niedziela, 24 maja 2015

13."Chcę żebyś mnie pieprzył..."



Abi's POV :

Spędziliśmy cudowne chwile w Londynie, ale co piękne szybko się kończy i właśnie zaraz będziemy lądować w Dublinie. Niall prawie oszalał na lotnisku bo jego bagaż prawdopodobnie został zagubiony lub leci kolejnym samolotem jak druga część grupy. Zostałam z nim na lotnisku do 7 rano kiedy wreszcie mógł odebrać swój bagaż i zawieźć nas do domu. Zapakował nasze walizki do bagażnika, podczas kiedy ja już siedziałam na miejscu pasażera i starałam się zająć wygodną pozycję. Zdjęłam buty i starałam się oprzeć stopy na fotelu, ale jest on ze skóry i jak zawsze cała się z niego zsuwam. Niall w końcu usiadł za kierownicą, a ja wierciłam się bo ciągle jakaś część mnie spoczywała poza fotelem, albo leżała w takiej pozycji, że wszystko po chwili by mnie bolało. Czułam na sobie jego wzrok, ale nadal szukałam idealniej pozycji, ale kiedy zaczął się ze mnie śmiać zmarszczyłam czoło i na niego spojrzałam.
- No co? - wzruszyłam ramionami, a on nadal się uśmiechał i kręcił głową.
- Nie możesz się odsunąć i po prostu oprzeć nogi?
- Uh to będzie dziwnie wyglądało.
- Uwierz, że to będzie lepsze niż mała, czarna kulka.
- Czy ty się ze mnie śmiejesz?
- Nie?
- Nazwałeś mnie małą.
- Ponieważ taka jesteś.
- Nie... Jestem niska, ale mogę urosnąć.
- Tak, a to jest możliwe tylko dzięki założeniu szpilek.
Wystawiłam mu język, ale nie zrobiłam jak on chciał bo to by go ucieszyło. Lubię co jakiś czas zrobić mu na złość, ale nie po to żeby się denerwował, tylko po to żeby zobaczyć jak jego oczy stają się ciemniejsze i jak stara się za wszelką cenę udowodnić mi, że ma rację.
-  Nawet cię lubię Horan. - wypaliłam znienacka, ale on chyba nie chciał zainteresować się tym co powiedziałam. Po chwili jednak popatrzył na mnie i się uśmiechnął.
- Też nawet mogę cię lubić.
- Chyba lubię cię bardziej niż Spongebob lubi pracować Pod Tłustym Krabem.
- A ja bardziej niż Pan Krab swoje pieniądze.
- Lubię cię bardziej niż Patryk lubi jedzenie.
- Lubię cie bardziej niż Spongebob lubi Gacusia.
- Aw oglądałeś to!
- Aw nie. - wystawił mi język i zaczął się śmiać.
- Przestań się ze mnie śmiać.
- Nie śmieję się.
- Tak? To niby co robisz?
- Uśmiecham się.
- Dlaczego?
- Ponieważ zazwyczaj tak ludzie wyrażają szczęście.
Jest szczęśliwy? Jakby teraz? W tej chwili ze mną, czy dzięki mnie? Ugh to chyba było słodkie i moje serce rozpływa się dzięki jednemu głupiemu zdaniu. Wyciągnęłam telefon i przeglądałam instagrama, odtwarzając kilka razy filmik z koncertu Beyonce. Za każdym razem będę miała ciarki i to nigdy nie minie, bo to były najlepsze chwile w moim życiu, a  wszystko dzięki Horanowi. Poczułam zapach tytoniu a  kiedy odwróciłam głowę w jego stronę, zauważyłam, że ma odpaloną fajkę i co chwila się nią zaciąga.
- Myślałeś kiedyś żeby rzucić? - dzień, Abi pyta o wszystko co myśli uważam za udany.
- Nie.
- Po co palisz?
- Bo lubię? Dla zabicia czasu? Zgaduję.
- Mhm.
- W sumie papieros przypomina mi miłość, jak go odpalasz powstaje ogromny płomień, wielkie uczucie tak? Wraz z mijającym czasem wszystko się wypala, tak jak tytoń wewnątrz fajki, a na koniec nie zostaje nic, chyba że zbyt długo chcesz to zatrzymać, to możesz się oparzyć.
- Nie koniecznie musi tak być.
- Miłość jest dla ludzi słabych, dla tych którzy sami nie potrafią sobie poradzić z życiem i szukają kogoś kto im w tym pomoże.
- Więc chyba muszę bardzo jej potrzebować...
Odwróciłam głowę w stronę bocznej szyby i obserwowałam drogę. Słońce już wschodziło, a my jechaliśmy przez jakiś las i co jakiś czas jego promienie mnie oślepiały. Tak potwornie się nudziłam, a jedyne co chodziło mi po głowie, to właśnie to co przed chwilą powiedział Niall. Miłość jest dla słabych? On jest silny i się nie zakocha? Oh boże czemu mnie to interesuje. Zaczęłam coś przekręcać w radiu żeby znaleźć jakąkolwiek stację i puścić jakąś piosenkę, bo ta cisza mnie zabijała. Jedyne co mogłam usłyszeć to huczenie w głośnikach, ale nie poddawałam się.
- Poważnie myślisz, że jesteś w stanie złapać tu jakiś sygnał? - spojrzałam na niego, a on patrzył na mnie jakbym urwała się z księżyca. Jednak kiedy z radia zaczęła lecieć piosenka, to ja posłałam mu spojrzenie typu 'a nie mówiłam?' i usiadłam wygodnie, prostując się w fotelu. Słuchając kolejnych słów piosenki Timberlake'a zaczęłam się zastanawiać jak to by było gdybym była parą z Niallem. Jak to było się z nim spotykać, wychodzić gdzieś razem, czuć jego usta na moich,być w jego ramionach, które ciasno mnie obejmują.Ciekawe jak to by było czuć, że jestem tylko jego i że on byłby cały mój. Zgaduję, że chciałabym się z nim przytulać co noc, chciałabym, żeby ogrzewał mnie kiedy na zewnątrz jest chłodno. Chciałabym żeby ktoś wreszcie pokochał mnie tak, jak nikomu przedtem nie udało się mnie pokochać. I chciałabym żeby słuchał mojego serca, kiedy bije szybciej i szybciej tylko dla niego. Czy mogłabym być dla niego tą jedyną osobą?  Tą, która non stop jest w jego myślach. Tą, do której wraca jak najszybciej się da? Tą jedyną, o której słyszą jego przyjaciele każdego dnia ich życia? Tą, która sprawia, że jego dzień staję się lepszy tylko dlatego, że się z nią spotka?Tą, dzięki której się uśmiecha?Tą, którą pokocha bardziej niż kogokolwiek innego? Uh oczywiście, że nie mogę. Bo przecież Horan nie potrafi kochać, a ja jestem tylko głupią idiotką, która za dużo myśli i za dużo chce. Ale chciałabym chyba wreszcie się zakochać i być dla kogoś najważniejsza.


Niall's POV:

Nie sądziłem, że uda jej się złapać jakąś stację, a ten uśmiech na jej twarzy i ogólnie cały jej wyraz cieszącej się z tego, że miała rację był jakoś dziwnie przyjemny dla mnie. Patrzyła przed siebie i o czymś zawzięcie myślała oblizując wargi i lekko przymrużając oczy. Nie wiem czy piosenka dała jej do myślenia, czy jest zmęczona podróżą, ale nie powinno mnie to obchodzić. Mój telefon zaczął wibrować, a na ekranie pojawiła się Caitlin. Wilson szybko spojrzała na ekran, a ja zabrałem telefon z jej pola wzroku i odebrałem. Ściszyła muzykę i zajęła się przeglądaniem telefonu, a  ja musiałem poprosić blondynkę o ponowne powtórzenie wszystkiego co powiedziała, bo byłem za bardzo skupiony na czymś innym i nic nie zrozumiałem.
- Powtórz nic kurwa nie słyszę przez ten las.
- Mam dzisiaj wolną chatę wpadniesz?
- O której?
- O której tylko chcesz.
- Będę.
- Tak dawno się nie widzieliśmy, a ja potrzebuję seksu.
- Chyba jesteś dużą dziewczynką i jakoś potrafisz się zaspokoić?
- Chyba dokładnie wiesz, że to nie dorówna twojemu kutasowi.- uśmiechnąłem się pod nosem i pozwoliłem jej kontynuować. - Po prostu przyjedź i mnie zerżnij. Do później Niall.
Rozłączyłem się i zostawiłem telefon w poprzednim miejscu, ale nie mogłem się oprzeć i ukradkiem na nią spojrzałem. Wydawała się być kompletnie pochłonięta przeglądaniem zdjęć na swoim telefonie, ale kiedy zrozumiała, że przestałem rozmawiać podgłosiła muzykę nazbyt głośno i odchyliła głowę zamykając oczy.

Abi's POV :

