niedziela, 24 maja 2015

13."Chcę żebyś mnie pieprzył..."



Abi's POV :

Spędziliśmy cudowne chwile w Londynie, ale co piękne szybko się kończy i właśnie zaraz będziemy lądować w Dublinie. Niall prawie oszalał na lotnisku bo jego bagaż prawdopodobnie został zagubiony lub leci kolejnym samolotem jak druga część grupy. Zostałam z nim na lotnisku do 7 rano kiedy wreszcie mógł odebrać swój bagaż i zawieźć nas do domu. Zapakował nasze walizki do bagażnika, podczas kiedy ja już siedziałam na miejscu pasażera i starałam się zająć wygodną pozycję. Zdjęłam buty i starałam się oprzeć stopy na fotelu, ale jest on ze skóry i jak zawsze cała się z niego zsuwam. Niall w końcu usiadł za kierownicą, a ja wierciłam się bo ciągle jakaś część mnie spoczywała poza fotelem, albo leżała w takiej pozycji, że wszystko po chwili by mnie bolało. Czułam na sobie jego wzrok, ale nadal szukałam idealniej pozycji, ale kiedy zaczął się ze mnie śmiać zmarszczyłam czoło i na niego spojrzałam.
- No co? - wzruszyłam ramionami, a on nadal się uśmiechał i kręcił głową.
- Nie możesz się odsunąć i po prostu oprzeć nogi?
- Uh to będzie dziwnie wyglądało.
- Uwierz, że to będzie lepsze niż mała, czarna kulka.
- Czy ty się ze mnie śmiejesz?
- Nie?
- Nazwałeś mnie małą.
- Ponieważ taka jesteś.
- Nie... Jestem niska, ale mogę urosnąć.
- Tak, a to jest możliwe tylko dzięki założeniu szpilek.
Wystawiłam mu język, ale nie zrobiłam jak on chciał bo to by go ucieszyło. Lubię co jakiś czas zrobić mu na złość, ale nie po to żeby się denerwował, tylko po to żeby zobaczyć jak jego oczy stają się ciemniejsze i jak stara się za wszelką cenę udowodnić mi, że ma rację.
-  Nawet cię lubię Horan. - wypaliłam znienacka, ale on chyba nie chciał zainteresować się tym co powiedziałam. Po chwili jednak popatrzył na mnie i się uśmiechnął.
- Też nawet mogę cię lubić.
- Chyba lubię cię bardziej niż Spongebob lubi pracować Pod Tłustym Krabem.
- A ja bardziej niż Pan Krab swoje pieniądze.
- Lubię cię bardziej niż Patryk lubi jedzenie.
- Lubię cie bardziej niż Spongebob lubi Gacusia.
- Aw oglądałeś to!
- Aw nie. - wystawił mi język i zaczął się śmiać.
- Przestań się ze mnie śmiać.
- Nie śmieję się.
- Tak? To niby co robisz?
- Uśmiecham się.
- Dlaczego?
- Ponieważ zazwyczaj tak ludzie wyrażają szczęście.
Jest szczęśliwy? Jakby teraz? W tej chwili ze mną, czy dzięki mnie? Ugh to chyba było słodkie i moje serce rozpływa się dzięki jednemu głupiemu zdaniu. Wyciągnęłam telefon i przeglądałam instagrama, odtwarzając kilka razy filmik z koncertu Beyonce. Za każdym razem będę miała ciarki i to nigdy nie minie, bo to były najlepsze chwile w moim życiu, a  wszystko dzięki Horanowi. Poczułam zapach tytoniu a  kiedy odwróciłam głowę w jego stronę, zauważyłam, że ma odpaloną fajkę i co chwila się nią zaciąga.
- Myślałeś kiedyś żeby rzucić? - dzień, Abi pyta o wszystko co myśli uważam za udany.
- Nie.
- Po co palisz?
- Bo lubię? Dla zabicia czasu? Zgaduję.
- Mhm.
- W sumie papieros przypomina mi miłość, jak go odpalasz powstaje ogromny płomień, wielkie uczucie tak? Wraz z mijającym czasem wszystko się wypala, tak jak tytoń wewnątrz fajki, a na koniec nie zostaje nic, chyba że zbyt długo chcesz to zatrzymać, to możesz się oparzyć.
- Nie koniecznie musi tak być.
- Miłość jest dla ludzi słabych, dla tych którzy sami nie potrafią sobie poradzić z życiem i szukają kogoś kto im w tym pomoże.
- Więc chyba muszę bardzo jej potrzebować...
Odwróciłam głowę w stronę bocznej szyby i obserwowałam drogę. Słońce już wschodziło, a my jechaliśmy przez jakiś las i co jakiś czas jego promienie mnie oślepiały. Tak potwornie się nudziłam, a jedyne co chodziło mi po głowie, to właśnie to co przed chwilą powiedział Niall. Miłość jest dla słabych? On jest silny i się nie zakocha? Oh boże czemu mnie to interesuje. Zaczęłam coś przekręcać w radiu żeby znaleźć jakąkolwiek stację i puścić jakąś piosenkę, bo ta cisza mnie zabijała. Jedyne co mogłam usłyszeć to huczenie w głośnikach, ale nie poddawałam się.
- Poważnie myślisz, że jesteś w stanie złapać tu jakiś sygnał? - spojrzałam na niego, a on patrzył na mnie jakbym urwała się z księżyca. Jednak kiedy z radia zaczęła lecieć piosenka, to ja posłałam mu spojrzenie typu 'a nie mówiłam?' i usiadłam wygodnie, prostując się w fotelu. Słuchając kolejnych słów piosenki Timberlake'a zaczęłam się zastanawiać jak to by było gdybym była parą z Niallem. Jak to było się z nim spotykać, wychodzić gdzieś razem, czuć jego usta na moich,być w jego ramionach, które ciasno mnie obejmują.Ciekawe jak to by było czuć, że jestem tylko jego i że on byłby cały mój. Zgaduję, że chciałabym się z nim przytulać co noc, chciałabym, żeby ogrzewał mnie kiedy na zewnątrz jest chłodno. Chciałabym żeby ktoś wreszcie pokochał mnie tak, jak nikomu przedtem nie udało się mnie pokochać. I chciałabym żeby słuchał mojego serca, kiedy bije szybciej i szybciej tylko dla niego. Czy mogłabym być dla niego tą jedyną osobą?  Tą, która non stop jest w jego myślach. Tą, do której wraca jak najszybciej się da? Tą jedyną, o której słyszą jego przyjaciele każdego dnia ich życia? Tą, która sprawia, że jego dzień staję się lepszy tylko dlatego, że się z nią spotka?Tą, dzięki której się uśmiecha?Tą, którą pokocha bardziej niż kogokolwiek innego? Uh oczywiście, że nie mogę. Bo przecież Horan nie potrafi kochać, a ja jestem tylko głupią idiotką, która za dużo myśli i za dużo chce. Ale chciałabym chyba wreszcie się zakochać i być dla kogoś najważniejsza.


