Zostało nam jakieś 12 dni ferii, ale dzięki temu, że jesteśmy w ostatniej klasie zorganizowaliśmy sobie międzyklasową wycieczkę w Góry Wicklow, które znajdują się we wschodniej części Irlandii. Mimo, że mieszkamy dość blisko nigdy wcześniej tam nie byłam, dlatego cieszyłam się jeszcze bardziej. Ośrodek wypoczynkowy znajdował się u podnóża gór, a zaraz obok niego było jezioro Upper Lake. Najlepsze było to, że miał się tam odbyć nasz zimowy bal co sprawiało, że ta wycieczka stawała się jeszcze bardziej atrakcyjniejsza. Spędzimy tam całe 5 dni, a ja jadę tam tylko dlatego, że opłata za ten pobyt to niecałe 150 euro, a tyle zarabiam przez dwa tygodnie pracy w sklepie. Miałam też odłożonych trochę pieniędzy, dlatego nie musiałam o nic prosić rodziców i po prostu postawiłam ich przed faktem dokonanym. Zapłacone więc jadę. Siedziałam już dobre dwie godziny w pokoju i starałam się znaleźć najpotrzebniejsze rzeczy na ten wyjazd, ale jak zwykle brakowało mi miejsca w walizce. Pomyślałam, że pewnie Niall ma jakiś zapas dlatego wyciągnęłam telefon z tylnej kieszeni spodni i wybrałam jego numer. Co dziwne nadal mam go zapisanego Niall Kutas. Odebrał jakiś zdyszany po dwóch sygnałach, dlatego postanowiłam, że zapytam bez owijania w bawełnę.
- Hej.- odezwał się pierwszy, a moje serce jak zwykle przez jego słodki ton głosu zaczęło nieco szybciej bić.
- Niall czy ty mnie lubisz tak samo jak pizzę?
- Jeśli mam być szczery to potrafiłbym zrezygnować z pizzy...
- Wohoooo, zaraz, zaraz. Bez takich szaleństw przecież pizza to twoja ulubiona rzecz na świecie!
- Tak, ale bez pizzy jestem w stanie przeżyć, a bez ciebie nie. A teraz mów ilu rzeczy nie możesz już zapakować.
Wydęłam wargi i przewróciłam oczami, bo do cholery jakim cudem on zawsze wie kiedy coś od niego chcę.
- Brakuje mi miejsca na dwa swetry i trampki.
- Po jaką cholerę ci trampki w górach kiedy tam będzie śnieg?
- Do chodzenia po hotelu? W środku nie ma śniegu.
- Bierzesz niepotrzebne rzeczy, dlatego nie masz miejsca.
- Uh proszęęę.
- Nie. Pa. Kocham Cię.
Kretyn się rozłączył, ale ja czuję, że on zabierze mi te rzeczy. Od momentu kiedy byłam w szpitalu dokładnie sprawdzam czy moja pompa działa, dostałam nową w szpitalu, która jest wodoodporna co ułatwia mi życie bo nie muszę jej zdejmować kiedy idę się kąpać. Sprawdziłam jeszcze raz czy zabrałam nowe nakłówacze, baterie i zapas insuliny, ale wszystko było już na swoim miejscu i mogłam zasunąć mój bagaż. Było już koło 15, dlatego zeszłam coś zjeść bo zostały mi niecałe dwie godziny do wyjazdu. Lodówka była prawie pusta, a na szybki obiad nie miałam co liczyć bo matka pewnie wróci późnym wieczorem, a tata nie umie gotować. Wyciągnęłam z zamrażalnika karbowane frytki i wrzuciłam je na patelnie, a kiedy one się smażyły nastawiłam wodę na herbatę. Wiedziałam, że wyglądam jak ostatnie nieszczęście bez makijażu i w rozczochranych włosach, w starych dresach i szerokim swetrze, ale nawet przebywanie w domu źle na mnie jakoś ostatnio działało. Starałam się rano jakoś doprowadzić do porządku, ale było potrzeby robienia pełnego makijażu i mycia włosów bo nie wybierałam się nigdzie poza dom, jednak czułam się po prostu niekomfortowo. Pasma moich włosów nie dały się okiełznać, więc zrezygnowałam z dalszego "upiększania się" patrząc w moje odbicie w metalowej części czajnika. Kiedy zaczął piszczeć oznajmiając mi, że woda wrze i mogę zaparzyć sobie herbatę tym samym wybudził mnie z jakiegoś głupiego zamyślenia. Usiadłam przy stole kiedy drzwi wejściowe mojego domu zamknęły się pod wpływem mocnego trzaśnięcia,a po kilku sekundach w kuchni pojawił się Jason i Jade.