Zatrzymał się przed moim domem, a najlepsze było to, że na podjeździe stało też auto moich dziadków, a ja nie mogłam uwierzyć, że zaraz się z nimi zobaczę. Zabrałam plecak i chciałam wziąć moją walizkę, ale była cholernie ciężka, dlatego Niall zaoferował mi swoją pomoc. Biegłam jak wariatka do drzwi i nawet nie czekałam na Horana, a kiedy weszłam do domu i usłyszałam głos babci wbiegłam do kuchni i rzuciłam się jej w ramiona.
- Babciaaaaaaaaaa! - tuliłam się do niej, bo jest to najukochańsza osoba pod słońcem i żałuję, że nie może mnie adoptować.
- Kochanie bo mnie udusisz! Twoje cycki dosłownie urosły od ostatniego czasu i mi strasznie ciężko oddychać. - nadal mnie przytulała, ale jej słowa sprawiły, że zaczęłam się śmiać i rozluźniłam uścisk.
- Tak a dziadek to stary cep i się nie liczy.
Wtedy podeszłam też do mojego staruszka i usiadłam mu na kolanach jak to zazwyczaj robię. Siedzieli wszyscy przy stole pijąc kawę i zajadając się ciastkami, ale odkąd weszłam Alice ma jakąś ponurą minę, a moja matka nawet nie raczy na mnie spojrzeć.
- Opowiadaj słoneczko jak wycieczka?- zapytał dziadek i pomasował z troską moje kolano.
- Było świetnie i Londyn jest niesamowity, byłam na łyżwach i na koncercie Beyonce i po prostu to był najlepszy tydzień w moim życiu!
- Wolniej moja panno bo nic nie rozumiem...
- Przyniosłem walizkę i będę szedł. - zza drzwi wyłonił się Niall,a wtedy każdy na niego spojrzał oprócz mnie bo obrzydził mnie fakt, że pojedzie dzisiaj pieprzyc jakąś dziewczynę, ale w końcu to jego życie. Widziałam jak babcia zerka raz na mnie i raz na niego, ale pokręciłam głową bo byłam pewna, że chciała zapytać czy jest moim chłopakiem.
- Uh dziękuję jakby... - wstałam i podeszłam do niego. - Dzięki za...
- Nie ma sprawy. - puścił mi oczko i chciał wyjść, kiedy moja babcia miała chyba w stosunku do niego inne plany.
- Chłopcze zostań na śniadanie. Oboje pewnie jesteście głodni po podróży, a ja pozwolę sobie zrobić wam jajecznice. Co ty na to? - Niall patrzył na mnie czekając na moją reakcję, ale ja przez chwilę  na niego patrzyłam a później żeby uniknąć krępującej sytuacji zaczęłam ściągać kurtkę.
- Nie powinienem...
- Jedyne czego nie powinieneś w tym momencie to odmawiać, a teraz zapraszam do stołu i nie chce słyszeć żadnego marudzenia.
Zaprosiłam go gestem ręki do kuchni, ale zachował się jak na faceta przystało i pozwolił mi iść pierwszej. Później dopiero doszłam do wniosku, że prawdopodobnie mógł to zrobić żeby popatrzeć na mój tyłek, ale nie wiem czy jest na tyle odważny żeby zrobić to w obecności mojego ojca. Panowała nieprzyjemna cisza,a moje dłonie całe się pociły bo cała moja rodzina obserwowała naszą dwójkę, a to jest kurewsko krępujące.
- Więc jak masz na imię? - zapytała moja babcia odrywając na chwilę wzrok z patelni.
- Niall.
- Uh miałam kiedyś chłopaka Nialla, rozbójnik jakich mało, ale kochał jak wariat.
- Layla czemu ja o niczym nie wiem? - zapytał z oburzeniem mój dziadek.
- Gdybyś nie miał Alzheimera to byś pewnie wiedział stary pryku.
- Śmiej się ze mnie dalej, a wrócisz dziś do domu pieszo.
- Nie próbuj mi nawet grozić stary koźle bo dokładnie wiesz, że dałabym sobie radę.
- Jak zawsze musisz postawić na swoim.
Kocham dziadków, kocham ich relację, są moimi goals na przyszłość. Są ze sobą tyle lat,a nadal kochają się jak nastolatkowie, co chwila sobie dogryzają, wyzywają się i ciągle z siebie żartują, ale każde z nich wie, że taka miłość przytrafiła się  własnie tylko im. Niall zaczął zbliżać się do mnie, a ja wywnioskowałam, że chce mi coś powiedzieć za uchem, więc lekko się do niego nachyliłam.
- Twoja babcia jest w moim typie. Ma swój styl i umie pyskować.
Posłałam mu pytające spojrzenie, na co on znów się nachylił.
- Jej koszulka.
Wtedy dopiero dokładniej przyjrzałam się strojowi mojej babci i zauważyłam, że ma napis na koszulce "Bitches all hate me" * przez co parsknęłam śmiechem i spojrzałam na Nialla, który zmuszał się do utrzymania poważnej miny.
- Zakochani są wspaniali, kocham patrzeć na takie młode gołąbeczki.
- Um my nie... Nie jesteśmy parą.
- No to nie wiem przyjaciele, którzy lubią się całować i pieprzyć? Nie wiem jak wy sobie to tam teraz nazywacie.
- Znajomi. - poprawiłam moją babcię.
- Znajomi, którzy lubią się całować i pieprzyć. Obiecuję, że zapamiętam.
Spuściłam wzrok na stół, a zaraz po tym babcia podała nam talerze i mogliśmy zacząć jeść. To było wybawienie w całej tej sytuacji, ale kiedy matka doszła do głosu znów cały świat kręcił się wokół Alice, a moje pięć minut minęło. Słuchałam w ciszy o jej zaliczeniach, o tym jaka wybitna jest, a łzy w moich oczach gromadziły się z ogromną prędkością. Całe szczęście, że jedna z nich spadła na spodnie, nie spływając po moim policzku bo od razu wywołałabym tym niemałe zamieszanie. Nikt nie zauważył, chociaż pewna nie jestem, dlatego że Niall dotknął dłonią mojego uda w miejscu, w którym spadła łza, ale nie mogłam na niego spojrzeć bo prawdopodobnie bym się rozpłakała do reszty.
- Alice dostanie stypendium, za to że jest jedną z najlepszych studentek na roku!
- Tak i mam szansę na staż w Copernic Avocats!
- Poważnie? To cudownie córeczko! Abigail słuchaj i bierz przykład, bo już zawsze zostaniesz w Mullingar i niczego nie osiągniesz!
- Oh ona da sobie radę lepiej niż ci się wydaje. - babcia jak zwykle mnie broni i nie wyobrażam sobie żeby mogło jej zabraknąć, wtedy mój świat i życie nie będzie miało sensu.
- Da sobie radę? Mamo. Czy ty widziałaś jej oceny? Ona nie ma zainteresowań, planów, żadnych perspektyw. Ja nie wiem co jest nie tak z tym dzieckiem...
- Elizabeth jeśli myślisz, że ty od razu miałaś plan na siebie i cudowną karierę to jesteś w błędzie!
- Mamo to  nie to samo...
- Owszem to samo, daj jej zjeść bo wrzodów dostanie od twojego głosu.
Lekko się uśmiechnęłam i spojrzałam na babcie, kiedy już opanowałam łzy. Było mi jedynie wstyd, że Niall tego wszystkiego słucha i później prawdopodobnie może zalać mnie masą pytań o to jaka jest moja matka, ale nie dbam teraz o to.
- Tak właściwie Abi pisze świetne piosenki... - wtrącił się do rozmowy Horan, a ja posłałam mu zdziwione spojrzenie, bo nikt w domu o tym nie wie i on też nie powinien. Każdy spojrzał na niego jak na idiotę, a jedynie moja babcia klasnęła w dłonie i później patrzyła na dziadka z radością w oczach.
- Ja wiedziałem, że któreś z naszych wnucząt będzie miało to po mnie.
- Słucham? - spytałam zdziwiona całą sytuacja jeszcze bardziej.
- Dziadek pisał piosenki i był w tym naprawdę dobry. Nawet kilka sprzedał i zapewne nie masz pojęcia, ale tekst do piosenki Layla, którą śpiewa Eric Clapton napisał właśnie twój staruszek.
- Czy wy jesteście poważni? - otworzyłam szerzej oczy ze zdziwienia i wpatrywałam się raz w dziadka, a raz w babcię.
- Tak.
Uśmiechałam się od tak, jakby wydarzenia sprzed chwili nie miały miejsca. Chyba to co się stało utarło nosa mojej matce i znów Niall zasłużył na pochwały, bo nieświadomie sprawił, że lepiej się czuję. Babcia z dziadkiem musiała już wracać, dlatego wyszliśmy z nimi przed dom,a oni zabrali ze sobą walizki Alice, która miała z nimi się zabrać na lotnisko. Nie będę musiała na nią patrzeć przez najbliższe dwa tygodnie i to jest kolejna dobra informacja dzisiejszego dnia. Niall poszedł do swojego samochodu, ale nie odpalił go tylko siedział i z kimś rozmawiał przez telefon. Babcia przyciągnęła mnie do uścisku i gładząc dłonią plecy szeptała.
- Fajny jest, a ty jesteś najlepszą z możliwych dziewczyn pod słońcem.
- Babciuuu...
- Widziałam jak na ciebie patrzył i jak cię dotknął kiedy prawie się  popłakałaś.
- Cz ty...
- Pamiętaj, ja wiem wszystko i widzę wszystko.
- To nie takie proste jak myślisz.
- Dziecinko, życie z reguły nie jest łatwe, ale kiedy stawiamy mu czoło jest o wiele lepiej.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też słoneczko i pamiętaj nie daj tej suce wchodzić sobie na głowę! Jest moim dzieckiem, ale czasem przydałoby jej się porządne lanie. - mówiła o mojej matce, a ja musiałam się zaśmiać bo ona jest moją mistrzynią i chciałabym być jak ona. - Trzymam za ciebie kciuki i wierzę w ciebie! Ja wiem, że ty im jeszcze pokażesz!
Rozluźniłyśmy uścisk i wtedy podszedł do nas dziadek, który również mnie przytulił i powiedział, żebym pamiętała o  zabezpieczaniu. Zrobiłam się pewnie cała czerwona, bo moi dziadkowie zaczęli się ze mnie śmiać, a ja kręciłam głową z niedowierzaniem. Pomachałam im kiedy odjeżdżali, a później moi rodzice wrócili do domu,a ja stałam na podjeździe patrząc na auto Nialla. Wysiadł w końcu z niego i podszedł do mnie drapiąc się w tył głowy.
- Będę się zbierał.
- Chcę tatuaż.
- Co? - spytał zdziwiony blondyn.
- Normalnie. Pójdę do salonu i go zrobię. - odpowiedziałam jakby to była najzwyklejsza rzecz na świecie.
- Nie jesteś pełnoletnia, nikt Ci nie zrobi.
- Mógłbyś mi to załatwić?
- Mogę, ale może najpierw  się zastanów żebyś nie żałowała?
- Nie będę, pamiętasz jak obiecałeś, że jak będę chciała tatuaż to służysz pomocą? W końcu przegrałeś zakład o chodzenie bez bielizny, musisz mi pomóc to twoje zadanie. Da radę dzisiaj?
- Dzisiaj?!?! - wykrzyczał ze zdziwienia, a ja poważnie nie wiem co mi strzeliło do głowy z tym tatuażem, ale chce go i wiem, że to prawdopodobnie nie spodoba się matce, dlatego chce ten tatuaż jeszcze bardziej.
- Mhm.
- Będziesz żałowała.
Wzruszyłam ramionami, a on ruszył w stronę auta. Wsiadł do niego, a później odsunął szybę i wymownie na mnie spojrzał.
- Więccc?
- Jedziemy?
- Tak, wsiadaj.
Usiadłam i zapięłam pasy, a on ruszył i za jakieś piętnaście minut byliśmy pod salonem tatuażu, w którym kiedyś już byłam z Niallem. Weszliśmy do środka, ale nikogo ni było, dlatego usiadłam na jednej z kanap, a Horan poszedł szukać tego łysola.  Ciągle się zastanawiałam czy na pewno chce ten tatuaż i myślałam jak bardzo będzie mnie to bolało, ale chyba to nie może być gorsze niż wkłucia do pompy insulinowej. Pozostawało jeszcze pytanie co sobie wytatuuję, dlatego wstałam i zabrałam książkę z szablonami ze stolika, po czym zaczęłam ją przeglądać. Tego było mnóstwo, a ja taka niezdecydowana. Nialla ciągle nie było, a moje wątpliwości rosły. Miałam ochotę po prostu wstać i uciec, ale ostatecznie zdecydowałam, że zostanę i dokończę to co zaczęłam. Znalazłam dwa tatuaże,które mogłabym mieć i jednym z nich była kotwica,a drugim napis "If you don't life for something, You'll die for nothing"**. Przestraszyłam się kiedy usłyszałam dzwonek, a później otworzyły się drzwi i wyszedł zza nich Niall, a później Cooy.
- Przecież ona będzie zwijała się z bólu. Myślałem, że to ta blondynka, z którą kiedyś byłeś.
- Da radę, daj jej szansę.
Był tu z kimś, nie tylko ja wybierałam mu tatuaż, kurwa czemu ciągle myślę, że coś co robiliśmy było wyjątkowe i z nikim innym tego nie powtarzał? Pewnie robi tak z każdą dziewczyną i ma ustalony sposób na zaciąganie ich do łóżka. Ciekawa jestem jak to się odbywa, ciekawe co im mówi, jak je dotyka. Ugh. Muszę przestać  o tym myśleć.
- Wybrałaś coś?
Pokiwałam głową na pytanie łysola, a on podszedł do mnie  i zerknął na moje typy, a później pokazał je Niallowi. On uniósł brwi po czym spojrzał na mnie i się usmiechnął.
- Gdzie chcesz ten tatuaż?
- Żebra? - bardziej spytałam niż stwierdziłam.
- Jak na pierwszy raz to nie jest dobry wybór. Tam boli. - wtrącił Niall, ale nie obchodziło mnie to, bo wiedziałam, że wytrzymam.
- Każdy pierwszy raz boli. - odezwał się Cooy, a ja nie wierzę, że on jest po trzydziestce i nadal wszystko mu się kojarzy. Zaśmiali się i zaczęli iść w stronę foteli, dlatego poszłam za nimi i kiedy łysol gestem ręki pokazał, że mogę zająć jeden z nich, usiadłam na min i zacierałam ręce z przejęcia. Niall mi się przyglądał bo czułam na sobie jego wzrok, ale nie chciałam na niego spojrzeć bo pewnie po moim spojrzeniu wywnioskowałby jak cholernie się boję.
- Mam tylko nadzieję, że nie ściągniesz ze mnie jakiejś maksymalnej kwoty za ten tatuaż, którą będę mogła ci wypłacić dopiero po osiemnastce.
- Dla znajomych Nialla, pierwsze tatuaże są gratis. Jedyne co mam zamiar z ciebie ściągnąć to koszulkę.
- Huh?
- Musisz ściągnąć koszulkę, żebym mógł zrobić tatuaż.
- Nie mogę jej podwinąć?
- Będzie ci niewygodnie, a co za tym idzie też i mi.
Moje policzki zapłonęły, ale powoli zdjęłam bluzę, a później koszulkę zostając w samym staniku. Cooy nie gapił się na moje cycki co było plusem, ale katem oka widziałam jak Niall siada na fotelu przede mną i zaczyna pisać coś na telefonie. To było jego pozorne zajęcie, bo kiedy na niego spojrzałam, on również się na mnie patrzył. To było krępujące, ale musiałam to zrobić, żeby mieć ten tatuaż. Po rozmowie z Cooy'em zdecydowałam się na napis. Kiedy pierwszy raz dotknął iglą mojej skóry wzdrygnęłam się bo to nie jest przyjemne uczucie, ale potwierdziło mnie w przekonaniu, że codziennie znoszę mocniejszy ból i jestem w stanie to wytrzymać. Leżałam z lewą dłonią pod głową i co jakiś czas zerkałam na Nialla, który był kompletnie przejęty wymianą wiadomości z jakąś osobą, a ja domyślam się, że chodzi o jakąś panienkę. Pół godziny później mój tatuaż był gotowy, a ja przeglądając go w lustrze nie mogłam uwierzyć, że go zrobiłam. Bardzo mi się podobał, a fakt, że jeśli matka się o nim dowie to zapewne uziemi mnie do pełnoletności, sprawiał że cieszyłam się z niego jeszcze bardziej. Cooy miał już następnych klientów, dlatego Niall się z nim pożegnał a ja podziękowałam i wyszliśmy. Moja skóra nadal pulsowała, ale już powoli się do tego przyzwyczajałam, kiedy moja pompa zaczęła piszczeć.  54 i dziwię się, że jeszcze nie zemdlałam. Wyciągnęłam z torebki dwie krówki, po czym je zjadłam i zmniejszyłam dawkowanie insuliny. Cieszyłam się, że Niall niczego nie zauważył, bo siedział już w samochodzie. Kiedy byłam przy jego aucie otworzył drzwi i odpalił papierosa, po czym rzucił zapalniczkę i opakowanie fajek do samochodu.
- Jadę pograć w piłkę.
- Okey, w takim razie pójdę na autobus.
- To było bardziej poinformowanie cię, że jedziesz ze mną.
- Ale...
- Jedziemy Wilson.
Kiedy skończył palić pojechaliśmy na boisko, a tam zastaliśmy już Liama, Lou, Zayna i jeszcze kilku chłopaków, których kompletnie nie kojarzyłam. Byli przebrani już w czerwone i niebieskie stroje, a ja domyśliłam się, że Horan będzie należał do czerwonych, tak samo jak reszta jego paczki.
- Gdzie Styles? - krzyknął Niall, a chłopaki tylko wzruszyli ramionami. Blondyn chyba się wkurzył, bo mięśnie jego szczęki nerwowo się ściskały i rozluźniały, a mnie bawił taki widok. Wyglądał jakby to była gra o śmierć i życie, a nieobecność Harry'ego miała jakoś znacznie wpłynąć na jej wynik. Siedziałam na ławce i napisałam na grupie na whatsapp'ie bo wiedziałam, że przez najbliższą godzinę będę się nudziła.
Abi: Jest tu ktoś?
Jason: Tak.
Rose: :)
Abi: Jen?
Jen: Suki śpię, bez odbioru. All the love.
Jason: Impreza, dzisiaj, u Dylana? Ktoś coś?
Rose: Zwarta i gotowa :)
Abi: No nie wiem :/
Jason: Będę po ciebie o 20 :*
Abi: Jasonnnn...
Jason: JEST BOGIEM SEKSU
Rose: Jason przestań podnosić sobie samoocenę, my nigdy tego nie potwierdzimy.
Jason: W takim razie suko zapomnij o imprezie
Jason: off
- Abi?! - usłyszałam głos Lou, więc podniosłam wzrok znad telefonu i spojrzałam na idącego w moim kierunku chłopaka.
- Hmm?
- Zagrasz za tego sierotę?
- Um jakby za kogo?
- Stylesa.
- Nie wiem czy powinnam bo...
- No dalej potrafisz grać, a my mamy strój.
- Okey, ale proszę nie kopcie mocno. Nie chcę mieć siniaków.
Przebrałam się w ich strój, a koszulka sięgała mi do kolan, dlatego musiałam wpuścić ją w spodnie. Jedyne co lubiłam to skarpetki, które były białe i wyglądały jak zakolanówki, które tak właśnie postanowiłam nosić. Zawiązałam swoje trampki i weszłam na boisko. Niall patrzył na mnie pytająco, bo wiedział jak kiedyś to się skończyło i chyba miał wątpliwości.
- Będzie w porządku, zjadłam trochę słodkości.
Pokiwał głową, że mnie zrozumiał i się uśmiechnął. Zayn stał na bramce, a ja Louis, Liam i Niall graliśmy w polu. Byłam zdziwiona jak słabi są ci chłopcy, z którymi grali bo nawet ja byłam w stanie zabrać im piłkę. Widziałam ich reakcję, kiedy weszłam na boisko. Szeptali między sobą i na pewno śmiali się, że mam zamiar grać, ale ja im pokaże z kim zadzierają. Byłam trochę zmęczona, ale wiedziałam, że zaraz będą kończyć grać, bo tamci przegrywali jakieś 12:7 i nie chciało im się dalej w to brnąć. Mieliśmy zaczynać od środka, a Niall wyznaczył mnie żebym to ja zaczęła. Podałam mu piłkę, a później on zaczął biec z nią pod bramkę. Dwóch z przeciwnej drużyny osłaniało Louisa, jeden Liama, a drugi starał się przeszkodzić Niallowi. Podbiegłam do połowy boiska, a kiedy Niall zauważył, że jestem sama podał mi piłkę. Przyjęłam ją i zaczęłam biec w stronę bramki i byłam sam na sam z ich bramkarzem. Podbiłam sobie piłkę na nodze i z wysokości kolana uderzyłam w nią z całej siły, tak że wpadła dosłownie w sam róg bramki i zdobyłam gola.
- TAK JEST PROSZĘ PAŃSTWA ABIGAIL WILSON KOŃCZY TEN MECZ WSPANIAŁĄ BRAMKĄ!!! - Louis wrzeszczał na cały głos, a ja stałam i śmiałam się z jego zachowania.  Moje nogi nagle oderwały się od ziemi, a później ktoś kręcił mną w powietrzu. Kiedy znów dotykałam stopami podłoża, zostałam odwrócona i okazało się, że to Niall tak cieszy się z mojej bramki. Znów podniósł mnie do góry, a ja oparłam ręce na jego ramionach i odchyliłam głowę.
- Spadnę. - mówiłam przez śmiech, ale ona nadal trzymał mnie wysoko i ciągle się obracał. w końcu zatrzymał się i zaczął mnie opuszczać, ale kiedy nasze oczy były na równej wysokości połączył nasze usta w pocałunku. Trzymałam w dłoniach jego twarz i rozkoszowałam się tą, chwilą, ale kiedy ktoś zaczął gwizdać oblałam się rumieńcem i spojrzałam na Nialla.
- Moja dziewczynka.
Pocałował czubek mojego nosa, a później postawił mnie na ziemi. Nie mam pojęcia co to oznaczało i nawet nie chce o tym myśleć, ale Niall jest taki popieprzony, że chyba nie jestem w stanie zrozumieć jego zachowania.
- Oh boże idźcie się rozbierać wzrokiem gdzieś indziej.
- Zamknij się Louis! - wydarł się na niego Horan, a ja szłam do ławki zagryzając wargę.
- Mogę załatwić wam pokój, tylko przestań na nią patrzeć w ten sposób.