Niall's POV:

Nie sądziłem, że uda jej się złapać jakąś stację, a ten uśmiech na jej twarzy i ogólnie cały jej wyraz cieszącej się z tego, że miała rację był jakoś dziwnie przyjemny dla mnie. Patrzyła przed siebie i o czymś zawzięcie myślała oblizując wargi i lekko przymrużając oczy. Nie wiem czy piosenka dała jej do myślenia, czy jest zmęczona podróżą, ale nie powinno mnie to obchodzić. Mój telefon zaczął wibrować, a na ekranie pojawiła się Caitlin. Wilson szybko spojrzała na ekran, a ja zabrałem telefon z jej pola wzroku i odebrałem. Ściszyła muzykę i zajęła się przeglądaniem telefonu, a  ja musiałem poprosić blondynkę o ponowne powtórzenie wszystkiego co powiedziała, bo byłem za bardzo skupiony na czymś innym i nic nie zrozumiałem.
- Powtórz nic kurwa nie słyszę przez ten las.
- Mam dzisiaj wolną chatę wpadniesz?
- O której?
- O której tylko chcesz.
- Będę.
- Tak dawno się nie widzieliśmy, a ja potrzebuję seksu.
- Chyba jesteś dużą dziewczynką i jakoś potrafisz się zaspokoić?
- Chyba dokładnie wiesz, że to nie dorówna twojemu kutasowi.- uśmiechnąłem się pod nosem i pozwoliłem jej kontynuować. - Po prostu przyjedź i mnie zerżnij. Do później Niall.
Rozłączyłem się i zostawiłem telefon w poprzednim miejscu, ale nie mogłem się oprzeć i ukradkiem na nią spojrzałem. Wydawała się być kompletnie pochłonięta przeglądaniem zdjęć na swoim telefonie, ale kiedy zrozumiała, że przestałem rozmawiać podgłosiła muzykę nazbyt głośno i odchyliła głowę zamykając oczy.

Abi's POV :