- Przysięgam, że kiedyś cię zabije. Myślałam, że matka wróciła...
- Przyjechałem coś zjeść, bo dosłownie nie jadłem od godziny i czuję, że zaraz umrę.
Jade pomachała w moim kierunku, a później usiadła naprzeciwko mnie przy stole.Jason zamieszał frytki i podszedł do lodówki wyjmując z niej chwilę później ketchup.
- Nie rozumiem czemu pakowanie zajmuje wam tyle czasu. Wrzucasz co potrzebne i tyle, wielka mi kurwa filozofia.
- Jason przymknij się, bo następnym razem odgryzę ci język podczas całowania.
Siedząca do tej pory cicho brunetka, odpysknęła mu się, a ja parsknęłam śmiechem widząc jakby przerażoną minę mojego przyjaciela. Jego strach nie trwał jednak długo bo po chwili wystawił w jej stronę język i zacierając ręce zaczął wyjmować gotowe frytki. Myślałam, że się podzieli, ale grubo się myliłam bo usiadł na blacie i zaczął je sam jeść. Przewróciłam oczami bo poważnie jestem głodna, ale następna porcja będzie cała moja.
- Czyli jakby między wami to coś poważnego? - zapytałam zerkając co jakiś czas na ich miny. Jade zaczęła skrobać rąbek swojego swetra udając, że jest niesamowicie interesujący, a Jason zadławił się łykaną przez niego porcją frytek.
- Zwariowałaś? Jakby lubimy się co jakiś czas pieprzyć, ale to chyba na tyle.
Spojrzałam po tym zdaniu na Jade, która wymusiła lekki uśmiech i pokiwała głową na znak, że się z nim zgadza, jednak widziałam ten zawód w jej oczach. Podniosła wzrok ze swoich dłoni i mogłam się jej dokładnie przyjrzeć, kiedy lustrowała swoim spojrzeniem jedzącego Jasona, który kompletnie zatracił się w pochłanianiu kolejnych frytek. Patrzyła na niego jakby był jakimś pieprzonym bogiem, a przecież to tylko Jason. Mój głupi przyjaciel Jason.
Cholera ona go kocha.
A on ją rani.
Zabije kutasa.
- Nie można się tylko pieprzyć, nawet zwierzęta mają uczucia.
- Widocznie nawet zwierzęciem nie jestem.
Niepotrzebnie drążyłam temat bo każda jego kolejna wypowiedź raniła ją jeszcze bardziej. Jakim pieprzonym cudem Jason nie widzi jak bardzo ona jest w niego zapatrzona? Cholera jest takim debilem, gdyby tylko wiedział.
- Ogólnie Niall cię zabiera?
- Um raczej tak. Czemu pytasz?
- Mam plan zabrać się z nim. Idę zapalić.
Kiedy Jason wyszedł zostałyśmy same w kuchni, ale poczułam palące się frytki więc poszłam je wyjąć, a później podeszłam do Jade i zaczęłam pocierać dłonią jej plecy.
- Kochasz go huh?
- Pff nie Abi, daj spokój. - starała się oszukać mnie swoim uśmiechem, ale wiem kiedy ktoś stara się mnie okłamać.
- Jade...
- Sama słyszałaś.
- Znam Jasona od urodzenia, on taki nie jest... Ja nie wiem co mu się stało.
- Ja wiem. Gdybym była Jenna lub chociaż w połowie ją przypominała to pewnie by mnie pokochał...