Jason został zaproszony na imprezę u Dylana, więc postanowił zabrać nas we trzy ze sobą. Jego dom był dość duży, ale nic nie można porównać z jego ogrodem, który jest perfekcyjny i mogłabym w nim zamieszkać. Jenna tańczyła z Lou, Rose zmyła się po godzinie, a Jason jest tak pijany, że opiera głowę na moim ramieniu i boję się że zwymiotuje.
- Czy ty na pewno czujesz się dobrze?
- Taaaaak.
- Jason zajebałeś się.
- Wieeeeem.
- Przestań przeciągać słowa, to dziecinne.
- Okeeeeeey.
Przewróciłam oczami i walnęłam go w twarz, przez co podniósł się i ściągnął brwi patrząc na mnie.
-Myślałem, że mam zwidy.
- Huh?
- Horan na imprezie u Dylana, a ja myślałem, że spędzanie z nimi czasu w szkole to piekło.
Odwróciła się w stronę, w którą patrzył mój przyjaciel i zobaczyłam Nialla stojącego za rękę z jakąś blondynką. To pewnie ta cała Caitlin, ale nie żeby jakoś bardzo mnie to obchodziło. Zaczęłam popijać mojego drinka, ale kiedy Jason wywracał oczami, co robi zawsze kiedy za wolno piję, przechyliłam szklankę i cała jej zawartość znalazła się w moich ustach. Kiedy ją połknęłam moja twarz wygięła się w grymasie, ale otarłam wierzchem dłoni usta i starałam się wrócić do normalnego wyrazu twarzy.Spojrzałam znów na Nialla, ale on był zbyt zajęty Caitlin, żeby zauważyć kogokolwiek innego na tej imprezie. Wzięłam kolejnego drinka, ale tym razem piłam go wolniej, co nie zmienia faktu, że wypiłam go całego. Zaczęłam nabierać tempa razem z Jasonem, który powoli zaczynał przypominać zwłoki, ale kiedy moja pompa się odezwała musiałam zwolnić i zjeść coś słodkiego, żeby nie zemdleć. Piłam dalej z moim przyjacielem i czuję, że jestem nieźle wstawiona,a Jaosn musiał iść do toalety zostawiając mnie samą na pastwę losu. Kiedy sprawdzałam, czy nie mam żadnej wiadomości od Rose, ktoś usiadł obok mnie i położył za mną swoje ramię. Byłam pijana, ale te perfumy i wodę kolońską poznam wszędzie.
- Ktoś tu się wstawił. - powiedział, ale jego słowa dochodziły do mojej świadomości z opóźnieniem.
- Taka sytuacja. - powiedziałam chyba nazbyt powoli co wywołało u niego śmiech.- Gdzie jest Jason miał się mną opiekować?
- Czuję, że twój przyjaciel aktualnie opiekuje się macicą jakiejś dziewczyny.
- Eww. - wykrzywiłam się na jego słowa. - Ty tez chyba powinieneś?
- Co powinienem?
- Iść do łóżka.
- Z tobą?
- Oczywiście, że nie! Z Caitlin.
- Czy jesteś zazdrosna? - zapytał unosząc brwi i oczekując odpowiedzi.
- O ciebie? Chyba zgłupiałeś.
- Czuję, że jednak tak.
- A ja ci mówię, że nie. - wystawiłam mu język i zamknęłam oczy, ale chyba zbyt długo trwałam w tej pozycji bo złapał palcami za mój język, ale ja szybko go schowałam.
- Ciekawe co twój język jeszcze potrafi? - jego słowa wręcz ociekały seksualnym podtekstem, a ja momentalnie się zaczerwieniłam i moje serce zaczęło walić jak oszalałe. Otarłam usta dłonią, a później udawałam, że płukam je alkoholem, żeby zdezynfekować zarazki.
- Co robisz?
- Nie wiem gdzie wcześniej trzymałeś tą rękę, która dotknęła mojego języka.
- Zrobiłem Caitlin palcówkę.
- Nie musiałeś zdradzać mi tych wszystkich szczegółów. - pokręciłam głową i wzięłam kolejny łyk, co nie było już dla mnie dobre i wiem, że jutro skończę jak po babskim wieczorze. Zapowiada się ogromny kac, ale na razie staram się o tym nie myśleć. W końcu siedzieliśmy w milczeniu, popijając jakieś drinki,ale żadne z nas nie miało odwagi się odezwać. Cały pokój wypełniała muzyka i tańczący pijani ludzie. Podeszła do nas ta cała Caitlin, zlustrowałam jej sylwetkę i albo jestem pijana, albo ona ma twarz jakby uderzyła w dzieciństwie w beton. Jestem niemiła, ale to tylko moje myśli, nikt tego nie usłyszy i nikt nie będzie oceniał. Fuknęłam tylko i zaczęłam szybciej opróżniać mój kubek, a później wstałam i starałam się utrzymać na nogach. Szłam w stronę ogrodu bo potrzebowałam powietrza, ale po drodze natknęłam się na Jenne.
- Abi o mój boże jestes taka pijana.
-Ćsiii! - przyłożyłam palca do ust. - Nie mów mojej mamie. - a później zaczęłam się śmiać sama dokładnie nie wiem z czego.
- Chodź pójdziemy na zewnątrz, musisz się przewietrzyć.
Przyjaciółka złapała mnie za rękę, a później wyprowadziła na dwór. Usiadła na ławce i wzięła mnie na kolana, przytuliłam się do niej, a moje ręce bezwładnie opadły za jej plecami.
- Abi czemu się tak spiłaś?
- Niee mam pojęcia.
- Jesteś słaba w kłamaniu, zdajesz sobie z tego sprawę racja?
- Mhm.
- Więc?
- Bo Niall pieprzył Caitlin, a kilka godzin był ze mną, całował mnie i zrobiłam tatuaż. - wyrzucałam z siebie słowa z prędkością światła.
- Co zrobiłaś? - Jen trzymała mnie tak, że mogłam na nią patrzeć, a ja śmiałam się i uniosłam koszulkę pokazując jej mój tatuaż, który był zaklejony, aż do momentu kiedy się zagoi. Jenna odkleiła kawałek gazy i otworzyła usta ze zdziwienia. - Wiesz, że jesteś już jedną nogą w grobię, jak twoja matka się dowie?
- Szczerze? Nie dbam o to. I tak tego nie zauważy, bo Alice jest najważniejsza.
- Kochanie, ale ona nigdy nie będzie tobą. Najlepszą osobą pod słońcem z wielkim serduszkiem.
- Jesteś kochana.
- Wiem, a teraz złaź bo twoje kości wbijają mi się w uda. Pójdę po coś do picia zostań tu.
Chciałam jej posłuchać,ale upojenie alkoholowe ma już to do siebie, że robi się wiele rzeczy wbrew sobie. Wracałam do domu, ale kiedy przy drzwiach zobaczyłam jak ta blondynka całuje Nialla, wszystko się we mnie zagotowało i miałam ochotę uderzyć go lub ją, za to jacy są i jak bawią się uczuciami.
Może pora zagrać wredną sukę?
Ten pomysł pojawił się zbyt szybko w mojej głowie, żebym mogła go przemyśleć. Podeszłam do nich, złapałam Nialla za rękę i zaczęłam ciągnąc w kierunku wyjścia. Nie widziałam wyrazu jego twarzy, ale jestem pewna, że jest cholernie zdziwiony, zapewne nie tylko on. Kiedy byliśmy sami, no może nie do końca, ale było mniej tłoczno niż w środku, odwróciłam się do niego i zagryzłam wargę.
- Chcę żebyś mnie pieprzył.
- Słucham? - no okey, teraz go zabiłam, a jego twarz, wyraża więcej niż tysiąc pieprzonych słów. On jest zdziwiony, a ja wygrałam jakąś swoją małą wewnętrzną walkę, której będę zapewne żałowała jak tylko wytrzeźwieje.
- Nie udawaj, że nie usłyszałeś.
- Usłyszałem zbyt dokładnie, dlatego jestem zdziwiony.
Auć. Czyli jestem za bardzo beznadziejna dla niego? Oh Boże zaraz spalę się ze wstydu.
- Nie jestem wystarczająco dobra? - od razu posmutniałam i mój plan wydał się nazbyt dziecinny. Puściłam jego dłoń, którą ciągle trzymałam, ale zauważyłam to dopiero teraz. Wlepiłam wzrok w moje buty, które jakimś cudem nadal są na moich nogach i jeszcze się przez nie nie zabiłam chodząc po pijaku. Cofnęłam się o krok od niego, ale on podszedł bliżej i podniósł dłonią mój podbródek żebym mogła na niego spojrzeć. Drugą ręką, założył kosmyk moich włosów za ucho, a później gładził mój policzek.
- Chodzi właśnie o to, że jesteś zbyt dobra dla mnie.
- Nie kłam.
- Jestem dupkiem, ale nigdy nie usłyszysz ode mnie kłamstwa.
- Więc dlaczego nie chcesz?
- Ponieważ jesteś pijana i będziesz tego żałowała.
Wydęłam wargi i zachowywałam się chyba jak rozkapryszone dziecko. Chciałam w sumie już wracać do domu, było mi trochę zimno, ale też czułam, że zaraz zasnę.
- Chcesz wracać?
- Tak, ale muszę zadzwonić po taksówkę.
- Śpisz u mnie?
- Z tobą? - zaśmiał się i pogłaskał mój policzek.
- U mnie.
- Eww.
Złapał mnie za rękę i śmiejąc się zaczęliśmy opuszczać imprezę. Nie sądziłam, że ma zamiar iść na pieszo, ale w końcu pił więc samochodu nie mógł wziąć. W sumie mógł zadzwonić po taksówkę, ale nie chciałam się z nim kłócić, bo to zimne powietrze pozwalało mi wrócić do normalności. Po dziesięciu minutach marszu, tak cholernie bolały mnie nogi, że nie dawałam rady iść. Szpilki i impreza to cholernie złe połączenie, ale czego się nie robi żeby dobrze wyglądać. Zatrzymałam się na chwilę, ale on szedł i dopiero po jakimś czasie zorientował się, że stoję i staram się ściągnąć buty.
- Wilson co ty wyprawiasz?
- Te buty sprawiają, że nie mogę iść.
- Więc masz zamiar iść bez?
Pokiwałam głową, a później złapałam go za rękę i chciałam iść, ale on stał w miejscu. Posłałam mu pytające spojrzenie, ale on chyba nad czymś myślał.
- Mogę cię zanieść wiesz?
- Nie bo jestem ciężka.
- Tak, a ja będę cię podnosił pierwszy raz w życiu.
- Jestem ciężka.
Powtarzałam mu starając się wyjść na swoim, a wtedy on zdjął swoje buty i postawił je przede mną.
- Co?
- Załóż?
- Są jakieś pięć numerów za duże Niall. - wyśmiałam jego pomysł, ale on był poważny.
- Ale są wygodniejsze niż te twoje.
- Nie założę ich.
- Kurwa wkładaj, albo ci je sam założę.
Wsunęłam jego buty na stopy i czułam się jak krasnal w butach wielkoluda. Jedyny plus tej sytuacji, to że mnie bolały mnie nogi, ale miałam wyrzuty sumienia, że on idzie w samych skarpetkach, a później będzie chory. Na szczęście po pięciu minutach byliśmy pod jego domem, dlatego zdjęłam jego buty i ustawiłam je razem z moimi w korytarzu. Ten dom jest tak ogromny, że cisza w nim panująca jest wręcz przerażająca. Musiałam chyba trochę wytrzeźwieć, bo miałam sobie za złe to co mówiłam i że znów przyszłam do niego na noc, jakbym nie miała swojego domu. weszliśmy do jego pokoju, a ja zauważyłam, że na łóżku leży jakaś płyta. Usiadłam i zaczęłam ją oglądać, a później otworzyłam pudełko. Było na niej napisane "I think a lot about eating you out"***. Spojrzałam na niego wyciągając w jego stronę płytę, a on zagryzł wargi i zabrał ja ode mnie.
- Więc do kogo jest ona skierowana?
Nie odpowiedział, więc postanowiłam, że nie będę o to pytała, w końcu jestem gościem. Jednak kiedy zauważyłam, że na podłodze leży opakowanie po prezerwatywach, coś zakuło mnie w okolicy serca i chciałam wiedzieć więcej. Puste kieliszki na szafce i zastopowana piosenka na odtwarzaczu, wznieciły jeszcze bardziej moją ciekawość.
- Więc tak to się wszystko odbywa?
- Co?
- No wiesz. Włączasz muzykę... - wskazałam na odtwarzacz. - Upijasz winem lub innym alkoholem, a później zaciągasz do łózka i pieprzysz do braku tchu?
- Umm. Tak. - siedział z uśmiechem przy biurku i nie wiem czy sobie żartuje, czy na poważnie tak robi z każdą dziewczyną, na którą ma ochotę. - Wiesz jesteś urocza.
- Uh proszę? Jestem chodzącą seksbombą.
Kręcił głową, a ja gadałam jak najęta. Zapamiętać na przyszłość, nie pić takiej ilości alkoholu w obecności osobnika, względem którego masz jakieś uczucia. Wstał i objął mnie w pasie, a później złączył nasze usta w pocałunku. Kiedy przerwał nadal miałam zamknięte oczy, ale nadał plotłam głupoty.
- Poważnie taaaak strasznie chce, żebyś mnie przeleciał. - okey jednak jestem pijana. Stop Abi, stop.
Wziął mnie na ręce i trzymał znów jak na boisku. Patrzyłam mu prosto w oczy, a on zagryzał wargę. Jego oczy błyszczały tak jasno, pomimo że w pokoju paliła się tylko jedna lampka. Pocałował mnie, a później postawił na ziemi. Ściągnął moją koszulkę przez głowę, tak że zostałam w spódnicy, jednak jej po chwili też się pozbył. Zdjął później swoją koszulkę, a ja uchyliłam usta bo jego brzuch to jakiś żart. Wygląda jakby ćwiczył go od zawsze, przez co sześciopak na jego brzuchu widać, nawet kiedy się schyla.
- No kurwa mogłeś najpierw ty się rozebrać!
- Dlaczego?
- Ponieważ wyglądasz jakbyś wyszedł z photoshopa, a ja przy tobie jestem ciepłą kluchą.
Znów wywołałam na jego twarzy uśmiech, ale zaraz po tym wziął mnie w ramiona i położył na łóżku całując.
Ja nie wierzę, że to się dzieje!