Zatrzymał się przed moim domem, a najlepsze było to, że na podjeździe stało też auto moich dziadków, a ja nie mogłam uwierzyć, że zaraz się z nimi zobaczę. Zabrałam plecak i chciałam wziąć moją walizkę, ale była cholernie ciężka, dlatego Niall zaoferował mi swoją pomoc. Biegłam jak wariatka do drzwi i nawet nie czekałam na Horana, a kiedy weszłam do domu i usłyszałam głos babci wbiegłam do kuchni i rzuciłam się jej w ramiona.
- Babciaaaaaaaaaa! - tuliłam się do niej, bo jest to najukochańsza osoba pod słońcem i żałuję, że nie może mnie adoptować.
- Kochanie bo mnie udusisz! Twoje cycki dosłownie urosły od ostatniego czasu i mi strasznie ciężko oddychać. - nadal mnie przytulała, ale jej słowa sprawiły, że zaczęłam się śmiać i rozluźniłam uścisk.
- Tak a dziadek to stary cep i się nie liczy.
Wtedy podeszłam też do mojego staruszka i usiadłam mu na kolanach jak to zazwyczaj robię. Siedzieli wszyscy przy stole pijąc kawę i zajadając się ciastkami, ale odkąd weszłam Alice ma jakąś ponurą minę, a moja matka nawet nie raczy na mnie spojrzeć.
- Opowiadaj słoneczko jak wycieczka?- zapytał dziadek i pomasował z troską moje kolano.
- Było świetnie i Londyn jest niesamowity, byłam na łyżwach i na koncercie Beyonce i po prostu to był najlepszy tydzień w moim życiu!
- Wolniej moja panno bo nic nie rozumiem...
- Przyniosłem walizkę i będę szedł. - zza drzwi wyłonił się Niall,a wtedy każdy na niego spojrzał oprócz mnie bo obrzydził mnie fakt, że pojedzie dzisiaj pieprzyc jakąś dziewczynę, ale w końcu to jego życie. Widziałam jak babcia zerka raz na mnie i raz na niego, ale pokręciłam głową bo byłam pewna, że chciała zapytać czy jest moim chłopakiem.
- Uh dziękuję jakby... - wstałam i podeszłam do niego. - Dzięki za...
- Nie ma sprawy. - puścił mi oczko i chciał wyjść, kiedy moja babcia miała chyba w stosunku do niego inne plany.
- Chłopcze zostań na śniadanie. Oboje pewnie jesteście głodni po podróży, a ja pozwolę sobie zrobić wam jajecznice. Co ty na to? - Niall patrzył na mnie czekając na moją reakcję, ale ja przez chwilę  na niego patrzyłam a później żeby uniknąć krępującej sytuacji zaczęłam ściągać kurtkę.
- Nie powinienem...
- Jedyne czego nie powinieneś w tym momencie to odmawiać, a teraz zapraszam do stołu i nie chce słyszeć żadnego marudzenia.
Zaprosiłam go gestem ręki do kuchni, ale zachował się jak na faceta przystało i pozwolił mi iść pierwszej. Później dopiero doszłam do wniosku, że prawdopodobnie mógł to zrobić żeby popatrzeć na mój tyłek, ale nie wiem czy jest na tyle odważny żeby zrobić to w obecności mojego ojca. Panowała nieprzyjemna cisza,a moje dłonie całe się pociły bo cała moja rodzina obserwowała naszą dwójkę, a to jest kurewsko krępujące.
- Więc jak masz na imię? - zapytała moja babcia odrywając na chwilę wzrok z patelni.
- Niall.
- Uh miałam kiedyś chłopaka Nialla, rozbójnik jakich mało, ale kochał jak wariat.
- Layla czemu ja o niczym nie wiem? - zapytał z oburzeniem mój dziadek.
- Gdybyś nie miał Alzheimera to byś pewnie wiedział stary pryku.
- Śmiej się ze mnie dalej, a wrócisz dziś do domu pieszo.
- Nie próbuj mi nawet grozić stary koźle bo dokładnie wiesz, że dałabym sobie radę.
- Jak zawsze musisz postawić na swoim.
Kocham dziadków, kocham ich relację, są moimi goals na przyszłość. Są ze sobą tyle lat,a nadal kochają się jak nastolatkowie, co chwila sobie dogryzają, wyzywają się i ciągle z siebie żartują, ale każde z nich wie, że taka miłość przytrafiła się  własnie tylko im. Niall zaczął zbliżać się do mnie, a ja wywnioskowałam, że chce mi coś powiedzieć za uchem, więc lekko się do niego nachyliłam.
- Twoja babcia jest w moim typie. Ma swój styl i umie pyskować.
Posłałam mu pytające spojrzenie, na co on znów się nachylił.
- Jej koszulka.
Wtedy dopiero dokładniej przyjrzałam się strojowi mojej babci i zauważyłam, że ma napis na koszulce "Bitches all hate me" * przez co parsknęłam śmiechem i spojrzałam na Nialla, który zmuszał się do utrzymania poważnej miny.
- Zakochani są wspaniali, kocham patrzeć na takie młode gołąbeczki.
- Um my nie... Nie jesteśmy parą.
- No to nie wiem przyjaciele, którzy lubią się całować i pieprzyć? Nie wiem jak wy sobie to tam teraz nazywacie.
- Znajomi. - poprawiłam moją babcię.
- Znajomi, którzy lubią się całować i pieprzyć. Obiecuję, że zapamiętam.
Spuściłam wzrok na stół, a zaraz po tym babcia podała nam talerze i mogliśmy zacząć jeść. To było wybawienie w całej tej sytuacji, ale kiedy matka doszła do głosu znów cały świat kręcił się wokół Alice, a moje pięć minut minęło. Słuchałam w ciszy o jej zaliczeniach, o tym jaka wybitna jest, a łzy w moich oczach gromadziły się z ogromną prędkością. Całe szczęście, że jedna z nich spadła na spodnie, nie spływając po moim policzku bo od razu wywołałabym tym niemałe zamieszanie. Nikt nie zauważył, chociaż pewna nie jestem, dlatego że Niall dotknął dłonią mojego uda w miejscu, w którym spadła łza, ale nie mogłam na niego spojrzeć bo prawdopodobnie bym się rozpłakała do reszty.
- Alice dostanie stypendium, za to że jest jedną z najlepszych studentek na roku!
- Tak i mam szansę na staż w Copernic Avocats!
- Poważnie? To cudownie córeczko! Abigail słuchaj i bierz przykład, bo już zawsze zostaniesz w Mullingar i niczego nie osiągniesz!
- Oh ona da sobie radę lepiej niż ci się wydaje. - babcia jak zwykle mnie broni i nie wyobrażam sobie żeby mogło jej zabraknąć, wtedy mój świat i życie nie będzie miało sensu.
- Da sobie radę? Mamo. Czy ty widziałaś jej oceny? Ona nie ma zainteresowań, planów, żadnych perspektyw. Ja nie wiem co jest nie tak z tym dzieckiem...
- Elizabeth jeśli myślisz, że ty od razu miałaś plan na siebie i cudowną karierę to jesteś w błędzie!
- Mamo to  nie to samo...
- Owszem to samo, daj jej zjeść bo wrzodów dostanie od twojego głosu.
Lekko się uśmiechnęłam i spojrzałam na babcie, kiedy już opanowałam łzy. Było mi jedynie wstyd, że Niall tego wszystkiego słucha i później prawdopodobnie może zalać mnie masą pytań o to jaka jest moja matka, ale nie dbam teraz o to.