Ściągnęłam powieki i rzuciłam jej pytające spojrzenie bo nie wiedziałam dokąd dokładnie zmierza jej wypowiedź. Popatrzyła na sufit i zaczęła szybciej mrugać żeby nie pozwolić łzą gromadzącym się w jej oczach, spłynąć po policzkach i pokazać jakąś jej słabość.
- Kilka razy mu się zdarzyło, że podczas kiedy uprawialiśmy seks mówił na mnie Jen. Na początku pomyślałam, że to dlatego, że jest trochę pijany, ale kiedy to znów się zdarzyło miałam pewność... - Nie dała rady powstrzymać łez i jedna z nich samotnie spłynęła po jej lekko zaczerwienionym policzku.
-Abi on ją kocha. Na trzeźwo nie wymawia się słów swojej przyjaciółki podczas seksu z dziewczyną, która coś dla ciebie znaczy.
- Cholera... On jakby... Znaczy kocha ją pewnie, ale tak jak mnie. Jak siostrę...
Nie mogłam uwierzyć w to co ona mówi. Miałam świadomość, że Jason i Jen kilka razy, a może kilkadziesiąt, uprawiali ze sobą seks, ale nic to dla nich nie znaczyło. Wstała i wtuliła się we mnie, a mi tak bardzo było jej żal bo sądzę, że czuje to samo co ja kiedy Niall nie mówił mi, że mnie kocha i sądziłam, że jestem dla niego kolejną zwykłą znajomością. Kiedy usłyszała, że Jason jest w korytarzu odsunęła się ode mnie i otarła policzki, po czym spojrzała na mnie pytając po cichu czy nie widać, że płakała. Pokiwałam głowa na 'nie' , a w mojej kuchni znalazł się Jason wraz z moim chłopakiem. Niall przywitał się z nami, a po chwili był już przy mnie i składał pocałunek na moim czole. Objęłam go jedną ręką stojąc przy blacie i zajadając się moją porcją frytek.
- Chce jeszcze jechać do KFC kupić coś na drogę, więc za jakieś dwadzieścia minut powinniśmy się zbierać.
- Skończę jeść i jestem gotowa.
- To ja pójdę zanieść nasze bagaże i ogólnie chyba już zostaniemy w twoim samochodzie. Racja Jade?
Ona znów nic nie mówiła tylko pokiwała głową. Bolało mnie jak ją traktuje, ale przecież nie mogłam go zmusić żeby ją kochał. Jedyne co sobie obiecałam, to że pogadam z nim w drodze na obóz i mam nadzieję, że ma jakieś logiczne wytłumaczenie swojego zachowania.
- Myślałem, że już sobie nie pójdą.
Kiedy skończył mówić zaczął zachłannie mnie całować, tak że po kilku sekundach brakowało mi powietrza, dlatego byłam zmuszona przerwać pocałunek.
- Nie udawaj, że tak bardzo się przy nich krępujesz.
- Nie krępuje, ale od kiedy wszedłem czuję tutaj jakąś napiętą atmosferę.
- Uh długa historia opowiem ci później.
Pocałowałam przelotnie jego policzek i poszłam z nim do pokoju zabrać mój bagaż. Udało mi się go namówić do zabrania kilku moich rzeczy, co nie było takie łatwe jak mi się wydawało. Kiedy już wszystkie bagaże były zapakowane ruszyliśmy pod szkołę by tam spotkać się na zbiórce.
Siedzieliśmy już od dobrej godziny w autokarze więc nie pozostało nam więcej niż jakieś trzydzieści minut jazdy, a Jason nie chce ze mną rozmawiać. Dałam do zrozumienia Jen i Rose, że chce z nimi pogadać, a te po chwili pojawiły się przy miejscach, które zajmowałam razem z Niallem.
- Możesz nas zostawić same? - uniosłam brwi kiedy Horan zdawał się w ogóle nie przejmować tym, że właśnie jest niechciany w naszym towarzystwie ze względu na dość poważny temat.
- Nic nie powiem. Pinky promiseeeeee. - wyciągnął w ich stronę palec, a ja walnęłam go w twarz bo już opowiedziałam mu wszystko, a tak naprawdę nie chciało mu się ruszyć tyłka i przesiąść do Liama.
- Idź Niall.