 ~*~

 Dzięujeeee pięknie za te wszystkie komentarze! *o*
NIE MOGŁAM PRZESTAĆ SIĘ UŚMIECHAĆ KIEDY JE CZYTAŁAM!!!
Kocham Was tak bardzooooo mocno!
Jeszcze raz dziękuję za wszystko, liczę że rozdział się spodoba i również będziecie komentować!! :D
Także do napisania :**
Pozdrawiam,
xoxo


piątek, 15 maja 2015

12. "Tak postępuje najgorszy człowiek na ziemi masz rację. "


Jest niedziela, dokładnie 0:42, a może i nie dokładnie, widzę godzinę na zegarze ściennym w hotelu. Wszyscy, a na pewno większość ludzi o tej porze śpi, właśnie... Tylko nie ja. Ja płacze, skrywam to i staram się nie obudzić dziewczyn. To jest ten czas kiedy jestem sobą, kiedy nie muszę udawać tej silnej  dziewczyny dającej sobie radę ze światem, teraz mogę wypłakać się w poduszkę i wiem, że nikt się o tym nie dowie. Nikt mnie nie słyszy, nikt nie czuje mojego wewnętrznego bólu, nikt nie wie jak bardzo cierpię. Moje serce jest niczym gąbka, która chłonie całe cierpienie, zatrzymuje je w sobie, a daje mu odpłynąć po jakimś czasie. Ja daje upust tym wszystkim emocjom właśnie przez płacz, tylko że i on jest ukryty. Samotność to moja wolność, tylko wtedy, tylko przed samą sobą pokazuje swoje prawdziwe oblicze, udawanie mnie męczy. Mój telefon zaczął wibrować, to nie budzik! Nie mogło być już tak późno! Nie! Zaczęłam go w pośpiechu szukać gdzieś pod moją kołdrą, ale za cholerę nie mogłam wyczuć miejsca, w którym się znajdował. W końcu dotknęłam dłonią czegoś zimnego, do tego się ruszało. W innych przypadkach pewnie bym się przestraszyła, ale teraz to, było tym czego szukałam. Spojrzałam na ekran, nadal cała nakrytą pościelą. Horan.
Co do jasnej cholery?
Ja nie wiem czy on nie może spać? Po co dzwoni? Nie odbieram,w końcu śpię. Odebrałam. Słyszę jego oddech, następnie cichy pomruk, a w końcu jego głos.
- Śpisz?
On tak na poważnie?
- Nie no coś ty, byłam w śpiączce. Dziękuję, że uratowałeś mi życie. - szeptałam do telefonu łamiącym się głosem, żeby nie obudzić Rose i Jenny.
- Czy ty płakałaś?
- Oczywiście, że nie.
- Mogę słyszeć, że masz zachrypnięty głos.
- Ponieważ spałam.
- Jesteś kłamczuchą Wilson.
- Niall.
- Jestem sam w pokoju. Przyjdź.
 Przetarłam oczy i sprawdzałam, czy aby na pewno do mnie dzwonił, czy po prostu mi się to śniło. Nie. On dzwonił. Tak na poważnie. Wyglądałam zapewne jak gówno od tego płaczu, ale nie miałam na tyle czasu, żeby doprowadzić się do normalności. Sama nie wiedziałam co mną kieruję, czemu chcę do niego pójść, ale wiedziałam, że przy nim o wszystkim zapomnę i po prostu będę żyła. Przeszłam po cichu przez korytarz,a później zapukałam lekko w jego drzwi. Zastanawiało mnie gdzie jest Jason i Lou, bo przy kolacji mój przyjaciel nic nie wspominał o spędzeniu nicy poza pokojem. Pewnie jutro, a raczej dzisiaj rano się o wszystkim dowiem. Nadal nie otwierał,a mi zaczynało się robić zimno bo byłam w piżamach, skarpetkach i bluzie. Moje prawie gołe nogi całe się trzęsły więc zapukałam jeszcze raz, a dopiero po chwili otworzył mi drzwi.
- Myślałem, że to Harry.
- Co?
- Tylko on puka, reszta wchodzi jak do baru.
Zaprosił mnie gestem ręki do środka, a później usiadł na łóżku i przełączał jakieś kanały, zapewne w poszukiwaniu jakiegoś ciekawego programu. Stałam jak sierota na środku jego pokoju, kiedy on zdjął koszulkę, zostając tylko w spodniach od dresu, a ja nie mogłam oderwać oczu od jego ciała. Uśmiechnął się i położył się po lewej stronie łóżka, a później podniósł kołdrę z prawej strony i uniósł brwi, prawdopodobnie namawiając mnie żebym pod nią weszła. Powoli kładłam się obok niego, a uczucie w żołądku, było cholernie rozpraszające. Nie wiedziałam czemu mnie zaprosił? Chciał, żebym z nim spała, obok niego raczej? Nie rozumiem tego człowieka.  Było strasznie ciepło, albo mnie rozgrzewało to, że był bez koszulki.Zdjęłam bluzę, zostając w samych piżamach, a on nawet nie drgnął tylko oglądał jakiś durny mecz.
- Chce ci się spać? - tak nagle mi się wyrwało.
- Czemu?
- Zrobimy fort?
- Fort jakby z krzeseł, prześcieradeł i poduszek?
- Mhm.
- Nie ma mowy.
- Niall proszęęę. - zrobiłam maślane oczy i liczyłam, że to zadziała, ale on nawet na mnie nie patrzył.
- Nie.
- Dobra. Więc po co chciałeś żebym tu przyszła?
- Bo się nudzę.
Jestem głupią, naiwną dziewczyną, bo sądziłam, że po prostu chciał spędzić ze mną czas. Sama nie mam pojęcia dlaczego tak myślałam, idiotka ze mnie.
- A ja chce spać. Wychodzę. - wstałam z łóżka i podniosłam bluzę, po czym wyszłam z jego pokoju i chciałam iść do mojego, kiedy usłyszałam znajomy głos w głębi korytarza.
- Wilson.
Odwróciłam się, a w drzwiach stał nie kto inny jak Niall, z założonymi rękami na klatce piersiowej i wywracający oczami.
- Przysięgam, że jesteś gorsza od Theo.
Zmarszczyłam nos i zamknęłam oczy, bo to oznaczało, że wygrałam i że zbudujemy ten fort i prawdopodobnie nie będę spała do rana, bo w takiej atmosferze trzeba oglądać filmy. Nie wiedziałam wiedziałam od czego zacząć, czy w ogóle będziemy robić ten fort, który sobie wymyśliłam, jednak raczej będziemy bo postawił krzesło za łóżkiem, a jakiś metr od stolika. Szedł znów do łóżka, ale wziął tylko dwie poduszki i rzucił je na podłogę.
- Pomożesz mi czy nie?
Starałam się mu pomóc, ale więcej się śmialiśmy  niż pracowaliśmy. Horan zdążył obrzucić mnie poduszkami i zdjąć lampki z szafek nocnych. Całość była już prawie, gotowa, wystarczyło tylko włączyć lampki do kontaktu i się położyć. Udawałam, że boję się ciemności, żeby to on musiał wszystko zrobić. Leżałam już pod kocami razem z pilotem, a kiedy Niall zapalił światła dołączył do mnie.
- Chce koc zimno mi. - odezwał się kiedy włączyłam telewizor i miałam przed sobą laptopa, na którym miałam znaleźć film do wyświetlenia.
- Nie dziwię się skoro jesteś bez koszulki.
- Nie widzę, żeby ci to przeszkadzało.  - zaśmiał się, na co ja przewróciłam oczami.
- Koce są wspólne okay? Bo ja zamarzam w nocy, muszę mieć ciepło.
- Posuń się po prostu.
Zrobiłam jak chciał, ale nadal starałam się znaleźć jakiś film. Przewijałam kolejne strony, ale większość filmów już oglądałam, więc nie chciałam ich powtarzać.
-Włącz ten. - pokazał palcem na LOL.
- To z Miley Cyrus. - zaczęłam się śmiać.
-  No i?Jest gorąca.
A ty głupi jak każdy facet ugh.
Włączyłam ten film, chociaż już go oglądałam. Nie miałam siły się kłócić ani szukać czegoś innego, poza tym ten film mogę obejrzeć po raz trzeci. Raz obejrzałam go z Rose, później z Jasonem, a teraz obejrzę go z Horanem. I nie chodzi o to, że ten film jest jakiś mega romantyczny, po prostu jest normalny. Historia nie jest jakaś wymyślna, ale przyjemnie się ogląda.
- Wiesz... Tak cholernie psujesz sobie reputację, leżąc w dziecinnym forcie, z dziewczyną, oglądając przy tym babski film. To jest tak bardzo... um... Bardzo słodkie.
- Co wydarzy się w Londynie, zostaje tylko w Londynie huh? I oczywiście nic nie wychodzi poza ten pokój racja Wilson?
 - Nic nie wychodzi poza ten pokój. - powtórzyłam cicho jego słowa.  Chciałam ukryć zawód w głosie, ale chyba marnie mi to wyszło. Włączyłam film,  nieznacznie się od niego odsuwając i okryłam szczelnie kocem. Oczy mi się zamykały, ale chciałam dokończyć film pomimo, że już go oglądałam. Niall spał od jakiś trzydziestu minut, a ja zerkałam na niego co jakiś czas i jest tak przystojny, że nie dziwię się dlaczego tyle panienek go pożąda. Pewnie teraz wiele z nich chciałoby się ze mną zamienić, ale o czym ja w ogóle myślę. Chciałam już wyłączyć wszystko i iść spać, kiedy Horan otworzył oczy i przekręcił się w moją stronę.
- Nareszcie się to skończyło.
- Przez większość filmu spałeś.
- Ponieważ to najgorszy film w historii.
- Ty jesteś najgorszy.
- Słucham? Kto zrobił jakiś głupkowaty fort i siedzi tutaj, żebyś nie ryczała w samotności hm? Tak postępuje najgorszy człowiek na ziemi masz rację.
Wyszedł na balkon, a mi zrobiło się głupio, bo to miał być tylko żart, a on wziął go sobie na poważnie. Jednak matka ma rację, nie jestem niczego warta.  Wyszłam fortu i chciałam go nawet przeprosić, ale uchyliłam drzwi balkonowe usłyszałam kawałek jego rozmowy 'tak mogę przyjść. Jesteś sama huh? Dobra za pięć minut jestem, bądź gotowa.' . Umawiał się na seks byłam tego pewna, więc co ja mogę? Nic. Wyszłam więc z jego pokoju, i przez chwilę stałam przy moich drzwiach, bo chciałam zobaczyć gdzie dokładnie pójdzie Niall. To już podchodzi chyba pod obsesyjne nękanie kogoś? Mam nadzieję,że nie bo nie chce zostać wariatką. Wyszedł rozglądając się na korytarzu, ale nie zauważył mnie, bynajmniej mi się tak wydaje i wszedł w następne drzwi. Nie miałam pojęcia kto tam jest, ale wiedziałam jedno, nie mogę za wiele oczekiwać, on się nigdy nie zmieni.





Siedzieliśmy na stołówce po obiedzie i czekaliśmy na to co miała zaraz nam ogłosić dyrektorka. Miała to być zabawa niespodzianka, ale jak widać po ludziach nikt nie był zachwycony jej pomysłem.
- Dobierzcie się w pięcioosobowe grupki i napiszcie tekst piosenki! Ustaliłam z Panem Andersonem, że będzie to wpływało znacznie na waszą ocenę z literatury, także myślę, że się postaracie. Dodatkową zachętą jest fakt, że drużyna która wygra nasz mały konkurs ma możliwość wejścia na dzisiejszy koncert Beyonce!
Moje oczy niemal wyskoczyły z orbit, bo to jest świetna wiadomość. Mogłabym wziąć coś z moich bazgrołów, które kiedyś pisałam i mogłoby wyjść coś niezłego. Podniosłam rękę, w celu dopytania się o dokładne informacje.
- Słucham panienko Wilson?
- Um czy mamy ją śpiewać?
- Tak. Oczywiście cała grupa nie musi, ale byłoby miło gdyby jednak każdy się odważył i spróbował. Wiem, że to pewnie nie będzie miłe do słuchania, ale liczy się tekst. Czy ktoś jeszcze chce coś wiedzieć?
Znów ja się zgłosiłam, a dyrektorka gestem ręki nakazała mi mówić.
- Każdy członek grupy dostanie bilet ?
- Mamy wydzielone miejsce w jednym sektorze, dzięki życzliwości Dziekana Royal College of Music i każdy członek grupy dostanie bilety, a nawet będą mogli zabrać ze sobą dwie dodatkowe osoby.
Po tym zdaniu kompletnie odpłynęłam. Tak strasznie chciałam tam być, chociaż nie jestem wielką fanką Beyonce, ale jej koncert mógłby być jedną z najlepszych rzeczy w moim życiu. Ustaliliśmy, że do naszej paczki dołączy Dylan, ale on miał już inne plany dlatego Jason zaprosił dziewczynę o imieniu Jade, która podobno świetnie śpiewa. Nie wnikałam w możliwości jej głosu, tylko starałam się wymyślić coś sensownego. Mieliśmy czas do kolacji, a dzisiaj planowo mieliśmy też wyjść do wesołego miasteczka o 18, także nie pozostało nam wiele czasu. Zebraliśmy się wszyscy w pokoju moim, Rose i Jen, a później każdy zajął sobie jakieś wygodne miejsce.
- Musimy zrobić burzę mózgów! Ten koncert to życie!
- Tak! A zobaczyć na żywo królową Bey i jej taniec, jej tancerki i całe to show...
- Tak rozumiemy Jen, przymknij się. - przerwał jej Jason.
- Więc to będzie jakaś ballada? Coś szybkiego? Czy może pozwolimy Jasonowi rapować?
Jade jest zabawna i chyba mogę ją polubić, bo zdecydowanie pasuje do naszej grupki.
- Myślę, że Abi coś wymyśli, ona jest w tym naprawdę dobra.- kiedy Jen mnie skomplementowała, poczułam, że może nam się udać, że wierzą we mnie, a to dodaje mi tyle motywacji co nie miara.
- Um, znaczy... Mam coś starego, ale nie wiem czy się nada.
- O czym?
- Znajdę na laptopie sami zobaczycie.
Kiedy znalazłam piosenkę, otworzyłam plik i przekręciłam laptop w ich stronę, żeby mogli przeczytać tekst.


Guess it's true, / Wygląda na to, że to prawda
I'm not good at a one-night stand / Przygody na jedną noc nie są dla mnie
But I still need love 'cause I'm just a man / Lecz wciąż pragnę miłości bo jestem tylko człowiekiem
These nights never seem to go to plan / Te noce nigdy nie idą po mojej myśli
I don't want you to leave, / Nie chcę żebyś odszedł
Will you hold my hand? / Chwycisz mą dłoń?

Oh, won't you stay with me / Och, czy nie zostaniesz ze mną?
'Cause you're all I need / Jesteś wszystkim czego potrzebuje
This ain't love, it's clear to see / To nie miłość, to oczywiste,
But darling, stay with me / Ale kochanie zostań ze mną

Why am I so emotional? / Dlaczego jestem taka emocjonalna?
No it's not a good look, gain some self-control / To nie wygląda dobrze, powinnam nad tym panować
And deep down, I know this never works / I w sercu wiem, że to nigdy nam nie wyjdzie
But you can lay with me, / Ale możesz leżeć u mego boku
So it doesn't hurt / By ta prawda nie raniła

Oh, won't you stay with me / Och, czy nie zostaniesz ze mną?
'Cause you're all I need / Jesteś wszystkim czego potrzebuje
This ain't love, it's clear to see / To nie miłość, to oczywiste,
But darling, stay with me / Ale kochanie zostań ze mną

Patrzyłam na ich miny podczas czytania, jak i po skończeniu a oni tylko patrzyli po sobie i się nie odzywali. Czyli im się nie spodobało. Zabrałam laptop i go zamknęłam, a później znów na nich spojrzałam.
- Um wiem, to się do niczego nie nadaje.
- Żartujesz sobie? - odezwała się Jade. - To jest genialne, jeśli mogłabym użyć jakiegokolwiek pianina zapewne mogłabym wymyślić jakąś melodię! Z tym tekstem wygrywamy!
- Deirdre to jest kurewsko dobre! Chciałabym kiedyś usłyszeć to w radio!
- Nie w tym życiu Rose. - oziębiłam nieco jej zapał, no bo kto chciałby zaśpiewać coś takiego oprócz nas w tym konkursie? Oczywiście nikt, ale szkoda nawet zawracać sobie głowę tymi marzeniami, które nigdy się nie spełnią. Zeszliśmy razem do sali kongresowej gdzie miały się odbyć prezentacje naszych utworów, żeby Jade mogła napisać jakąś melodię. Z tego co słyszałam miała już nawet coś w głowie i stwierdziła, że dłużej niż godzinę jej to nie zajmie. Sądzę, że jesteśmy jedyną drużyną, która tak wcześnie skończy, a to wszystko dzięki mojemu tekstowi. Chciałabym, żeby spodobał się tak samo dyrektorce i panu od literatury, jak reszcie grupy. Siedziałam opierając się o ramie Jasona, a Jenna i Jade starały się złożyć tekst i melodię w jedną całość. Jade ma cudowny głos i Jason nie kłamał w tej sprawie, dlatego myślę, że nasza piosenkę będzie się nieźle słuchało.
- Jason byłeś dzisiaj w nocy poza pokojem? Czemu ja o tym nie wiem?
- Wybacz kochanie zdradzam cię.
- Wohoo mogę wiedzieć z kim? - otworzyłam szerzej oczy udając zdziwioną.
- Czemu chcesz wiedzieć?
- Muszę wyrwać włosy tej zdzirze. Zabrała mi ciebie? Huh? To chyba oczywiste.
- Aw. Nie martw się to jednorazowy numer.
- Ale nadal boli.- wyciągnęłam dolną wargę i udawałam, że ocieram łzy na co on zaczął się śmiać.
- Poza tym skąd wiesz, że nie było mnie w pokoju? Nikt o tym nie wiedział, bo wyszedłem kiedy spali.
Oh kurwa pięknie, muszę mu powiedzieć, że byłam z Niallem.
- Byłam u was.
- W nocy?
- Mhm.
-  Ooo proszę, czego to ja się dowiaduje. Mam wyrwać włosy Niallowi czy Lou? Obstawiam tego pierwszego.
- Możesz wyrwać włosy mi, byłam niegrzeczna.
- To nowość. - uszczypał mnie w ramię, a ja nie wiedziałam o co mu chodzi.
- Co to było?
- Bo może ty śpisz i nie wiesz co robisz dlatego byłaś niegrzeczna?
- Jason... Nie. Jesteś. Zabawny. - przewróciłam oczami i spojrzałam na dziewczyny, które prawdopodobnie skończyły bo przybijały sobie piątkę.