- Tak właściwie Abi pisze świetne piosenki... - wtrącił się do rozmowy Horan, a ja posłałam mu zdziwione spojrzenie, bo nikt w domu o tym nie wie i on też nie powinien. Każdy spojrzał na niego jak na idiotę, a jedynie moja babcia klasnęła w dłonie i później patrzyła na dziadka z radością w oczach.
- Ja wiedziałem, że któreś z naszych wnucząt będzie miało to po mnie.
- Słucham? - spytałam zdziwiona całą sytuacja jeszcze bardziej.
- Dziadek pisał piosenki i był w tym naprawdę dobry. Nawet kilka sprzedał i zapewne nie masz pojęcia, ale tekst do piosenki Layla, którą śpiewa Eric Clapton napisał właśnie twój staruszek.
- Czy wy jesteście poważni? - otworzyłam szerzej oczy ze zdziwienia i wpatrywałam się raz w dziadka, a raz w babcię.
- Tak.
Uśmiechałam się od tak, jakby wydarzenia sprzed chwili nie miały miejsca. Chyba to co się stało utarło nosa mojej matce i znów Niall zasłużył na pochwały, bo nieświadomie sprawił, że lepiej się czuję. Babcia z dziadkiem musiała już wracać, dlatego wyszliśmy z nimi przed dom,a oni zabrali ze sobą walizki Alice, która miała z nimi się zabrać na lotnisko. Nie będę musiała na nią patrzeć przez najbliższe dwa tygodnie i to jest kolejna dobra informacja dzisiejszego dnia. Niall poszedł do swojego samochodu, ale nie odpalił go tylko siedział i z kimś rozmawiał przez telefon. Babcia przyciągnęła mnie do uścisku i gładząc dłonią plecy szeptała.
- Fajny jest, a ty jesteś najlepszą z możliwych dziewczyn pod słońcem.
- Babciuuu...
- Widziałam jak na ciebie patrzył i jak cię dotknął kiedy prawie się  popłakałaś.
- Cz ty...
- Pamiętaj, ja wiem wszystko i widzę wszystko.
- To nie takie proste jak myślisz.
- Dziecinko, życie z reguły nie jest łatwe, ale kiedy stawiamy mu czoło jest o wiele lepiej.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też słoneczko i pamiętaj nie daj tej suce wchodzić sobie na głowę! Jest moim dzieckiem, ale czasem przydałoby jej się porządne lanie. - mówiła o mojej matce, a ja musiałam się zaśmiać bo ona jest moją mistrzynią i chciałabym być jak ona. - Trzymam za ciebie kciuki i wierzę w ciebie! Ja wiem, że ty im jeszcze pokażesz!
Rozluźniłyśmy uścisk i wtedy podszedł do nas dziadek, który również mnie przytulił i powiedział, żebym pamiętała o  zabezpieczaniu. Zrobiłam się pewnie cała czerwona, bo moi dziadkowie zaczęli się ze mnie śmiać, a ja kręciłam głową z niedowierzaniem. Pomachałam im kiedy odjeżdżali, a później moi rodzice wrócili do domu,a ja stałam na podjeździe patrząc na auto Nialla. Wysiadł w końcu z niego i podszedł do mnie drapiąc się w tył głowy.
- Będę się zbierał.
- Chcę tatuaż.
- Co? - spytał zdziwiony blondyn.
- Normalnie. Pójdę do salonu i go zrobię. - odpowiedziałam jakby to była najzwyklejsza rzecz na świecie.
- Nie jesteś pełnoletnia, nikt Ci nie zrobi.
- Mógłbyś mi to załatwić?
- Mogę, ale może najpierw  się zastanów żebyś nie żałowała?
- Nie będę, pamiętasz jak obiecałeś, że jak będę chciała tatuaż to służysz pomocą? W końcu przegrałeś zakład o chodzenie bez bielizny, musisz mi pomóc to twoje zadanie. Da radę dzisiaj?
- Dzisiaj?!?! - wykrzyczał ze zdziwienia, a ja poważnie nie wiem co mi strzeliło do głowy z tym tatuażem, ale chce go i wiem, że to prawdopodobnie nie spodoba się matce, dlatego chce ten tatuaż jeszcze bardziej.
- Mhm.
- Będziesz żałowała.
Wzruszyłam ramionami, a on ruszył w stronę auta. Wsiadł do niego, a później odsunął szybę i wymownie na mnie spojrzał.
- Więccc?
- Jedziemy?
- Tak, wsiadaj.
Usiadłam i zapięłam pasy, a on ruszył i za jakieś piętnaście minut byliśmy pod salonem tatuażu, w którym kiedyś już byłam z Niallem. Weszliśmy do środka, ale nikogo ni było, dlatego usiadłam na jednej z kanap, a Horan poszedł szukać tego łysola.  Ciągle się zastanawiałam czy na pewno chce ten tatuaż i myślałam jak bardzo będzie mnie to bolało, ale chyba to nie może być gorsze niż wkłucia do pompy insulinowej. Pozostawało jeszcze pytanie co sobie wytatuuję, dlatego wstałam i zabrałam książkę z szablonami ze stolika, po czym zaczęłam ją przeglądać. Tego było mnóstwo, a ja taka niezdecydowana. Nialla ciągle nie było, a moje wątpliwości rosły. Miałam ochotę po prostu wstać i uciec, ale ostatecznie zdecydowałam, że zostanę i dokończę to co zaczęłam. Znalazłam dwa tatuaże,które mogłabym mieć i jednym z nich była kotwica,a drugim napis "If you don't life for something, You'll die for nothing"**. Przestraszyłam się kiedy usłyszałam dzwonek, a później otworzyły się drzwi i wyszedł zza nich Niall, a później Cooy.
- Przecież ona będzie zwijała się z bólu. Myślałem, że to ta blondynka, z którą kiedyś byłeś.
- Da radę, daj jej szansę.
Był tu z kimś, nie tylko ja wybierałam mu tatuaż, kurwa czemu ciągle myślę, że coś co robiliśmy było wyjątkowe i z nikim innym tego nie powtarzał? Pewnie robi tak z każdą dziewczyną i ma ustalony sposób na zaciąganie ich do łóżka. Ciekawa jestem jak to się odbywa, ciekawe co im mówi, jak je dotyka. Ugh. Muszę przestać  o tym myśleć.
- Wybrałaś coś?
Pokiwałam głową na pytanie łysola, a on podszedł do mnie  i zerknął na moje typy, a później pokazał je Niallowi. On uniósł brwi po czym spojrzał na mnie i się usmiechnął.
- Gdzie chcesz ten tatuaż?
- Żebra? - bardziej spytałam niż stwierdziłam.
- Jak na pierwszy raz to nie jest dobry wybór. Tam boli. - wtrącił Niall, ale nie obchodziło mnie to, bo wiedziałam, że wytrzymam.
- Każdy pierwszy raz boli. - odezwał się Cooy, a ja nie wierzę, że on jest po trzydziestce i nadal wszystko mu się kojarzy. Zaśmiali się i zaczęli iść w stronę foteli, dlatego poszłam za nimi i kiedy łysol gestem ręki pokazał, że mogę zająć jeden z nich, usiadłam na min i zacierałam ręce z przejęcia. Niall mi się przyglądał bo czułam na sobie jego wzrok, ale nie chciałam na niego spojrzeć bo pewnie po moim spojrzeniu wywnioskowałby jak cholernie się boję.
- Mam tylko nadzieję, że nie ściągniesz ze mnie jakiejś maksymalnej kwoty za ten tatuaż, którą będę mogła ci wypłacić dopiero po osiemnastce.
- Dla znajomych Nialla, pierwsze tatuaże są gratis. Jedyne co mam zamiar z ciebie ściągnąć to koszulkę.
- Huh?
