usłyszał szczekanie psów i zapewne dostrzegł przerażenie w moich oczach, jego mina momentalnie się zmieniła. Spoważniał i podszedł do bramy, kiedy ja już chciałam wspinać się na ogrodzenie on zakomunikował.
- Panie przodem.
Nie wiedziałam o co mu chodzi, dopóki nie spojrzałam na niego. Stał kilka metrów dalej przy otwartej furtce, a ja myślałam, że oberwę go ze skóry.
Pewnie po co przechodzić furtką, skoro można się wspinać przez ogrodzenie.
Idiota.
- Zabiję cię! - powiedziałam mijając go w przejściu i kierując się w stronę samochodu. Niall zdążył, zamknąć furtkę i wsiąść za kółko zanim policja go zauważyła, odpalił silnik i odjechaliśmy. Nie miałam ochoty na niego patrzeć, gadać z nim, być w jego towarzystwie. Wiem, cholernie często zmieniam zdanie co do niego, ale taki już jest. Nie da się go jednoznacznie określić. Jak już myślę, że jest na prawdę dobrze, to odpierdala jakiś zwód i traci maksymalnie w moich oczach.
- Czemu od razu nie mogliśmy tamtędy przejść?
- Ponieważ twój tyłek jest zbyt dobry i nie mogłem stracić takiej okazji, żeby się  na niego nie gapić kiedy wchodziłaś na ogrodzenie.
- Jesteś idiotą.
Siedziałam cała mokra na fotelu, a moje ciało całe się trzęsło. Miałam ochotę go zabić, ale też z jednej strony cieszyłam się, że mogłam z nim spędzić te (tak bardzo wkurwiające,ale i ekscytujące) chwile. Odwiózł mnie do domu i ku mojemu zaskoczeniu został na noc. Dopiero kiedy leżeliśmy przytuleni do siebie, przypomniałam sobie jego słowa:

"- Przyzwyczaiłaś mnie.
- Do czego?
- Że zasypiam obok ciebie."


*Trzy dni później, dzień studniówki*

To było oczywiste, że tak skończę. Wszyscy pójdą się bawić na imprezę, którą prawie sama zorganizowałam, a ja spędzę ten czas przed telewizorem objadając się jakimiś słodyczami. Jenna wysłała mi swoje zdjęcie i kurwa zrobiło mi się strasznie przykro, ale muszę przyznać, że wygląda przepięknie i nie mogłam, nie cieszyć się jej szczęściem. Jason dzwonił kilka razy i mi groził, że do końca mojego życia będzie chodził za mną i śpiewał, a jego głos jest okropny i umrę przez to. Wszyscy mi mówili, że nie jako jedyna pójdę sama i będzie wiele osób, z którymi mogłabym się bawić, ale to nie to samo. Nie ma się tego uczucia, że ktoś chciałby spędzić z nami ten wieczór i później wspominać go do końca życia, jako najlepszą imprezę w ostatniej klasie liceum.  Nikt nie chciał, żebym była jego studniówkową parą, ale to powinno być dla mnie oczywiste. Moja matka wychodząc do pracy jeszcze bardziej mnie dobiła, stwierdzając, że skończę jako stara panna z trzema kotami, skoro nawet na studniówkę nikt mnie zaprosił. Poniekąd czuje, że ma rację, a może i nawet się z nią zgadzam? nie jestem niczyim pierwszym wyborem i nigdy nie będę. Byłam sama w domu, dlatego kiedy ktoś zadzwonił do drzwi miałam w głowie najgorsze scenariusze, a to są właśnie skutki nadmiernego oglądania horrorów i innych mózgotrzepów w postaci seriali o seryjnych zabójcach. Spojrzałam przez wizjer, ale z nim było widać tylko coś białego. Podeszłam więc do okna, ale nie widziałam kto stoi pod domem, jedynie srebrne auto na podjeździe. Wzięłam głęboki oddech, a później otworzyłam drzwi. Mój wzrok od razu padł na dużą kartkę, na której napisane było : Micki potrzebował Minnie,Tygrysek potrzebował Kubusia Puchatka, a ja potrzebuję ciebie żeby iść na studniówkę." Zasłoniłam dłonią usta, żeby nie zacząć piszczeć z wrażenia, a wtedy zobaczyłam twarz Nialla wyłaniającą się zza kartonu papieru. Rzuciłam się na niego, tak że upuścił kartkę, a później śmiałam się jak idiotka kiedy on gdzieś szedł.
- Musisz coś zobaczyć.
Ściągnęłam brwi i lekko się od niego odchyliłam, a on ruchem głowy dał mi do zrozumienia, że mam spojrzeć do samochodu. W środku leżał bukiet chyba ze stu czerwonych róż, a jedna z nich była biała. Obok nich stała duża czarna torba z napisem 'Anette Gortz' i wtedy moje serce chyba przyspieszyło do miliona uderzeń na minutę, bo to właśnie ona projektowała sukienkę, którą kilka dni temu pokazałam Niallowi.
- Więc pójdziesz ze mną na studniówkę huh?
- A twoja dziewczyna?  - zapytałam, nadal będąc w szoku po tym co zobaczyłam.
- Aktualnie nie mam dziewczyny. - oblizał wargi nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Dlatego prosisz żebym została twoją parą na czas studniówki?
- A co jeśli poproszę, żebyś została moją parą nawet po studniówce?


------------------------------

Za nami 17 rozdział, mam nadzieję, że się spodoba, jak go zjebałam to piszcie poprawię się w 18 :D
Liczę jak zwykle na głosy na wattpadzie i komentarze tutaj, ale o tym chyba nie muszę przypominać :D
W ogóle ostatnio przeglądałam hasztag #HPIAff na twitterze i takie miłe rzeczy piszecie, że moje serce bije jak szalone <3
dziękuje jeszcze raz!!! za wszystko!!! :D
Następny pojawi się szybciej, jeżeli zobaczę, że ten Wam się spodobał :D może jakiś piąteczek, czy soboteczka :P
Także do napisania misie i zapraszam na #HPIAff bo jutro powinna się pojawić zapowiedź 18 rozdziału :) xxx
Kocham Was mocno! <3
Pozdrawiam,
xoxo





Szablon by Selly