Siedzieliśmy wszyscy już po kolacji na sali kongresowej i słuchaliśmy kolejnych wykonań piosenek, ale jak stwierdził Jason, żadna jak do tej pory nie była w stanie przebić naszej. Chciałam mu wierzyć, jednak kilka utworów mi się naprawdę spodobało i nie spodziewałam się, że w naszej szkole ukrywają się takie talenty wokalne. Rozglądałam się, ale nadal nie widziałam nigdzie Nialla. Lou, Zayn, Harry i Liam byli już od dawna na swoich miejscach, ale obok nich było jedno wolne, zapewne zajęte dla Horana. Dziwiło mnie, że się spóźnia, przez co nie mogłam usiedzieć w miejscu. Chciałam go przeprosić i mieć z głowy moje głupie zachowanie, znaczy to jedno głupie zdanie, o które prawdopodobnie się obraził. Drzwi od sali się otworzyły, a ja automatycznie odwróciłam głowę żeby sprawdzić czy to on, ale niestety weszła jakaś blondynka, której nie znam. Jak zwykle zresztą. Jednak chwilę później drzwi znowu zostały otwarte i tym razem do sali wszedł uśmiechnięty Niall, z dość rozczochranymi włosami i usiadł obok chłopaków. Zaczął coś sobie szeptać z Lou, a później przybili piątkę i oglądali występ. Poczułam się dość dziwnie, bo domyślałam się, że Niall uprawiał z nią seks,a nie powinnam bo przecież nie jesteśmy parą.
- Wszystko w porządku?- zapytała z troską w głosie Jen, a ja pokiwałam głową i wymusiłam uśmiech. Musiałam za bardzo okazywać, że przejęłam się tą sytuacją chociaż nie chciałam  i nawet nie powinnam. Wyciągnęłam telefon i napisałam do niego wiadomość.
Abi: Jeśli chodzi o to głupie zdanie, które powiedziałam rano to przepraszam. To miał być żart.
Nie odpisywał przez dłuższą chwilę, więc postanowiłam ponownie napisać.
Abi: Poważnie. Odpisz coś bo jest mi głupio.
Znów nic, ale na co ja kurwa liczę. Czasami sama się zastanawiam jak bardzo głupia jestem i jak bardzo muszę się zawieźć na kimś, żeby się ogarnąć.
Abi: Niall przepraszam :(
Niall kutas: Jest ok Wilson
Gapiłam się na niego, ale on oglądał występ, jednak w końcu odwrócił się i kiedy nasze spojrzenia się spotkały uniósł kciuka i się do mnie uśmiechnął. Cyba na poważnie nie jest już zły, a ja czuję, że to zasługa tej blondynki, którą pieprzył, ale nie dbam o to. Dyrektorka wyczytała nasze nazwiska, a na scenę wyszła Jenna I Jade. Ja z Rose i Jasonem siedzieliśmy jak na szpilkach i oczekiwałyśmy ich występu. PIOSENKA ABI Kiedy Jade zaczęła grać dostałam gęsiej skórki, bo po chwili usłyszałam głos mojej przyjaciółki śpiewającej tekst mojej piosenki i to było najlepsze uczucie w historii. Uśmiechałam się i "śpiewałam" razem z nią, poruszając ustami bo znałam cały tekst. Nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście, nie wierzyłam, że to wszystko mnie spotyka, a najgorszym zdaje się być fakt, że nic w moim życiu już pewnie tego nie przebije. Teraz i tutaj spędzam najlepsze chwile mojego życia i powinnam dziękować Bogu i Niallowi oczywiście, że mogłam tutaj przyjechać. Cholernie wczułam się w piosenkę, bo Jen i Jade mają naprawdę magiczne głosy, a melodia Jade idealnie pasuje do tekstu. Tak bardzo chciałam to wygrać i mieć możliwość zobaczenia Beyonce, ale wiedziałam, że konkurencja jest ogromna, dlatego już nagrodą dla mnie jest fakt, że ludzie właśnie słuchają mojego tekstu. Dziewczyny kończąc utwór ukłoniły się i zostały nagrodzone gromkimi brawami, a Jason szturchnął mnie w ramię i cieszył się powtarzając w kółko "Wygramy to?!Wygramy!". Został występ ostatniej grupy i jak się okazało był to Niall, Liam, Zaym, Harry i Louis. Wiedziałam, że to może być bolesne dla naszych uszu, ale postanowiłam dać im szansę i posłuchać tego co stworzyli. W końcu liczą się słowa i tekst, a nie umiejętność śpiewu. Ustawili się w rzędzie, a Niall miał gitarę. Mojej serce wariuje, on będzie kurwa grał. Mówił, że gra, ale sam stwierdził, że przestał. Liam usiadł za perkusją i oh Boże czy każdy tutaj ma jakieś ukryte talenty oprócz mnie? To zaczyna być frustrujące. Kiedy Zayn także przełożył przez swoje ramię gitarę, daje słowo, że miałam ochotę zapaść się pod ziemię, bo nie dość, że są wysportowani to jeszcze grają. Jeśli jeszcze okaże się, że mają niezłe głosy to potwierdzi moją teorię, że najgorszy plemnik ojca zapłodnił komórkę jajową mojej matki. PIOSENKA CHŁOPAKÓW
Miałam otwarte usta z wrażenia i chyba zapomniałam jak się oddycha i mruga, kiedy Liam zaczął nabijać rytm, a Zayn i Niall uderzali w struny gitar wywołując pierwsze brzmienia. Harry patrzył na mnie, a później opuścił mi oczko, a dopiero kiedy zaśpiewał zdałam sobie sprawę, że tam znajdowało się moje imię.

Her name is Abigail, / Nazywa się Abigail
I have a dream about her / Śniłem o niej

Ma świetny głos, kurwa proszę niech reszta brzmi jak stado dzików, lub innych dzikich zwierząt nie potrafiących śpiewać. Błagam!

Cause I'm just a teenage dirtbag, baby / Bo jestem tylko nastoletnim frajerem, skarbie
I'm just a teenage dirtbag, baby / Jestem tylko nastoletnim frajerem, skarbie
Listen to Iron Maiden baby with me / Posłuchaj ze mną Iron Maiden, skarbie

Są świetni a ja nienawidzę jeszcze bardziej mojego życia, bo jestem kompletnym beztalenciem. Wokół mnie ludzie stali, skakali, klaskali, bawili się razem z nimi, a z tego co zauważyłam ich piosenka porwała nawet Pana Andersona.

Her boyfriend's a dick / Jej facet to kutas
He brings a gun to school / I nosi broń do szkoły

Niall miał niesamowity głos, a ja wpadałam w jeszcze większy zachwyt. Jenna pociągnęła mnie za rękę żebym wstała, bo ona jak i reszta mojej grupki szalała w rytm piosenki chłopców. Nie mogę być zła ani nic z tych rzeczy, bo piosenka co prawda nie ma jakiegoś głębokiego tekstu,ale trzeba jej przyznać, że jest cholernie melodyczna, a ja wątpię, że przygotowali ją dzisiaj. Kiedy Zayn zaczął śpiewać higt note każdy pojedynczy włosek na moich rękach, ale na nogach też, stanął i miałam takie ciary, że paraliżowały one całe moje ciało. Nie wiem jak mam opisać słowami co czuję, ale to jest tak kurewsko niesamowite, że chce ich słuchać wiecznie.

How does she know who I am? / Skąd ona wie kim jestem?
And why does she give a damn about me? / I czemu nie ma mnie w dupie?

Lou ma anielski głos i śpiewa patrząc się na Jen, a ta widzę, że jest gotowa wbiec na scenę i go zacząć całować, albo coś podobnego. Czekałam, na jakąś solówkę Liama, bo każdy z nich już zdążył coś zaśpiewać, a on siedzi za 'garami' i zajebiście sobie radzi. Nie musiałam czekać długo, bo zaraz po Tomlinsonie zaczął śpiewać i pan Payne.

I've got two tickets to Iron Maiden, baby / Mam dwa bilety na Iron Maiden, skarbie
Come with me Friday, don't say maybe / Chodź ze mną w piątek, nie mów 'może'
I'm just a teenage dirtbag baby like you / Jestem tylko nastoletnim frajerem jak ty

Każdy, dosłownie każdy na sali piszczał, skakał i klaskał w rytm ich muzyki. Nie sądziłam, że nasza dyrektorka ma takie kocie ruchy i że potrafi się bawić przy takiej muzyce. Cóż świat nie przestaje mnie zaskakiwać. Rose zarzucała włosami w prawo i lewo skacząc przy tym jak pięciolatka, a Jason wyglądał jak napalona hotka na koncercie swojego idola. Przerażające, a zarazem ciekawe, bo nagrałam filmik, a chłopaki skończyli śpiewać i dziękowali nam za wspólną zabawę. Wszyscy myśleli, że wyniki zostaną ogłoszone nieco później, ale Pan Anderson wparował na scenę jak rakieta i zabrał jeden z mikrofonów.
- Sądzę, że zwycięzcy stoją już na scenie! Czy każdy się ze mną zgadza?
Piski dziewczyn i nie tylko potwierdziły pytanie naszego nauczyciela, zatem zaczął on gratulować chłopakom, a ja powoli w myślach żegnałam się z koncertem. Wszyscy już rozchodzili się, żeby zabrać rzeczy na wesołe miasteczko, ale ja miałam już wszystko ze sobą, dlatego usiadłam na korytarzu i czekałam na resztę. Z windy naprzeciwko mojego miejsca wysiadł Louis, Zayn i Niall, a później podeszli do mnie i się przywitali.
- Hej Abi! Jak ci się podobała piosenka?
- Um. Porywająca. - uśmiechnęłam się w jego stronę, na co odpowiedział tym samym.
- Twoja za to miała świetny tekst i sądzę, że nadawałby się na skalę światową.
- Ską...
- Jenna powiedziała, że to był twój tekst.
- Oh. Wiesz, może w kolejnym życiu będę sławna i wtedy ją nagram, albo ktoś ją zaśpiewa.
- O tak! Chciałbym kiedyś usłyszeć o tobie w radio.
- Dzięki Louis. - Jest tak cholernie miły i ma cudowny głos, anioł w ludzkiej postaci. Teraz coraz bardziej się przekonuje dlaczego Jen się w nim zadużyła.
- Zayn nie wiedziałam, że potrafisz tak śpiewać.
- Wiesz w sumie ja też nie. - zaczęli się śmiać, a ja razem z nimi. Niall nadal milczał i jedyne co mogłam usłyszeć, to jego śmiech.
- Zabiorę Jen jako dodatkową osobę.
- O mój Boże ona zwariuje z radości! - wrzeszczałam na cały korytarz.
- Ciszej. Chce jej to sam powiedzieć!
- To urocze aw. - przymknęłam oczy i zmarszczyłam nos jak to zazwyczaj robię, kiedy się czymś jaram.


 Jesteśmy dosłownie w wesołym miasteczku! Moje usta samoistnie uchyliły się z wrażenia, a później oczy zaczęły wędrówkę po wszystkich atrakcjach. Był diabelski młyn, rollercoaster, kolejka z wagonikami i małe koniki na karuzeli, które kręcą się przy akompaniamencie słodkiej muzyki, a to wszystko do naszej dyspozycji przez najbliższe dwie godziny. Wydęłam wargi i zaczęłam się zastanawiać, która atrakcje wybrać. Jen i Jason poszli na rollercoastera, a Rose nie chciała ze mną pójść na coś wolnego bo chciała iść znaleźć dmuchane zjeżdżalnie. Siedziałam i czekałam na moich przyjaciół na jednej z ławek kiedy pojawił się przy mnie Niall, a chwilę później ta blondynka, z którą Horan prawdopodobnie kręci, a wtedy mój żołądek się ścisnął i chciałam uciec od nich.
- Nialler, o której mam być gotowa na koncert? - na jej piskliwy głosik i to pytanie zrobiło mi się niedobrze i dziękowałam w myślach Bogu, że nie zjadłam deseru bo prawdopodobnie teraz ujrzałby światło dzienne.
- Um 21 będzie okay. - zrobiło mi się przykro bo poważnie ją zaprosił, ale nie mogłam od niego niczego wymagać, w końcu nie jesteśmy kimś dla siebie.
- Ok dziękuję i do zobaczenia. - pocałowała go w policzek,a on na odchodne klepnął ją w pośladek.
- Zgaduję, że coś miedzy wami jest? - starałam się brzmieć jak najnormalniej, ale jednak czułam, że głos mi się łamie, a to wszystko nie mam pojęcia skąd się bierze.
- Tak mhm. Gruba warstwa chemii, poważnie jakby hmm.. Ściana.
- Jesteś takim kretynem.
- I'm just a teenage dirtbag baby. - zanucił sobie pod pod nosem, a później kontynuował naszą rozmowę. - Czemu tak w ogóle siedzisz sama?
- Ponieważ przyjaciele mnie zlali i poszli w swoje strony.
- A chcesz na coś iść? Ewentualnie jedną przejażdżkę mogę poświęcić na ciebie.
Zwariowałam, ale przy nim już tak jest. Nigdy nie byłam na żadnej wolnej karuzeli, dlatego wskazałam palcem na plastikowe koniki i ruszyłam w ich stronę. Podciągnęłam rękawy kurtki, żeby móc trzymać się uchwytów, a Horan gdzieś mi zniknął. Karuzela zaczęła się kręcić  bardzo powoli i wiedziałam, że tak będzie cały czas. Zamknęłam oczy i z uśmiechem na ustach, kręciłam z niedowierzania głowa. Cieszyłam się z tej chwili jak pięcioletnie dziecko z dodatkowej porcji gorącej czekolady w święta. Niall stał po chwili obok mnie. Nie widziałam go bo miałam zamknięte oczy, ale czułam jego perfumy, które były dość charakterystyczne.