Wystawił nam język, ale poszedł do przodu i dosiadł się do swojego przyjaciela. Jakoś zmieściłyśmy się we trzy na dwóch miejscach, ale to była jedyna sprawa jaką udało nam się jakoś rozwiązać.
- Sądzę, że Jason cię kocha.
Wypaliłam od razu patrząc na Jen, ale miałam nadzieję, że mój wyraz twarzy pozwolił jej odgadnąć, że nie jest to przyjacielska miłość.
- Tak samo jak ciebie i Rose.
- Naszych imion niestety nie wymawia podczas seksu z Jade...
- Pieprzysz. - Rose otworzyła najpierw szeroko oczy, a później zatkała dłonią usta. Nie ona jedna była zdziwiona. Jenna nagle zbladła i spojrzała najpierw na mnie, a później na Rose.
- Przecież nie może. Ja mam Liama i nigdy nie spojrzę na niego jak na chłopaka... Znaczy... - przetarła dłonią swoje czoło, a później skierowała na mnie swój wzrok. - Jest chłopakiem i kocham go, ale jak brata.
- Ja to rozumiem, ale...
- Nie wierzę, że ten kutas się w tobie zakochał. To jest nienormalne. - kręciła z niedowierzaniem głową Rose, ale prawda była inna niż nam się wydawało.
- Musisz z nim pogadać.
- Wiem. Zrobię to zaraz po kolacji.
Jeszcze chwilę rozmawiałyśmy, bo po jakimś czasie autokar zatrzymał się, a pani Silesman ogłosiła, że dojechaliśmy na miejsce. Założyłam kurtkę, a później wyszłam zaraz za dziewczynami. Po autokarem stał już Niall z moim bagażem, dlatego podeszłam do niego i całując go w policzek podziękowałam mu.
- Mamy wynajęte domki, w każdym z nich może zamieszkać cztery osoby dlatego, że tylko tyle jest w nich łóżek. Domki po prawej stronie zajmują dziewczęta, a po lewej chłopcy. Możecie dobierać się dowolnie.
Jade dołączyła do mnie, Jenny i Rose więc będzie okay, ale niestety Jason jest razem z Zaynem, Dylanem i Chrisem. Od czasu kiedy Dylan próbował mnie zgwałcić, bo chyba tak to można nazwać, skoro ja tego nie chciałam, nie utrzymywałam z nim żadnego kontaktu. Chris to chłopak z równoległej klasy i kiedyś przez kilka tygodni chodził do nas na zajęcia artystyczne. Niall był z Lou, Liamem i Harrym, który jest jakiś dziwny dzisiaj bo ciągle się śmieje, nawet z całkiem nieśmiesznych rzeczy. Niall dostał domek dosłownie na samym końcu całego kampusu, a my z dziewczynami praktycznie w jego połowie. Mamy dość blisko do stołówki także nie jest najgorzej. Po kolacji Jenna poszła do Liama i sądzę, że zostanie tam na całą noc dlatego mam cały pokój tylko dla siebie. Rose jest w pokoju z Jade, ale raczej obie się dogadują i mają obsesję na punkcie robienia sobie nawzajem różnych fryzur , co mnie przeraża bo ja ledwo co potrafię związać kucyka, albo pokręcić moje włosy.
- Abi mamy pianki chcesz?
Weszłam do ich pokoju, ale nie sądziłam, że mogły zabrać ze sobą 7 opakowań tych słodkości.
- Widziałyście, że na stołówce jest kominek? Możemy je trochę podgrzać. - wparowała nagle do domku Jen, wpuszczając do środka masę zimnego powietrza.
- Wystarczy wspomnieć coś o jakiś słodyczach, a ty pojawiasz się jak jakiś jebany dżin. - powiedziała Rose, wkładając do ust kolejną piankę.
- Ogólnie to jestem potwornie zmęczona, kładę się już.
Poważnie byłam wykończona chociaż tak naprawdę nie miałam czym. Mój organizm często robi co chce, dlatego po prostu weszłam pod kołdrę i napisałam wiadomość do Nialla, po czym zasnęłam jak małe dziecko.