- Musisz ściągnąć koszulkę, żebym mógł zrobić tatuaż.
- Nie mogę jej podwinąć?
- Będzie ci niewygodnie, a co za tym idzie też i mi.
Moje policzki zapłonęły, ale powoli zdjęłam bluzę, a później koszulkę zostając w samym staniku. Cooy nie gapił się na moje cycki co było plusem, ale katem oka widziałam jak Niall siada na fotelu przede mną i zaczyna pisać coś na telefonie. To było jego pozorne zajęcie, bo kiedy na niego spojrzałam, on również się na mnie patrzył. To było krępujące, ale musiałam to zrobić, żeby mieć ten tatuaż. Po rozmowie z Cooy'em zdecydowałam się na napis. Kiedy pierwszy raz dotknął iglą mojej skóry wzdrygnęłam się bo to nie jest przyjemne uczucie, ale potwierdziło mnie w przekonaniu, że codziennie znoszę mocniejszy ból i jestem w stanie to wytrzymać. Leżałam z lewą dłonią pod głową i co jakiś czas zerkałam na Nialla, który był kompletnie przejęty wymianą wiadomości z jakąś osobą, a ja domyślam się, że chodzi o jakąś panienkę. Pół godziny później mój tatuaż był gotowy, a ja przeglądając go w lustrze nie mogłam uwierzyć, że go zrobiłam. Bardzo mi się podobał, a fakt, że jeśli matka się o nim dowie to zapewne uziemi mnie do pełnoletności, sprawiał że cieszyłam się z niego jeszcze bardziej. Cooy miał już następnych klientów, dlatego Niall się z nim pożegnał a ja podziękowałam i wyszliśmy. Moja skóra nadal pulsowała, ale już powoli się do tego przyzwyczajałam, kiedy moja pompa zaczęła piszczeć.  54 i dziwię się, że jeszcze nie zemdlałam. Wyciągnęłam z torebki dwie krówki, po czym je zjadłam i zmniejszyłam dawkowanie insuliny. Cieszyłam się, że Niall niczego nie zauważył, bo siedział już w samochodzie. Kiedy byłam przy jego aucie otworzył drzwi i odpalił papierosa, po czym rzucił zapalniczkę i opakowanie fajek do samochodu.
- Jadę pograć w piłkę.
- Okey, w takim razie pójdę na autobus.
- To było bardziej poinformowanie cię, że jedziesz ze mną.
- Ale...
- Jedziemy Wilson.
Kiedy skończył palić pojechaliśmy na boisko, a tam zastaliśmy już Liama, Lou, Zayna i jeszcze kilku chłopaków, których kompletnie nie kojarzyłam. Byli przebrani już w czerwone i niebieskie stroje, a ja domyśliłam się, że Horan będzie należał do czerwonych, tak samo jak reszta jego paczki.
- Gdzie Styles? - krzyknął Niall, a chłopaki tylko wzruszyli ramionami. Blondyn chyba się wkurzył, bo mięśnie jego szczęki nerwowo się ściskały i rozluźniały, a mnie bawił taki widok. Wyglądał jakby to była gra o śmierć i życie, a nieobecność Harry'ego miała jakoś znacznie wpłynąć na jej wynik. Siedziałam na ławce i napisałam na grupie na whatsapp'ie bo wiedziałam, że przez najbliższą godzinę będę się nudziła.
Abi: Jest tu ktoś?
Jason: Tak.
Rose: :)
Abi: Jen?
Jen: Suki śpię, bez odbioru. All the love.
Jason: Impreza, dzisiaj, u Dylana? Ktoś coś?
Rose: Zwarta i gotowa :)
Abi: No nie wiem :/
Jason: Będę po ciebie o 20 :*
Abi: Jasonnnn...
Jason: JEST BOGIEM SEKSU
Rose: Jason przestań podnosić sobie samoocenę, my nigdy tego nie potwierdzimy.
Jason: W takim razie suko zapomnij o imprezie
Jason: off
- Abi?! - usłyszałam głos Lou, więc podniosłam wzrok znad telefonu i spojrzałam na idącego w moim kierunku chłopaka.
- Hmm?
- Zagrasz za tego sierotę?
- Um jakby za kogo?
- Stylesa.
- Nie wiem czy powinnam bo...
- No dalej potrafisz grać, a my mamy strój.
- Okey, ale proszę nie kopcie mocno. Nie chcę mieć siniaków.
Przebrałam się w ich strój, a koszulka sięgała mi do kolan, dlatego musiałam wpuścić ją w spodnie. Jedyne co lubiłam to skarpetki, które były białe i wyglądały jak zakolanówki, które tak właśnie postanowiłam nosić. Zawiązałam swoje trampki i weszłam na boisko. Niall patrzył na mnie pytająco, bo wiedział jak kiedyś to się skończyło i chyba miał wątpliwości.
- Będzie w porządku, zjadłam trochę słodkości.
Pokiwał głową, że mnie zrozumiał i się uśmiechnął. Zayn stał na bramce, a ja Louis, Liam i Niall graliśmy w polu. Byłam zdziwiona jak słabi są ci chłopcy, z którymi grali bo nawet ja byłam w stanie zabrać im piłkę. Widziałam ich reakcję, kiedy weszłam na boisko. Szeptali między sobą i na pewno śmiali się, że mam zamiar grać, ale ja im pokaże z kim zadzierają. Byłam trochę zmęczona, ale wiedziałam, że zaraz będą kończyć grać, bo tamci przegrywali jakieś 12:7 i nie chciało im się dalej w to brnąć. Mieliśmy zaczynać od środka, a Niall wyznaczył mnie żebym to ja zaczęła. Podałam mu piłkę, a później on zaczął biec z nią pod bramkę. Dwóch z przeciwnej drużyny osłaniało Louisa, jeden Liama, a drugi starał się przeszkodzić Niallowi. Podbiegłam do połowy boiska, a kiedy Niall zauważył, że jestem sama podał mi piłkę. Przyjęłam ją i zaczęłam biec w stronę bramki i byłam sam na sam z ich bramkarzem. Podbiłam sobie piłkę na nodze i z wysokości kolana uderzyłam w nią z całej siły, tak że wpadła dosłownie w sam róg bramki i zdobyłam gola.
- TAK JEST PROSZĘ PAŃSTWA ABIGAIL WILSON KOŃCZY TEN MECZ WSPANIAŁĄ BRAMKĄ!!! - Louis wrzeszczał na cały głos, a ja stałam i śmiałam się z jego zachowania.  Moje nogi nagle oderwały się od ziemi, a później ktoś kręcił mną w powietrzu. Kiedy znów dotykałam stopami podłoża, zostałam odwrócona i okazało się, że to Niall tak cieszy się z mojej bramki. Znów podniósł mnie do góry, a ja oparłam ręce na jego ramionach i odchyliłam głowę.
- Spadnę. - mówiłam przez śmiech, ale ona nadal trzymał mnie wysoko i ciągle się obracał. w końcu zatrzymał się i zaczął mnie opuszczać, ale kiedy nasze oczy były na równej wysokości połączył nasze usta w pocałunku. Trzymałam w dłoniach jego twarz i rozkoszowałam się tą, chwilą, ale kiedy ktoś zaczął gwizdać oblałam się rumieńcem i spojrzałam na Nialla.
- Moja dziewczynka.
Pocałował czubek mojego nosa, a później postawił mnie na ziemi. Nie mam pojęcia co to oznaczało i nawet nie chce o tym myśleć, ale Niall jest taki popieprzony, że chyba nie jestem w stanie zrozumieć jego zachowania.
- Oh boże idźcie się rozbierać wzrokiem gdzieś indziej.
- Zamknij się Louis! - wydarł się na niego Horan, a ja szłam do ławki zagryzając wargę.
- Mogę załatwić wam pokój, tylko przestań na nią patrzeć w ten sposób.