- Przesuń się.
- Idź na innego ten jest zajęty nie widzisz?
Niall Horan nie odpuszcza...nigdy. Poczułam jak siada zaraz za mną i przesuwa mnie bardziej do przodu, żeby nie spaść. Nie było mi wygodnie, ale liczyłam, że zaraz karuzela przestanie się obracać i będę mogła z niej zejść. Zdziwiłam się kiedy oplótł swoje ręce wokół mojej talii i przytulił się do moich pleców. Jego podbródek spoczywał na moim ramieniu, a ja byłam całkowicie zdezorientowana całą tą sytuacją. Otworzyłam oczy, bo przez chwilę wydawało mi się jakbym usnęła. Nie spałam, to się działo. Tu i teraz.
- Co ty robisz? - odezwałam się w końcu.
- Przytulam się. - odpowiedział zgodnie z prawdą, ale ja musiałam wiedzieć co mu tak nagle odbiło, że zapragnął się do mnie przytulić.
- Dlaczego?
- Bo jesteś ciepła i dobrze pachniesz, a twoje ciało, idealnie pasuje do moich ramion.
- Oh. - takiej odpowiedzi się nie spodziewałam, ale była cholernie miła. Przez jego słowa, moje ciało stało się jak piecyk. Rozpalił mnie jednym głupim zdaniem, ale rozpalił nie w sensie erotycznym. Ocieplił moje serce, tak że miałam ochotę, by powtarzał to zdanie w kółko. Czułam bicie jego serca i to jak jego klatka piersiowa unosiła się z każdym jego oddechem.
Chce tak zostać już na zawsze.
Dotknęłam jego dłoni, które były splecione na moim brzuchu. W dotyku były bardzo miękkie, ale chłodne. Sądziłam, że to sprawi, iż odsunie się ode mnie, ale pozostał w niezmienionej pozycji. Czułam jego mocne perfumy i oddech przy moim uchu, dookoła panował półmrok i cicho leciała melodia karuzeli. Wiedziałam, że to zaraz się skończy, jak każda przyjemna chwila z nim, ale na prawdę nie sądziłam, że aż tak szybko to nastąpi. Po jakichś pięciu minutach karuzela przestała się obracać,a muzyka ucichła. Niall ześlizgnął się z siedzenia i stanął naprzeciwko mnie, po czym pomógł mi zejść. Przez chwilę staliśmy przed karuzelą. On prawdopodobnie wpatrywał się we mnie, a ja patrzyłam na czubki moich butów.
- Przepraszam.
- Już to słyszałem.
- Nie słyszałeś, bo pisałam wiadomość, więc nie mogłeś słyszeć mojego głosu.
-  Boże Wilson ile ty masz lat? .
- Odejmij sobie jeden od twojego wieku i Voilà. - parsknął śmiechem, a ja musiałam przeprosić. - Poważnie przepraszam.
- Fajnie?
- Fajnie. - teraz mam pewność, że między nami okey i że się nie gniewa i że znów pewnie będzie mnie denerwował swoją osobą.


Jason znów gdzieś wyszedł, ale ja się dowiem kim jest ta tajemnicza dziewczyna, do której chodzi. Rose już śpi, Jenna wyszła do Lou bo razem idą na koncert, a ja jestem typowym no life'm. Mam otwarte kilka kart w przeglądarce. Tumblr, twitter, instagram, włączony nowy odcinek Teen wolf'a, fejsgówno i jakieś strony z ubraniami. Tak strasznie się nudzę, ale też czuję, że nie zasnę  od nadmiaru dzisiejszych wrażeń jak i z powodu pewnego rodzaju zawodu. Niall zabrał ją na koncert, nie znam nawet jej imienia, ale jej nie trawię. I już nie chodzi mi nawet o sam koncert, ale o niego. Czemu tak bardzo nie mogę sobie dać z tym rady? Jenna obiecała, że będzie nagrywała tyle filmików ile się da i że zadzwoni do mnie podczas Forever young. Ojciec opowiadał, że kiedy byłam mała i leciała ta piosenka, potrafiłam zasnąć bez kołysania i to była 'moja' piosenka. Zazdrościłam jej, tak bardzo jej zazdrościłam. Zrobiłam zdjęcie mojego jedzenia i laptopa, po czym dodałam je na ig podpisując 'soooo much fun :))))) *'. Ironiczne buźki to mój nałóg i nie umiem przestać, ale może z wiekiem mi minie. Dochodziła 21.30, a ja wiedziałam, że zaraz prawdopodobnie będą wchodzić na stadion, a Bey zacznie swój koncert o 22. Telefon ciągle świecił, a ja domyślałam się, że ludzie lajkują moje zdjęcie, ale kiedy odblokowałam ekran zauważyłam, że mam nowego obserwującego i nowy komentarz.
Niall_Horan93 zaczął Cię obserwować [ + ]
Niall_Horan93 dodał komentarz do twojego zdjęcia: Wohoo Wilson a więc tak balują siedemnastolatki? Szalone dzieciaki :)
On jest dosłownie takim kretynem, ale rozbawił mnie na chwilę. Zaobserwowałam jego ig, ale miał tam same zdjęcia z imprez, albo jakiś meczy i jedno przykuło moją uwagę. Był z Neymarem i ja nie wiem skąd to dziecko ma tyle szczęścia, że trafia ciągle na jakieś gwiazdy. Życie jest niesprawiedliwe. Polubiłam tylko to jedno i wróciłam do przeglądania różnych ciuchów kiedy ktoś zapukał do drzwi. Bałam się otworzyć bo było już późno, dlatego zabrałam flakon z szafki i na palcach podeszłam do drzwi. Nasłuchiwałam kogoś po drugiej stronie, ale żadnego odgłosu, czy najmniejszego ruchu. Pukanie znów się rozległo po naszym pokoju.
- Kto tam?
- Otwórz Wilson to ja, nie jestem seryjnym mordercą ani gwałcicielem.
Byłam zdziwiona, że nie jest na koncercie, ale otworzyłam lekko drzwi i się zza nich wychyliłam.
- Potrzebujesz czegoś?
- Ciebie.
- Co?
- Musisz mi w czymś pomóc, bo chce zdążyć na koncert.
- Ugh, nie możesz powiedzieć o co chodzi?
- Mogę.
- Więc?
- Więc się ubierz i... po jaką cholerę ci flakon. Błagam powiedz, że nie miałaś zamiaru go użyć w celu obrony.
- Huh? Pff oczywiście, że nie. - odstawiłam przedmiot na szafkę, a on wparował za mną do pokoju.
- Ubieraj się i wychodzimy.
- Chce mi się spać.
- To zajmie nam chwilę.
- Okay.
- Weź coś ciepłego, jest chłodno.
Założyłam jeansy, białą koszulę, która jako jedyna była uprasowana, parkę i szalik. Zabrałam torebkę i telefon, a później założyłam vansy i byłam gotowa do wyjścia. Cieszyłam się, że nie zdążyłam zmyć makijażu, bo pewnie nie byłaby tak szybko gotowa.
- No pospiesz się, nie chce się spóźnić.
No tak ma koncert, a ja się wlekę. Przyspieszyłam więc kroku kiedy Niall wziął mnie za rękę i szliśmy wzdłuż posypanej żwirem ścieżki. Zerknęłam na nasze splecione dłonie i dopiero wtedy dostrzegłam jak bardzo nade mną góruje. Nie dość, że jest ode mnie o głowę wyższy (albo i więcej), to jeszcze jego dłonie są ogromniaste. Ledwo co można było dostrzec moje palce, a miałam czerwone paznokcie, więc nie powinno być problemu z ich zauważeniem. Tak się przyglądałam, że nawet nie zauważyłam, kiedy staliśmy na przystanku czekając na tramwaj.
- Obiecaj, że wrócę za pół godziny i będę mogła się położyć.
- Nie mogę.
- Niaaaaal.
- Nie wiem ile to zajmie, przymknij się Wilson.
- Jesteś niegrzeczny.
- No i?
- Ugh.
Puściłam jego dłoń, a kiedy przyjechał tramwaj kupiłam sobie 40 minutowy bilet i go skasowałam, bo stwierdziłam, że na tyle czasu w zupełności mi wystarczy. Jechaliśmy jakieś piętnaście minut, a kiedy Niall zbierał się do wysiadania, za oknami zobaczyłam arenę O2 i nie wiedziałam co się dzieje i czemu tu jesteśmy.
- Um czemu tutaj jesteśmy?
- Bo tutaj jest koncert? Zgaduje.
- Ale już macie komplet osób.
- Nie idziemy tam gdzie oni.
- Huh?
- Mam bilety od ojczyma. Dostał je w pracy.
- Kim on jest?
- Pracuje dla wydawnictwa The Sun, szef im sponsorował.
- Wow.
- Będziesz tak stała i pozwolisz żebyśmy się spóźnili?
Pokręciłam głową i szłam za nim do kolejki. Po chwili czekania weszliśmy na halę, gdzie setki, a może i tysiące ludzi już  czekało na występ. Czułam jakbym  miała zaraz upaść z wrażenia i własnie wtedy potknęłam się o czyjąś nogę, ale Horan w ostatniej chwili chwycił mnie za ramię nie pozwalając mi upaść.
- Chcesz się zabić przed usłyszeniem Beyonce?
- Ja...
- Jezu tyle szału o głupi koncert.
- Bo, to za dużo dobrego jak na jeden tydzień. To przekroczyło moją dawkę szczęścia. Przez siedemnaście lat tyle dobrych rzeczy nie miało miejsca w moim życiu, co w ciągu tego tygodnia.
- Chyba dobrze?
- Tak, ale mogę umrzeć z zachwytu i ... - przytuliłam go, a on chyba nie oczekiwał takiej wylewności z mojej strony. - Dziękuję ci i nie wiem kiedy ci za to wszystko się odpłacę.
- Jakoś się dogadamy. - uszczypnął mój pośladek, a ja nie mogę uwierzyć, że on chociaż przez chwilę nie może być poważny.

Niall's POV:

Jej oczy błyszczały i widocznie cieszyła się z takiej głupoty. Zawsze kiedy mruży oczy i językiem oblizuje swoje wargi coś sprawia jej radość, już nie pierwszy raz widzę takie zachowanie u niej kiedy jest z czegoś zadowolona. Nie powinno mnie to obchodzić, ale czułem że jej zadowolenie przechodzi też na mnie. A wcześniej na tej karuzeli, kiedy zobaczyłem jak uroczo wygląda z zamkniętymi oczami i jej włosami, które powiewały na wietrze, chciałem ją przytulić. Musiałem to zrobić, a pokusa była zbyt silna. Nie wiem czemu to zrobiłem, nie umiem sobie nawet tego wytłumaczyć, bo nic do niej nie czuję, ale coś mnie do niej przyciągało, pomimo tego, że wcale tego nie chciałem. Na prawie każdej z piosenek śpiewała, skakała i krzyczała na przemian, ale uśmiech nie schodził jej z twarzy.
- O mój Boże taka twarz zostanie mi na wieki. - mówiła masując swoje policzki, które pewnie bolały ją od nadmiaru uśmiechu.
- Całkiem nieźle by to wyglądało. - odwróciła się do mnie i zmarszczyła nos, jednocześnie zamykając oczy. To jej mina kiedy się czymś jara. Znów sprawiłam, że się czymś cieszy i myśli, że nie mam o tym pojęcia.


 Kiedy zapowiedzieli 'Forever young' ona oszalała. Włączyła lampę w telefonie i stanęła najbliżej barierki jak mogła. Kiedy Beyonce śpiewała, ona niesłyszalnie wymawiała tekst razem z nią, nie chcąc pewnie żeby później na nagraniu był jej głos, a nie Bey. Jej oczy wpatrywały się na parę, stojącą na środku sceny i błyszczały prawie tak samo mocno jak cała arena tego wieczoru. Okazało się że remix'ują tą piosenkę z 'Halo', a wtedy mogłem dostrzec dziewczynę w pełni szczęścia. Tak cholernie chciałem ją pocałować i poczuć jej radość, tak bardzo chciałem czuć to samo co ona. Nie zdawałem sobie sprawy do tej pory, jak sprawianie radości innym działa na mnie, a może to tylko działa w jej przypadku? Przyciągnąłem jej chude ciało do mnie i lekko ją uniosłem, tak żeby mogła na mnie spojrzeć. Była zdezorientowana, ale nadal trzymała telefon i nagrywała, co mnie rozbawiło, ale nie odwlekło moich planów. Zbliżyłem się do niej, a później musnąłem jej usta. Raz, drugi, aż w końcu ona to odwzajemniła i połączyliśmy się w namiętnym pocałunku. Całowała tak, jakby cały świat przestał istnieć. Jakbym był jedynym facetem na świecie, jedynym którego pożąda i pragnie, a jesteśmy tylko przyjaciółmi, o ile nawet takim określeniem można 'nas' nazwać.



~*~

Wiem nudny i w ogołe, ale przepraszam chyba mi się wena wyczerpała :///

DZIĘKUJĘ ZA KOMENTARZE!!! Jesteście najlepsze i nie wiem jak mam Wam dziękować! <3

Nie mogę sama uwierzyć, że to ff za niedługo będzie miało 7k wejść co jest dla mnie niepojęte, jak takie zwykłe wypociny mogą kogoś interesować ;O

Jeszcze raz wielkie dzięki :D

Massive thank you! <3

All the loveee i w ogóle xoxo

ZAPRASZAM NA WATTPADA: http://www.wattpad.com/story/30264580-hey-princess-i'm-an-asshole-punk-niall-horan?utm_source=web&utm_medium=twitter4&utm_content=share_myworks_details&ref_id=18201582



Do napisania! :) xxx

wtorek, 5 maja 2015

11. "Liczyłaś, że zrobię ci w miejscu publicznym palcówkę..."