Obudziłam się bo czułam, że się duszę, a raczej, że ktoś mnie dusi. Myślałam, że to Jen pomyliła łóżka, ale kiedy poczułam męskie perfumy, które tak doskonale znam wiedziałam, że to Niall. Pogłaskałam jego policzek, chociaż przez chwilę nie byłam pewna czy to policzek bo w tych ciemnościach nie mogłam zobaczyć nawet jego twarzy, a on zaraz po tym chyba się obudził.
- Przepraszam. - powiedziałam starając się znaleźć jego usta i złożyć na nich pocałunek, jednak najpierw trafiłam na jego brodę bo poczułam lekkie ukłucie od jego zarostu, a później na jego nos bo schylił w moim kierunku swoją głowę.
- Nie obudziłaś mnie.
- Po co przyszedłeś?
- Lubię z tobą spać.
- Oh?
- I cię przytulać.
- Zawsze jesteś taki kochany kiedy jest ciemno...
- Za dnia szkaradna, w nocy zaś pięknością...
- Cholernie źle zapamiętałeś tekst ze Shreka Niall.
Zaczęłam się cicho z niego śmiać wtulając swoją twarz w jego koszulkę i przy okazji wdychając jego perfumy.
- Kiedy tak ładnie pachniesz mam ochotę cię przelecieć.
O kurwa powiedziałam to na głos.
Tym razem to on się śmiał, a po chwili poczułam jak całuje czubek mojej głowy.
- Tylko wtedy? Bo ja mam na ciebie ochotę cały czas.
- Niall nie wyobrażaj sobie bo zaraz dojdzie do powstania z martwych.
- Jestem facetem. Czemu ciągle cię dziwi kiedy mi staje jak sobie wyobrażam moją dziewczynę leżącą nago pode mną i wyjącą się z rozkoszy jaką jej daje?
- Zamknij się Jen się może obudzić. - starałam się zatkać dłonią jego usta, ale on postanowił lizać moje dłonie kiedy próbowałam go uciszyć.
- Jenna jest u Liama. Oni mają wolny pokój i my mamy wolny pokój. Widzisz jak się pięknie składa?
- A Niall jest zboczony, ale dzisiaj nie zarucha, koniec tej krótkiej historii.
Nie wiedziałam co mu odpieprzyło bo nagle tak mnie przekręcił, że siedział na mnie okrakiem i trzymał moje ręce tuż nad głową.
- Nie chce cię ruchać, pieprzyć czy coś.Ja... - zamilkł na chwilę, a później powiedział wprost do mojego ucha. - Ja chce się z tobą kochać.
Moje ciało stało się nagle tak gorące, jakby ktoś oblał je wrzątkiem. Niall składał pocałunki na całej długości mojej szyi, a później położył się tak jakby chciał, żebym to właśnie ja go przytuliła. Wtuliłam się zatem w jego plecy, a on złączył nasze dłonie i położył je przed swoją twarzą.
- Zaczekasz jeszcze?
Chciałam być pewna, że nie jest na mnie zły za to, że nie chce jeszcze z nim uprawiać seksu.
- Ile będzie trzeba, a teraz idziemy spać.
- Nie chce. Nie chce iść spać bo może mi się przyśnić coś głupiego, albo strasznego. To o czym marzyłam mam obok siebie i wreszcie rzeczywistość jest lepsza od moich snów...
- Kurwa.
- Huh?
- Nic. Po prostu uświadomiłem sobie jak strasznie cię kocham.
Zostaliśmy obudzeni przez trenera Holmesa, który wrzeszczał przez megafon, że czas wstać na śniadanie. Myślałam, że Niall też jeszcze śpi, ale jak się okazało już dawno wyszedł z mojego domku. Związałam włosy i poszłam szybko umyć zęby, bo łazienka akurat była wolna. Założyłam szybko czarne legginsy i bordowy sweter i po niecałych dziesięciu minutach byłam gotowa. Nie chciało mi się malować, ale głód ze mną wygrał dlatego postanowiłam, że nie będę marnowała czasu na makijaż i zrobię go po śniadaniu. Założyłam kurtkę i wyszłam sama bo poważnie czułam jakbym nie jadła od roku. Na stołówce było już dość sporo osób, ale mogłam dostrzec Nialla, który siedział już przy jednym ze stolików z Liamem i Zaynem jedząc jakieś naleśniki. Podeszłam do szwedzkiego stołu i wzięłam dwie zwykłe bułki, do nich jakiś dżem, a do kubka nalałam kakao. Czułam, że to będzie za mało dlatego zabrałam ze stołu jeszcze słodką bułkę z czekoladą i usiadłam razem z nimi.