Jason został zaproszony na imprezę u Dylana, więc postanowił zabrać nas we trzy ze sobą. Jego dom był dość duży, ale nic nie można porównać z jego ogrodem, który jest perfekcyjny i mogłabym w nim zamieszkać. Jenna tańczyła z Lou, Rose zmyła się po godzinie, a Jason jest tak pijany, że opiera głowę na moim ramieniu i boję się że zwymiotuje.
- Czy ty na pewno czujesz się dobrze?
- Taaaaak.
- Jason zajebałeś się.
- Wieeeeem.
- Przestań przeciągać słowa, to dziecinne.
- Okeeeeeey.
Przewróciłam oczami i walnęłam go w twarz, przez co podniósł się i ściągnął brwi patrząc na mnie.
-Myślałem, że mam zwidy.
- Huh?
- Horan na imprezie u Dylana, a ja myślałem, że spędzanie z nimi czasu w szkole to piekło.
Odwróciła się w stronę, w którą patrzył mój przyjaciel i zobaczyłam Nialla stojącego za rękę z jakąś blondynką. To pewnie ta cała Caitlin, ale nie żeby jakoś bardzo mnie to obchodziło. Zaczęłam popijać mojego drinka, ale kiedy Jason wywracał oczami, co robi zawsze kiedy za wolno piję, przechyliłam szklankę i cała jej zawartość znalazła się w moich ustach. Kiedy ją połknęłam moja twarz wygięła się w grymasie, ale otarłam wierzchem dłoni usta i starałam się wrócić do normalnego wyrazu twarzy.Spojrzałam znów na Nialla, ale on był zbyt zajęty Caitlin, żeby zauważyć kogokolwiek innego na tej imprezie. Wzięłam kolejnego drinka, ale tym razem piłam go wolniej, co nie zmienia faktu, że wypiłam go całego. Zaczęłam nabierać tempa razem z Jasonem, który powoli zaczynał przypominać zwłoki, ale kiedy moja pompa się odezwała musiałam zwolnić i zjeść coś słodkiego, żeby nie zemdleć. Piłam dalej z moim przyjacielem i czuję, że jestem nieźle wstawiona,a Jaosn musiał iść do toalety zostawiając mnie samą na pastwę losu. Kiedy sprawdzałam, czy nie mam żadnej wiadomości od Rose, ktoś usiadł obok mnie i położył za mną swoje ramię. Byłam pijana, ale te perfumy i wodę kolońską poznam wszędzie.
- Ktoś tu się wstawił. - powiedział, ale jego słowa dochodziły do mojej świadomości z opóźnieniem.
- Taka sytuacja. - powiedziałam chyba nazbyt powoli co wywołało u niego śmiech.- Gdzie jest Jason miał się mną opiekować?
- Czuję, że twój przyjaciel aktualnie opiekuje się macicą jakiejś dziewczyny.
- Eww. - wykrzywiłam się na jego słowa. - Ty tez chyba powinieneś?
- Co powinienem?
- Iść do łóżka.
- Z tobą?
- Oczywiście, że nie! Z Caitlin.
- Czy jesteś zazdrosna? - zapytał unosząc brwi i oczekując odpowiedzi.
- O ciebie? Chyba zgłupiałeś.
- Czuję, że jednak tak.
- A ja ci mówię, że nie. - wystawiłam mu język i zamknęłam oczy, ale chyba zbyt długo trwałam w tej pozycji bo złapał palcami za mój język, ale ja szybko go schowałam.
- Ciekawe co twój język jeszcze potrafi? - jego słowa wręcz ociekały seksualnym podtekstem, a ja momentalnie się zaczerwieniłam i moje serce zaczęło walić jak oszalałe. Otarłam usta dłonią, a później udawałam, że płukam je alkoholem, żeby zdezynfekować zarazki.
- Co robisz?
- Nie wiem gdzie wcześniej trzymałeś tą rękę, która dotknęła mojego języka.
- Zrobiłem Caitlin palcówkę.
- Nie musiałeś zdradzać mi tych wszystkich szczegółów. - pokręciłam głową i wzięłam kolejny łyk, co nie było już dla mnie dobre i wiem, że jutro skończę jak po babskim wieczorze. Zapowiada się ogromny kac, ale na razie staram się o tym nie myśleć. W końcu siedzieliśmy w milczeniu, popijając jakieś drinki,ale żadne z nas nie miało odwagi się odezwać. Cały pokój wypełniała muzyka i tańczący pijani ludzie. Podeszła do nas ta cała Caitlin, zlustrowałam jej sylwetkę i albo jestem pijana, albo ona ma twarz jakby uderzyła w dzieciństwie w beton. Jestem niemiła, ale to tylko moje myśli, nikt tego nie usłyszy i nikt nie będzie oceniał. Fuknęłam tylko i zaczęłam szybciej opróżniać mój kubek, a później wstałam i starałam się utrzymać na nogach. Szłam w stronę ogrodu bo potrzebowałam powietrza, ale po drodze natknęłam się na Jenne.
- Abi o mój boże jestes taka pijana.
-Ćsiii! - przyłożyłam palca do ust. - Nie mów mojej mamie. - a później zaczęłam się śmiać sama dokładnie nie wiem z czego.
- Chodź pójdziemy na zewnątrz, musisz się przewietrzyć.
Przyjaciółka złapała mnie za rękę, a później wyprowadziła na dwór. Usiadła na ławce i wzięła mnie na kolana, przytuliłam się do niej, a moje ręce bezwładnie opadły za jej plecami.
- Abi czemu się tak spiłaś?
- Niee mam pojęcia.
- Jesteś słaba w kłamaniu, zdajesz sobie z tego sprawę racja?
- Mhm.
- Więc?
- Bo Niall pieprzył Caitlin, a kilka godzin był ze mną, całował mnie i zrobiłam tatuaż. - wyrzucałam z siebie słowa z prędkością światła.
- Co zrobiłaś? - Jen trzymała mnie tak, że mogłam na nią patrzeć, a ja śmiałam się i uniosłam koszulkę pokazując jej mój tatuaż, który był zaklejony, aż do momentu kiedy się zagoi. Jenna odkleiła kawałek gazy i otworzyła usta ze zdziwienia. - Wiesz, że jesteś już jedną nogą w grobię, jak twoja matka się dowie?
- Szczerze? Nie dbam o to. I tak tego nie zauważy, bo Alice jest najważniejsza.
- Kochanie, ale ona nigdy nie będzie tobą. Najlepszą osobą pod słońcem z wielkim serduszkiem.
- Jesteś kochana.
- Wiem, a teraz złaź bo twoje kości wbijają mi się w uda. Pójdę po coś do picia zostań tu.
Chciałam jej posłuchać,ale upojenie alkoholowe ma już to do siebie, że robi się wiele rzeczy wbrew sobie. Wracałam do domu, ale kiedy przy drzwiach zobaczyłam jak ta blondynka całuje Nialla, wszystko się we mnie zagotowało i miałam ochotę uderzyć go lub ją, za to jacy są i jak bawią się uczuciami.
Może pora zagrać wredną sukę?
Ten pomysł pojawił się zbyt szybko w mojej głowie, żebym mogła go przemyśleć. Podeszłam do nich, złapałam Nialla za rękę i zaczęłam ciągnąc w kierunku wyjścia. Nie widziałam wyrazu jego twarzy, ale jestem pewna, że jest cholernie zdziwiony, zapewne nie tylko on. Kiedy byliśmy sami, no może nie do końca, ale było mniej tłoczno niż w środku, odwróciłam się do niego i zagryzłam wargę.