W Londynie wylądowaliśmy grubo po północy, a w naszym hotelu byliśmy jakoś po pierwszej. Byłam tak zmęczona, że nie mogłam doczekać się kiedy pójdę spać, a musieliśmy zostać jeszcze przydzieleni po trzy osoby do jednego pokoju. Całe szczęście, że można było się zamieniać i jestem  z Rose i Jenna. Jason jest z Lou i Niallem, Liam z Zaynem i Harrym, Dylan z Maxem i Jai'em, którzy nie są z naszego rocznika, ale ich matka to pani Sharman dlatego zapisała ich na wolne miejsca. Dostałyśmy pokój numer 113 i ja naprawdę nie wiem o co chodzi, ale te '13' krążą za mną przez całe życie. Jak do tej pory nie mogę narzekać na jakiegoś pecha, ale te zabobony każdego mogą w końcu opętać. Jason jest w pokoju 117, więc całkiem blisko nas i myślę, że któregoś dnia po prostu zrobimy sobie naszą grupową alkoholową posiadówkę. Kiedy tylko weszłyśmy do pokoju pierwsza zajęłam łazienkę, szybko się wykąpałam i poszłam spać, żeby wypocząć na jutrzejszy ciężki dzień.
Obudził mnie budzik Rose, ale chyba tylko mnie bo obie moje przyjaciółki spały jak zabite. Wstałam i wyłączyłam jej telefon, było już po 10, a śniadanie mieliśmy zaplanowane na godzinę 11.30 ze względu na to, że późno lądowaliśmy w Londynie. Włączyłam laptop i muzykę, żeby obudzić te dwie idiotki.
- Kurwa Ab daj mi spać i wyłącz to kurewstwo! - krzyczała Jen naciągając na siebie całą kołdrę. Owinęła się w nią jak w kokon i nie miała zamiaru wstawać, a Rose widocznie nie przeszkadzała muzyka bo nawet nie drgnęła. Jestem pewna, że później będzie chciała mnie zabić, że jej nie budziłam bo się nie wyrobi i będzie jak zwykle spóźniona. Umyłam zęby i trochę się odświeżyłam, a kiedy wyszłam z łazienki one już nie spały.
- Poważnie ile można spać? To jest niezdrowe. - śmiałam się z nich bo wyglądały jakby zarwały nockę, na co Jen wystawiła mi język, a Rose pokazała środkowy palec.
- Pieprz się Deirdre.
- Uh a teraz poważnie. Ty i Horan? - dopytywała się Jenna.
- Co? - musiałam zająć się nakładaniem makijażu bo jestem pewna, że zaraz któraś z nich pozna, że kłamię albo zacznę się czerwienić i dowiedzą się o palcówce Nialla, a ja dosłownie wstydzę się im powiedzieć.
- Nie udawaj głupiej. Był u ciebie, zabrał cię i gdybym go nie znała tak jak każdy, to pewnie bym uwierzyła, że był grzeczny i trzymał rączki przy sobie.
- Bo tak właśnie było. - obie zmarszczyły brwi i na siebie spojrzały, a później zaczęły się śmiać.
- Ab nie oszukuj, coś musiało się stać bo ty ZAWSZE używasz płaczącej ze śmiechu emoji, wtedy używałaś tylko tych sarkastycznych.
- Dokładnie. Dlatego palcówka czy mineta? No chyba, że poszłaś na całość i masz swój pierwszy raz za sobą?
Zasypywały mnie masą pytań, a ja się czerwieniłam bo widziałam to w lustrze, ale starałam się nałożyć podkład na moje policzki, żeby jakoś to tuszować.  Wstydzę się powiedzieć moim przyjaciółką, o mój boże jestem takim frajerem.
- Palcówka. - powiedziałam tak cicho, że prawie sama siebie nie słyszałam, ale one chyba jednak usłyszały bo w całym pokoju rozniósł się pisk, a Jenna weszła na łóżko i zaczęła skakać jak idiotka.
- Uspokój się bo spadniesz!
- JA NIE WIERZĘ ON ZROBIŁ JEJ PALCÓWKĘ AAA! - wrzeszczała na cały pokój, a ja wstałam i starałam się trzymać ją za rękę i sprowadzić na ziemię, ale to mi się nie udało. Rose siedziała na krześle i pisała coś na telefonie nie zwracając na nas najmniejszej uwagi.
- Rose powiedz jej coś! - szukałam w niej jakiejś pomocy, ale na marne.
- Muszę napisać Jasonowi, bo wygrałam z tym kutasem 10 funtów.
- Nie wierzę, że założyliście się... - Jen powiedziała dokładnie to co ja pomyślałam w tamtym momencie. - beze mnie frajerzy! Też stawiałabym na palcówkę!
- I miałabyś tym sposobem 10 funtów, bo ten frajer stwierdził, że będzie to mineta jak u każdej laski, którą Niall ma zamiar później pieprzyć.
Niall zrobił mi palcówkę, czyli nie ma zamiaru mnie pieprzyć?
Moje myśli mnie dobijają, a jeszcze bardziej fakt, że moi przyjaciele założyli się o tak idiotyczną rzecz. Kiedy już schodziłyśmy na śniadanie, przy windzie czekał Lou i Jason, przywitali się z nami i razem weszliśmy do bufetu. Tam każdy już siedział i coś jadł, poszłyśmy z dziewczynami do stołów i nałożyłyśmy sobie nasze porcje po czym siadłyśmy przy wolnym stoliku.
- O godzinie 13.30 zbiórka przed hotelem, każdy niech zabierze ze sobą coś ciepłego do ubrania bo na 17 mamy zaplanowane lodowisko. Mam nadzieję, że każdy na czas stawi się na zbiórkę, nie chcę opóźnień na uczelniach! - dyrektorka stała na środku sali i starała się przekrzyczeć rozmawiający tłum, ale chyba słabo jej to wyszło.
- Nie potrafię jeździć na łyżwach. - skwitowałam tym zdaniem jej wypowiedź, ale taka była prawda. Jedyne co potrafiłam prowadzić to rower, no i samochód, ale to tylko używanie kierownicy, podczas gdy Niall był odpowiedzialny za resztę, więc się nie liczy.
- Mogę jeździć z tobą. - odpowiedział mi Jason, a ja uśmiechnęłam się w jego stronę. Jenna pewnie będzie chciała jeździć z Lou, dlatego Rose dołączy do mnie i Jasona.
- Ja potrafiłam jeździć w czwartej klasie więc sądzę, że nie zapomniałam jak to się robi.
- Rose lepiej udawaj, że nie umiesz i wyrwij jakąś londyńską dupeczkę. - poruszała brwiami Jen i wróciła do jedzenia.

Abi i Niall: http://funkyimg.com/i/Wzb4.png

O 13.15 staliśmy już przed hotelem z dziewczynami, ale było tylko kilka osób. Po pewnym czasie dopiero zaczęli się schodzić, ale jak zwykle spóźnieni wyjechaliśmy o 14 na zwiedzanie uczelni. Byliśmy w Royal College of Music od dobrej godziny i było tak potwornie nudno, że prawie zasnęłam Jasonowi na ramieniu. Siedzieliśmy na ich sali gimnastycznej i słuchaliśmy przemówienia, ale w końcu zgasły światła, a później na przemian włączały się i gasły.
- Co się dzieje?- każdy był zdziwiony, ale kiedy na środek sali padło zielone światło i pojawiła się jakaś dziewczyna, szeptanie między ludźmi się uspokoiło, a ona zabrała głos.
- Sądzę, że nasz kochany dziekan powiedział wam dokładnie jak to u nas wszystko wygląda, a ja nazywam się Patricia Bradshaw i jestem przewodniczącą parlamentu. Chciałabym was zaprosić na karaoke, jak to na muzyczną szkolę przystało. Proszę, o piętnastu chętnych,a resztę zapraszam na środek, będziemy bawić się w rytm muzyki!
- Wohoo i to mi się podoba! - klasnęła w dłonie Rose, a później złapała mnie za rękę i ciągnęła na dół. Jakieś dwie dziewczyny, których imion nie kojarzę weszły na scenę, a później losowały piosenkę. Z ich reakcji można było wywnioskować, że im się spodobała, a później zaczęły lecieć pierwsze dźwięki S&M Rihanny przez co na na całej sali rozniosły się piski i gwizdy radości.  Bujałam się w rytm muzyki, ale tańcem tego nazwać nie można. Krępowałam się tańczyć w obecności tylu ludzi, co jest głupotą bo podobno nie tańczę tak najgorzej. Jenna i Jason dali się ponieść muzyce, a Rose stała już blisko sceny bo czekała na swoją kolejkę. Ona dosłownie jest szalona, ale za to ją kocham. Kiedy ktoś położył dłoń na moim ramieniu, byłam pewna, że to Jason albo Jen, jednak kiedy się odwróciłam zobaczyłam Nialla, którego oczy świeciły się jak świąteczne lampki. Kiedy przyjrzałam mu się dokładniej byłam pewna, że jest na haju, tak samo jak Lou i Zayn, którzy teraz byli mistrzami parkietu. Zdziwiłam się kiedy zobaczyłam Liama tańczącego z Jen, ale zrozumiałam, że on też musi być pod wpływem marihuany.
- Tańcz Wilson. - nadal trzymał dłoń na moim ramieniu i uważnie mi się przyglądał.
- Nie tańczę kiedy jest tak wiele osób wokół mnie i mogą to zobaczyć. - starałam się przekrzyczeć muzykę, ale on chyba dokładnie usłyszał co miałam do powiedzenia bo złapał za moją dłoń i przyciągnął mnie do siebie.
- Po prostu baw się muzyką młoda.
Ściągnęłam wargi i wydęłam wargi na jego słowa, bo znów żartuje z mojego wieku, a to jest jakby denerwujące. Zaczął mnie obracać, a ja myślałam, że go zabiję bo każdy to widzi. Przez chwilę nie potrafiłam się wczuć w całą tą sytuację, ale kiedy piosenka się skończyła i na scenie zobaczyłam moje przyjaciółki zaczęłam piszczeć jak opętana.
- Taio Cruz - Break Your Heart dla dziewczyn! Bawcie się! - krzyknęła przewodnicząca, a dziewczyny wzięły od niej mikrofony i przygotowywały się do występu. Niall przyciągnął mnie do siebie i patrzył jak wygłodniały wilk na mięso, a ja wtedy poczułam się mega odważna i zaczęłam sama tańczyć.


If you fall for me / Jeśli zadurzysz się we mnie
I'm not easy to please / Niełatwo mnie zadowolić


Byłam blisko niego, ale nie dotykał mnie, mógł tylko patrzeć. Chyba mi się podobało i myślę, że mogłabym to polubić, ale nie ma pewności, bo może to tylko chwilowe. Przyglądaliśmy się sobie dokładnie, a kiedy dziewczyny śpiewały refren my robiliśmy to razem z nimi.

I'm only gonna break break your break break your heart./
Ja tylko złamię Tobie serce, złamię Tobie serce

Przyciągnął mnie do siebie i błądził rękami po mojej talii,a ja nadal ruszałam się w rytm muzyki i całkowicie się jej poddałam. Cieszyłam się, że jedyne światło jakie dawało jasność na sali pochodziło z rzutnika, który wyświetlał słowa piosenki dla dziewczyn. Obrócił mnie wokół mojej osi, a później ciasno przytulił i kołysał w rytm.


I know I got a problem / Wiem, że mam problem
Problem with misbehaving / Problemy z poprawnym zachowaniem

Śpiewał, a co najgorsze nawet mu to wychodziło i nie mogłam uwierzyć, że on tak potrafi. Wszystko pięknie ładnie, ale nawet nie zauważyliśmy kiedy piosenka się skończyła, a my staliśmy trzymając się za ręce naprzeciwko siebie. Chyba pierwsza ochłonęłam i uwolniłam swoje dłonie z jego uścisku, a później kiedy dziewczyny do nas dołączyły wychwaliłam je za występ i straciłam Nialla z pola widzenia. Bawiliśmy się do 16.45 i mieliśmy piętnaście minut na dojście na lodowisko, które było rozstawione zaraz obok uczelni. Jen szła razem z Lou i byłam pewna już, że będą razem jeździć, ale Jason mi obiecał pomoc więc się nie muszę martwić, że ktoś mnie tam rozjedzie. Siedzieliśmy na ławkach zakładając nasze łyżwy i byłam zadowolona z siebie,że wzięłam rękawiczki bo było naprawdę zimno.Czekałam już gotowa na Rose i Jasona, kiedy pojawił się przy nas Dylan i Liam.
- Abi masz parę? - zapytał Dylan uśmiechając się i pokazując te swoje dołeczki.
- Um w sumie to miałam jeździć z Jasonem i Rose.
- Spokojnie idź, my damy sobie radę. - odezwała się moja przyjaciółka i puściła mi oczko.
Dylan widząc, że moi przyjaciele nie mają nic przeciwko wziął mnie za rękę i prowadził na taflę.
- Uh chyba powinieneś wiedzieć, że nie potrafię jeździć.
- Ja też nie. - otworzyłam szerzej oczy na jego odpowiedź i zatrzymałam się przy wejściu. Kiedy odwrócił się i na mnie spojrzał, zaczął się ze mnie śmiać. Zapewne z mojego wyrazu twarzy, który musiał być komiczny, ale zaskoczyła mnie jego odpowiedź, w końcu jest sportowcem.
- Żartowałem Abigail. Kiedyś trzy lata trenowałem hokeja, wyjdziesz z tego cała.
- Mam taką nadzieję, wiesz nie chce wrócić połamana do Mullingar.
- Obiecuję, że nic ci się nie stanie.
- Okay.
Trzymałam go mocno za rękę kiedy weszliśmy na lód, ale kiedy zauważył, że bardzo sobie  nie radzę, odwrócił się tak, że jechał tyłem i był przodem do mnie. Trzymał mnie za obie dłonie i ciągnął, a ja byłam pod mega wrażeniem, bo ja ledwo co jadę do przodu, do tego z jego pomocą, a on jedzie tyłem i jeszcze mnie ogarnia. Nie mogłam przestać się uśmiechać, bo to było takie fajne i przyjemne, że mogłabym tam chyba zostać na wieki. Widziałam jak Jen jeździ z Louisem, ale oni obije umieli jeździć dlatego wszystko szło im sprawnie. Po jakiejś godzinie, coraz częściej wpadał na moje pole widzenia Niall z jakąś brunetką, której nie kojarzę. Dowiedziałam się że ma na imię Eleanor, dopiero kiedy(chyba jej koleżanka lub przyjaciółka) krzyknęła jej imię i złapała jej rękę. Nie obchodzi mnie co robi Niall i z kim jeździ, a jednak ciągle szukałam go wzrokiem. Po godzinie dawałam radę jechać sama do przodu, ale potrzebowałam Dylana do asekuracji. Całe szczęście, że jechał obok mnie bo jakiś chłopak przejechał obok mnie z takim impetem, że prawdopodobnie miałabym bliskie spotkanie z lodem. Dylan zdążył złapać mnie w pasie i uniemożliwić mi zderzenie z nim, ale nawet nie wiecie jakie było moje zdziwienie, kiedy poczułam grunt pod stopami, a odwracając się zobaczyłam niebieskie oczy należące do Nialla.
- Powinnaś uważać jak jeździsz, albo wybierać sobie lepszego partnera do opieki. - powiedział z goryczą w głosie, a później pojechał przed siebie. Dylan zmarszczył czoło i machnął ręką, a później spojrzał na mnie.
- Ja nie rozumiem czemu on ciągle się nie czepia?
- Uh nie wiem, dajmy temu spokój.


- Mój tyłek to chodzące kilogramy lodu, chce pod kołdrę! - krzyczała Rose kiedy siedzieliśmy w autokarze, który miał nas zawieźć do hotelu.
- Zamknij się, to nie ty leżałaś na lodzie przez pięć minut! wiesz, że prawdopodobnie odmroziłem sobie kutasa?
- Czy to moja wina, że jesteś taką łajzą i się wyjebałeś na lód żeby zaszpanować przed jakąś laską? - Jen broniła Rose, a ja wyczuwam znów idiotyczną kłótnię, która zakończy się waleniem beki z Jasona.
- Nie jakąś tylko... Jej tyłek to ósmy cud świata, boże czy wy nie macie oczu? Ja pierdole z kim ja się zadaje.
- Racja idź zapytać kogoś innego.
- Sądzę, że Lou potwierdzi piękno i niespotykalność jej tyłka. - Jason ironicznie się uśmiechnął i założył ręce na piersiach, a Jen chyba udawała, że go nie słyszała. Wykorzystałam chwilę i zerknęłam na Horana, który trzymał tą brunetkę na kolanach, a ona coś szeptała mu na ucho.
- Jason jesteś łamagą, pogódź się z tym i nie narzekaj. - Rose miała dość ich pseudo kłótni i zakończyła tą idiotyczną wymianę zdań, a ja nadal się patrzyłam. Nie zdałam sobie nawet sprawy, że on mógłby mnie na tym przyłapać, ale w końcu się opamiętałam bo autobus się zatrzymał i mogliśmy wysiadać.
Siedziałyśmy w pokoju, kiedy Jen stwierdziła, że musi na chwilę wyjść, a my z Rose domyśliłyśmy się, że pewnie poszła do Lou na szybki numerek lub coś w tym stylu. Minęła dobra godzina, a ona nie wracała. Rose się kąpała, a ja postanowiłam, że pójdę do chłopaków zobaczyć co się tam dzieje. W ich pokoju było nadzwyczaj cicho, ale zapukałam i czekałam aż ktoś łaskawie mi otworzy. Za pierwszym razem nikt nie otwierał, dlatego spróbowałam jeszcze raz, a wtedy drzwi zaczęły się uchylać a za nimi stał Horan.
- Wohoo kogo my tu mamy, Wilson. Wpadłaś na zieloną imprezkę?
- Na co?
- Wchodź, to się poczęstujesz.
Siedzieli w kółku. Jason, Jenna, Louis, Liam, Zayn, Harry, Eleanor i jakaś blondyna, której nie znam(jak większości dziewczyn z mojej szkoły, pomimo że są w równoległej klasie).
- Panna Wilson wpadła zajarać, dajcie skręta.
- Nie...
- No dalej spróbuj. - trzymał w dłoni skręta i wyciągał go w moją stronę, a ja kręciłam głową i dawałam mu do zrozumienia, że nie chce tego gówna. Rozmowy w pokoju trwały w najlepsze, a mi się zdawało, że Niall zastygł w bezruchu i jedyne co robi to mruga oczami. Jego źrenice były ogromne, a uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- Może zawołać pana Bultera, który jest taki cudowny i on cię namówi na wzięcie bucha?
- Niall przestań.
- Oł uraziłem księżniczkę? Przepraszam nie będę. - wszystko mówił z taką ironią, że miałam ochotę sprzedać mu liścia w twarz, ale się powstrzymywałam.
- Nienawidzisz go bez powodu, a prawda jest taka, że chciałbyś być jak on. - śmiał się z mojego stwierdzenia, a mi się wydawało, że śmieje się ze mnie. A może jednak śmiał się ze mnie?
- Chciałbym być dwulicowym frajerem, który gra słodkiego żeby zaciągnąć kogoś do łóżka? Mogę być sobą i też zaliczę kogo chce. Prawda El? - dziewczyna nawet nie słyszała naszej rozmowy, ale pokiwała głową i głupkowato się uśmiechnęła. Nie sądziłam, że mogę kogoś nie lubić pomimo, że nie znam tej osoby. Jednak mogę. Ugh.
- Jesteś niegrzeczny w tym momencie.
- Chyba mnie z kimś pomyliłaś księżniczko. Nigdy nie jestem grzeczny.- zaciągnął się skrętem,a później wypuścił na mnie dym, przez co wykrzywiłam twarz w grymasie bo naprawdę tego nie znoszę.
- Jen zostawimy ci otwarte drzwi, ja idę spać. - zwróciłam się do mojej przyjaciółki, nie zwracając uwagi na stojącego przede mną Horana.
- Nie musisz zostaje dzisiaj tu na noc.
- Huh? Okay jak chcesz. - odwróciłam się i już miałam wychodzić, kiedy Niall złapał mnie za nadgarstek i odwrócił w swoją stronę.
- Zaraz idziemy do baru, możesz pójść z nami jeśli chcesz.
- Um nie sądzę, że wasze towarzystwo potrzebuje osoby nie będącej na haju.
- Wilosn...
- Fajnie?
- Fajnie. - odpowiedział, a ja wyszłam z ich pokoju, który był cały wypełniony dymem i ja nie chciałabym być w ich skórze, kiedy nauczycielki przed 22 przyjdą na jakiś niezapowiedziany obchód.