- Chcę żebyś mnie pieprzył.
- Słucham? - no okey, teraz go zabiłam, a jego twarz, wyraża więcej niż tysiąc pieprzonych słów. On jest zdziwiony, a ja wygrałam jakąś swoją małą wewnętrzną walkę, której będę zapewne żałowała jak tylko wytrzeźwieje.
- Nie udawaj, że nie usłyszałeś.
- Usłyszałem zbyt dokładnie, dlatego jestem zdziwiony.
Auć. Czyli jestem za bardzo beznadziejna dla niego? Oh Boże zaraz spalę się ze wstydu.
- Nie jestem wystarczająco dobra? - od razu posmutniałam i mój plan wydał się nazbyt dziecinny. Puściłam jego dłoń, którą ciągle trzymałam, ale zauważyłam to dopiero teraz. Wlepiłam wzrok w moje buty, które jakimś cudem nadal są na moich nogach i jeszcze się przez nie nie zabiłam chodząc po pijaku. Cofnęłam się o krok od niego, ale on podszedł bliżej i podniósł dłonią mój podbródek żebym mogła na niego spojrzeć. Drugą ręką, założył kosmyk moich włosów za ucho, a później gładził mój policzek.
- Chodzi właśnie o to, że jesteś zbyt dobra dla mnie.
- Nie kłam.
- Jestem dupkiem, ale nigdy nie usłyszysz ode mnie kłamstwa.
- Więc dlaczego nie chcesz?
- Ponieważ jesteś pijana i będziesz tego żałowała.
Wydęłam wargi i zachowywałam się chyba jak rozkapryszone dziecko. Chciałam w sumie już wracać do domu, było mi trochę zimno, ale też czułam, że zaraz zasnę.
- Chcesz wracać?
- Tak, ale muszę zadzwonić po taksówkę.
- Śpisz u mnie?
- Z tobą? - zaśmiał się i pogłaskał mój policzek.
- U mnie.
- Eww.
Złapał mnie za rękę i śmiejąc się zaczęliśmy opuszczać imprezę. Nie sądziłam, że ma zamiar iść na pieszo, ale w końcu pił więc samochodu nie mógł wziąć. W sumie mógł zadzwonić po taksówkę, ale nie chciałam się z nim kłócić, bo to zimne powietrze pozwalało mi wrócić do normalności. Po dziesięciu minutach marszu, tak cholernie bolały mnie nogi, że nie dawałam rady iść. Szpilki i impreza to cholernie złe połączenie, ale czego się nie robi żeby dobrze wyglądać. Zatrzymałam się na chwilę, ale on szedł i dopiero po jakimś czasie zorientował się, że stoję i staram się ściągnąć buty.
- Wilson co ty wyprawiasz?
- Te buty sprawiają, że nie mogę iść.
- Więc masz zamiar iść bez?
Pokiwałam głową, a później złapałam go za rękę i chciałam iść, ale on stał w miejscu. Posłałam mu pytające spojrzenie, ale on chyba nad czymś myślał.
- Mogę cię zanieść wiesz?
- Nie bo jestem ciężka.
- Tak, a ja będę cię podnosił pierwszy raz w życiu.
- Jestem ciężka.
Powtarzałam mu starając się wyjść na swoim, a wtedy on zdjął swoje buty i postawił je przede mną.
- Co?
- Załóż?
- Są jakieś pięć numerów za duże Niall. - wyśmiałam jego pomysł, ale on był poważny.
- Ale są wygodniejsze niż te twoje.
- Nie założę ich.
- Kurwa wkładaj, albo ci je sam założę.
Wsunęłam jego buty na stopy i czułam się jak krasnal w butach wielkoluda. Jedyny plus tej sytuacji, to że mnie bolały mnie nogi, ale miałam wyrzuty sumienia, że on idzie w samych skarpetkach, a później będzie chory. Na szczęście po pięciu minutach byliśmy pod jego domem, dlatego zdjęłam jego buty i ustawiłam je razem z moimi w korytarzu. Ten dom jest tak ogromny, że cisza w nim panująca jest wręcz przerażająca. Musiałam chyba trochę wytrzeźwieć, bo miałam sobie za złe to co mówiłam i że znów przyszłam do niego na noc, jakbym nie miała swojego domu. weszliśmy do jego pokoju, a ja zauważyłam, że na łóżku leży jakaś płyta. Usiadłam i zaczęłam ją oglądać, a później otworzyłam pudełko. Było na niej napisane "I think a lot about eating you out"***. Spojrzałam na niego wyciągając w jego stronę płytę, a on zagryzł wargi i zabrał ja ode mnie.
- Więc do kogo jest ona skierowana?
Nie odpowiedział, więc postanowiłam, że nie będę o to pytała, w końcu jestem gościem. Jednak kiedy zauważyłam, że na podłodze leży opakowanie po prezerwatywach, coś zakuło mnie w okolicy serca i chciałam wiedzieć więcej. Puste kieliszki na szafce i zastopowana piosenka na odtwarzaczu, wznieciły jeszcze bardziej moją ciekawość.
- Więc tak to się wszystko odbywa?
- Co?
- No wiesz. Włączasz muzykę... - wskazałam na odtwarzacz. - Upijasz winem lub innym alkoholem, a później zaciągasz do łózka i pieprzysz do braku tchu?
- Umm. Tak. - siedział z uśmiechem przy biurku i nie wiem czy sobie żartuje, czy na poważnie tak robi z każdą dziewczyną, na którą ma ochotę. - Wiesz jesteś urocza.
- Uh proszę? Jestem chodzącą seksbombą.
Kręcił głową, a ja gadałam jak najęta. Zapamiętać na przyszłość, nie pić takiej ilości alkoholu w obecności osobnika, względem którego masz jakieś uczucia. Wstał i objął mnie w pasie, a później złączył nasze usta w pocałunku. Kiedy przerwał nadal miałam zamknięte oczy, ale nadał plotłam głupoty.
- Poważnie taaaak strasznie chce, żebyś mnie przeleciał. - okey jednak jestem pijana. Stop Abi, stop.
Wziął mnie na ręce i trzymał znów jak na boisku. Patrzyłam mu prosto w oczy, a on zagryzał wargę. Jego oczy błyszczały tak jasno, pomimo że w pokoju paliła się tylko jedna lampka. Pocałował mnie, a później postawił na ziemi. Ściągnął moją koszulkę przez głowę, tak że zostałam w spódnicy, jednak jej po chwili też się pozbył. Zdjął później swoją koszulkę, a ja uchyliłam usta bo jego brzuch to jakiś żart. Wygląda jakby ćwiczył go od zawsze, przez co sześciopak na jego brzuchu widać, nawet kiedy się schyla.
- No kurwa mogłeś najpierw ty się rozebrać!
- Dlaczego?
- Ponieważ wyglądasz jakbyś wyszedł z photoshopa, a ja przy tobie jestem ciepłą kluchą.
Znów wywołałam na jego twarzy uśmiech, ale zaraz po tym wziął mnie w ramiona i położył na łóżku całując.
Ja nie wierzę, że to się dzieje!



 ~*~

 Dzięujeeee pięknie za te wszystkie komentarze! *o*
NIE MOGŁAM PRZESTAĆ SIĘ UŚMIECHAĆ KIEDY JE CZYTAŁAM!!!
Kocham Was tak bardzooooo mocno!
Jeszcze raz dziękuję za wszystko, liczę że rozdział się spodoba i również będziecie komentować!! :D
Także do napisania :**
Pozdrawiam,
xoxo


6 komentarzy:

  1. Ejjjj noooo!!!! Tak się nie robi!!!! Ja potrzebuje więcej!!!! To jest mi bardziej potrzebne niż tlen!!!! Shdhagwjacjavwjahhlxkaatlhefjrqiejfalsdhaistsurstksbsahwkwursjfhxaebfmfn
    Omfg *-* *-*
    Nie umiem pozbierać myśli, mój muzg jest na spacerze, nie wiem kiedy wróci
    Jak ja to kocham *-*
    Baj 😍😍😍😍❤❤❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Proszę cię, przerwałaś w takim momencie?😭
    Mam nadzieje że jak najszybciej napiszesz następny rozdział😂
    HSGHWadviQDYGgwhdskajBSJCVBAKwhQDWJwkj <3

    OdpowiedzUsuń
  3. IGVSOLGVFPGB;BHVF,CLHDFIGOHDIOGDFGODFHGODFIGHDFOGIFHGOD
    NAJLEPSZE OMG
    NIE WYRZYMALAM DO WIECZORA AHHA ♥♥♥♥☺

    OdpowiedzUsuń
  4. jest wspaniały :) jak na razie to moje drugie ulubione opowiadanie do którego na pewno wrócę za jakiś czas :)
    @MeganxOfficial -->Mój tt

    OdpowiedzUsuń
  5. Gsjvajvajabjvsjah!!!!!!
    Dziewczyno! Nie można tak kończyć! Co ja mam teraz zrobić ze swoim życiem?;(
    Świetny rozdział. Kocham Cię. ♥♡
    Powinnam się uczyć, ale sama rozumiesz... Ten rozdział jest ważniejszy. :D Jako że dostanę jutro z kartkówki jeden to jako rekompensatę proszę o zazdrosnego Nialla w 14 :p
    Proszę nie kaz mi długo czekać. ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. O matko mam motylki w brzuchu! T O J E S T P E R F E K C Y J N E !!!! Jak mogłaś skończyć w takim momencie! Błagam dodaj szybko następny rozdział! Kocham to ff i wchodzę tu codziennie z nadzieją na nowy rozdział! ♡♡♡♡
    Kocham Cię za to jak piszesz! ♡♡♡☆☆☆

    OdpowiedzUsuń

Szablon by Selly