Weszłam do pokoju, ale Rose już chyba spała, bo słyszałam tylko chwilami jak zgrzyta zębami, a to sprawiało, że na mojej skórze pojawiała się gęsia skórka. Poszłam do łazienki i się wykąpałam, umyłam żeby i starałam się zrobić wszystko, żeby moje włosy jutro nie wyglądały jak nieszczęście, a ja razem z nimi. Nałożyłam na nie odżywkę, a później zaczęłam suszyć,ale kiedy przypomniałam sobie, że moja przyjaciółka śpi zrezygnowałam z tej czynności i w wilgotnych włosach wyszłam z łazienki. Było mi potwornie zimno, dlatego od razu wskoczyłam pod kołdrę i zaszyłam się pod nią z laptopem. Musiałam nadrobić zaległe trzy odcinki Teen Wolfa i jeden AHS. Zdecydowałam, że lepiej obejrzę American Horror Story, bo to tylko jeden odcinek, a ja jestem zmęczona. Kiedy oglądałam, mój telefon zaczął wibrować i nie zauważyłabym tego gdyby leżał gdzieś na szafce bo siedziałam w słuchawkach. Telefon miałam położony tuż przy mnie, dlatego zastopowałam odcinek żeby sprawdzić kto napisał.
Niall kutas: Umm prawdopodobnie mi nie uwierzysz ale jestem teraz w barze...
No co ty kurwa nie powiesz.
Niall kutas: iiiii zgadnij kto też tutaj jest?
Niall Kutas: ED SHEERAN! Ja świruję!
Abi: CO :o
Niall kutas: A teraz żałuj że nie poszłaś :P
Abi: Weź mi autograf proszę! cokolwiek
Nie odpisywał mi przez jakieś pięć minut, a ja byłam tak podekscytowana, że nie mogłam dojść do siebie. Ugh dlaczego nie poszłam z nimi? W sumie skąd mogłam wiedzieć, że Sheeran będzie się włóczył po nocy po londyńskich barach.
Abi: Niall?
Abi: Horan no kurwa!
Abi: Fajnie :,(


Musiałam zasnąć, ale obudził mnie telefon i ja myślałam, że to już ranek i muszę wstać. Ekran telefonu tak mnie oślepiał, że ledwo co widziałam, a dopiero po kilku chwilach przyzwyczaiłam się do tej jasności.
Niall kutas: Co robisz?
No czy on sobie kurwa ze mnie żartuje?
Abi: Spałam dopóki ktoś nie wymyślił, żeby mnie obudzić o 2 w nocy :)))
Niall kutas: Za 5 minut jestem przed twoim pokojem.
Stwierdziłam, że to jakiś głupi żart dlatego położyłam głowę na poduszkę i chciałam znów zasnąć, ale po kilku minutach ktoś pukał do drzwi i to było oczywiste kto to był. Nie miałam zamiaru wstawać, ale kiedy jego pukanie się nasilało bałam się, że obudzi Rose, albo co najgorsze nauczycielki. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam, a Niall szybko wszedł do pokoju.
- Jeszcze nie jesteś gotowa?
- Niall jest późno daj mi spać.
- Ubieraj się, albo pójdziesz w tej piżamie.
- Musisz się odwrócić, albo wyjść jeśli mam iść, bo nie mam na sobie bielizny.
- Oh tak jesteś taka szalona śpiąc bez stanika.
- Sądzisz,że mogę tak tylko spać? - odwróciłam się do niego i założyłam ręce na piersiach.
- Wyzwanie?
- Okay.
- Więc wyjdź dzisiaj bez bielizny. Bez majtek i bez stanika. Musisz tak chodzić cały czas, a wtedy ja zrobię jedną rzecz jaką będziesz chciała.
- Obiecujesz?
- Tak.
 Znalazłam w walizce czarną dość długą tunikę, odwróciłam się plecami do Nialla, po czym zdjęłam bokserkę i wsunęłam ją na siebie. Obciągałam ją na dół, zsuwając z siebie spodnie. Gdy spadły już na dywan założyłam zakolanówki bo pewnie jest bardzo zimno i moje czerwone vansy, rozczesałam włosy i byłam gotowa.
- Możemy wyjść.
- Panie przodem.
Byłam pewna, że robi to tylko dlatego, żeby się gapić na mój tyłek, dlatego zabrałam parkę, która zasłaniała mój tyłek.  Gdy wyszliśmy z hotelu całkiem niezauważeni złapał mnie za rękę, ukradkiem na niego spojrzałam, widząc jak ciągle się uśmiecha, a jego policzki zdobią te słodkie dołeczki.
- To gdzie idziemy?
- Najpierw na tramwaj.
- Okay.
Tramwaje zatrzymywały się jakieś pięć minut drogi od mojego domu, na całe szczęście, bo dość niekomfortowo się chodzi bez majtek. Naprawdę musiałam się postarać, by wyglądać na wyluzowaną, gdy szłam z nim za rękę czując ten dyskomfort, Myślałam, że to nie będzie, aż tak trudne. Kilka dziewczyn podczas naszego spaceru gapiło się na niego ukradkiem, ale akurat im się nie dziwię, w końcu jest seksowny i przystojny. Zdziwiłoby mnie, gdyby nie patrzyły. Ścisnął mocniej moją rękę, gdy znaleźliśmy się obok jakiś kobiet które wzdychały na jego widok,splótł ciasno nasze palce. Ten głupi gest znaczył dla mnie tak wiele, poczułam się lepsza od nich, a prawie nigdy się tak nie czułam.
- Musimy biec zaraz odjedzie bez nas!
Pociągnął mnie za sobą,a ja dziękowałam bogu, że założyłam trampki, a nie jakieś botki z obcasem. Poważnie myślałam, że nie zdążymy, ale w ostatniej chwili wbiegliśmy do przedziału, a dosłownie kilku sekund rozbrzmiał dźwięk zamykania drzwi. Siedzieliśmy na samym tyle, a oprócz nas, była tu jakaś starsza pani z psem( co ona robi po 2 w nocy w tramwaju?) i dwie dziewczyny siedzące gdzieś w połowie. Zapewne były parą, bo ciągle się obmacywały.
- Wiesz, że teraz pewnie ten kto będzie wsiadał zauważy, że nie masz majtek?
- Przecież przed nami są siedzenia?
- Ale jeśli ktoś usiądzie przed nami to to zauważy, twoja sukienka jest za krótka.
- Będę chodziła ubrana jak zechce.
- Mmm buntowniczka.
Poczułam jego dłoń na moim kolanie, którą zaczął wędrować w górę mojego uda, tak że w końcu poczułam jego palce przy moim wejściu.
-Wiesz... To jest bardzo interesujące. Nie masz na sobie majtek, więc albo chciałaś zrobić mi na złość, albo po prostu liczyłaś, że zrobię ci w miejscu publicznym palcówkę. - szepnął do mojego ucha zmuszając mnie, żebym na niego spojrzała.  Jego dotyk sprawił, że moja skóra stała się cholernie wrażliwa, a on drażnił moją łechtaczkę, wzmagając podniecenie.
- Wiedziałaś, że spróbuję zrobić coś takiego? Czy po prostu miałaś nadzieję, że to zrobię? - Wsunął we mnie dwa palce i  zaczął masować mnie od wewnątrz. Nie chciałam, a raczej nie mogłam nic powiedzieć, bo to uczucie było tak cholernie dobre.
- Jeśli chcesz, żebym przestał to po prostu mi powiedz. Ale oboje wiemy, że tego nie zrobisz, za bardzo cię to rozpieszcza. - I wtedy poczułam w sobie jego palce, którymi zataczał kręgi w moim wnętrzu. To było tak dobre, a jeszcze świadomość, że zraz tramwaj może się zatrzymać, a ktoś może zobaczyć co robimy, sprawiała, że moje podniecenie było ogromne.
- Dobrze mnie czuć?
- Mhm. - tylko tyle byłam w stanie wydusić, ale czułam, że cała płonę. Usłyszałam jak chichocze, ale nadal masował czuły punkt we mnie, tak że cała wewnątrz pulsowałam.
- Jesteś taka wilgotna i ciasna Abigail, gdyby nie to, że jesteśmy w tramwaju przeleciałbym cię gdybyś się zgodziła.
 Poczułam tak cholernie wielką falę podniecenia, która  zalała całe moje rozgorączkowane ciało. Podnieciło mnie jeszcze bardziej to, że tak bezwstydnie w miejscu publicznym mówił o seksie ze mną. Nigdy wcześniej nie byłam rozpalona do takich granic, co wydawało mi się zupełnie szalone.
- Pospiesz się i dojdź maleńka, zaraz wysiadamy. - wypowiedział bardzo niskim głosem, przepełnione do granic możliwości erotyzmem słowa. Moje podniecenie się wzmogło, chociaż nie wiem jakim cudem, skoro czułam, że jestem już u granic możliwości podniecenia seksualnego i  w końcu doprowadził  mnie na skraj obłędu. Wszystko we mnie napinało się i zaciskało rytmicznie, zgodnie z ruchem jego dłoni.
- Abi. - szepnął. - Teraz. - przez jego słowa, jak na rozkaz gwałtownie szczytowałam, a moje doznania były tak cholernie intensywne, że nie mogłam się poruszyć. Wysunął ze mnie palce, a ja automatycznie ścisnęłam uda, dochodząc do siebie po tym co się stało. Nie mogłam uwierzyć, że zrobił mi palcówkę w tramwaju, po czym oblizał swoje palce smakując moich soków.  
Złapał mnie za rękę, a chwilę później tramwaj się zatrzymał i wysiedliśmy na dworcu. Poszłam jeszcze do łazienki doprowadzić się do normalności po tym wszystkim, a potem znów szliśmy gdzieś, a ja nadal nie miałam pojęcia gdzie. Dopiero kiedy wyszliśmy z tunelu zobaczyłam, że jesteśmy dosłownie po London Eye.
- Po co tu jesteśmy?
- Zobaczyć Londyn w środku nocy z London Eye.
- Jesteś poważny? - otworzyłam szerzej oczy i uważnie mu się przyglądałam.
- Tak, chodź.
Złapał mnie za rękę i prowadził do kasy, w której siedziały dwie panie i podziwiam je, że nie boją się tak późno siedzieć tutaj. Kiedy zmierzaliśmy do celu, zobaczyłam plakat reklamujący występ Beyonce i Jay'a Z na O2 Arenie, który będzie za dwa dni.
- O mój Boże! - zatkałam usta z wrażenia, a Niall nie wiedział o co mi chodzi dlatego się zatrzymał, a ja pokazałam palcem na plakat.
- Czy ty to rozumiesz? Oddycham tym samym powietrzem, którym za dwa dni będzie oddychała sama Beyonce! To jest niesamowite.
- Lubisz Beyonce?
- Nie jestem jakąś mega wielką fanką, ale to królowa Bey i omójbożejejkuniewierzę... - wypowiadałam słowa z prędkością światła, a on się ze mnie śmiał bo pewnie nic nie rozumiał z mojej wypowiedzi.
- Czy ty właśnie włączyłaś fangirl?
- Zamknij się, to jest coś wielkiego dla małej, zwykłej dziewczyny z Mullingar.
- Nie wierzę. - śmiał się dalej, ale już szliśmy w kierunku kasy. Niall kupił dwa bilety, ale uparł się, że nie chce żadnych pieniędzy. Musiałam mu oddać chociaż za połowę, bo źle się czuje z tym, że zapłacił zarówno za moją wycieczkę, a teraz jeszcze ten bilet. Byliśmy sami w tej kapsule, a wokół była tylko ciemna noc, oświetlana jedynie przez uliczne lampy. Chodziłam od jednej do drugiej strony kapsuły, póki byliśmy jeszcze nisko, ale po jakiś 15 minutach byliśmy już dość wysoko nad ziemią, dlatego stanęłam obok Nialla i chwyciłam za jego ramię.
- Wiesz, że nie spadniesz racja?
- Wiem, ale wolę się trzymać. Chyba, że ci to przeszkadza? - rozluźniłam uścisk, ale kiedy to poczuł objął mnie ręką od tyłu. Nie ma lepszego widoku niż Londyn nocą, a ja zakochałam się w tym mieście i chce tutaj studiować. Dam sobie radę, pójdę na zaoczne lub dostanę stypendium i wystarczy mi na życie w tym mieście. Mam nadzieję, że rodzice choć trochę mi pomogą, pomimo że to Alice jest ulubionym dzieckiem. Kiedy byliśmy już w połowie drogi, a zarazem w najwyższym punkcie, moja pompa insulinowa zaczęła wydawać z siebie dziwne dźwięki co oznaczało, że mój poziom cukru jest niski. Wyciągnęłam szybko z torebki trzy krówki i jedną zjadłam od razu. Zostały mi dwie, dlatego spojrzałam na Nialla, który wydawał się być przerażony całą ta sytuacją i chciałam go poczęstować, ale odmówił.
- Nie lubisz krówek?
- Lubię, ale tobie są bardziej potrzebne.
- Dwie mi starczą, masz. - wyciągnęłam do niego dłoń z krówką, a po moim zapewnieniu otworzył ją i razem opierając się o barierkę jedliśmy te słodkości obserwując Londyn z wysokości.
- Czemu mnie tutaj zabrałeś?
- Bo chciałem.
- Ale jutro znów tutaj będziemy jeśli zdążymy.
- Wiem, ale o tej porze jest tu najpiękniej i chciałem żebyś to zobaczyła ze mną.
O nic już nie pytałam, tylko uśmiechnęłam się do niego i wróciłam do podziwiania widoków, podczas gdy w moim brzuchu działy się dziwne rzeczy, żołądek cały się ściskał, a ja czuję, że zaczynam lubić Nialla Horana. Zapomniałam o tym, że jestem bez bielizny, że wygrałam zakład, że prawdopodobnie może mnie zranić, jak to śpiewał dzisiaj na karaoke, liczyło się tylko to co tutaj i teraz.
Szablon by Selly