- Albo jesteś w ciąży, albo Niall wczoraj ostro cię wyruchał.
Śmiał się Liam, ale oberwał za to w tył głowy i niemal nie wypluł tego co właśnie miał w swoich ustach. Zmarszczył brwi i zaczął dziwną gestykulację w stronę mojego chłopaka, który aktualnie trzymał mnie pod stołem za rękę.
- Za co to było? Mogłem się udławić.
- I tak właśnie oddałbyś przysługę całemu światu.
- Niaaaal.
Wzruszyła ramionami i wziął się za jedzenie, a ja poszłam w jego ślady.
Około godziny dziesiątej każdy z nas czekał już pod autokarem, który miał nas zabrać na stok. Umiałam jeździć na nartach, ale kiedy słyszałam panikę Jen myślałam, że pęknę tam ze śmiechu. Liam obiecał, że ją nauczy, ale ostatecznie to ja miałam być jej instruktorką. Jason zachowywał się dzisiaj inaczej w stosunku do Jade i kiedy widziałam uśmiech na jej twarzy, wydawało mi się, że może między nimi jakoś się ułoży bo jen wyjaśniła mu co do niego czuje, a raczej czego nie czuje. Jechaliśmy jakieś dziesięć minut, a ja zaczęłam się zastanawiać po jaką cholerę jechaliśmy taki kawałek skoro mogliśmy się przejść. Widoki były niesamowite, a pogoda nam dopisywała. Było jakieś minus pięć stopni,a słońce mocno świeciło.
- Zabije się?
- Jen daj spokój ta górka, o ile to górką można nazwać, nie pozwoli ci się nawet porządnie rozpędzić.
- Uh mówisz tak bo potrafisz jeździć.
- Też się nauczysz.
Wyjechałyśmy wyciągiem, na bardzo mały stok, którego nachylenie było najmniejsze żeby Jen się nie bała. Zazdrościłam Rose, która jechała razem z Jasonem, Lou i Zaynem na najwyższy szczyt, ale obiecałam coś przyjaciółce i słowa dotrzymam. Jeździłam tyłem i trzymałam ją za ręce, żeby się nauczyła jak utrzymać równowagę i jak zahamować. Po jakiś dwóch godzinach załapała już co i jak, dlatego mogłyśmy jeździć powoli obok siebie.
- Czy ty kurwa widzisz to samo co ja? - Jenna ściągnęła okulary i zrobiła jej typową zdziwioną minę, po czym pokazała mi coś co znajdowało się za moimi plecami. Odwróciłam się i zobaczyłam Liama i Nialla, którzy "uczyli" jeździć największą idiotkę naszego rocznika, której IQ nie przekracza wartości najmniejszej liczby dwucyfrowej. Nie chcieli jeździć z nami bo marzył im się najwyższy stok, a teraz po prostu ślinią się na widok tej tlenionej blondyny.
- Widzę kurwa.
- To chyba kurwa czas na zemstę.
- Zgadzam się kurwa.
Nadużyłyśmy słowo 'kurwa' , ale tylko ono wyrażało idealnie powagę tej sytuacji. Moje ciśnienie maksymalnie się podniosło i miałam ochotę udusić go gołymi rękami. Nie byłabym zła gdyby chodziło o kogoś normalnego, ale jeśli chodzi o Emily to jestem trzy razy na nie. Nasz czas na zabawę się kończył więc zjechałyśmy na sam dół i oddałyśmy narty do wypożyczalni. Liam i Niall nie mieli pojęcia,że mamy zamiar się do nich nie odzywać, ale może to da im nauczkę, żeby nie flirtować z innymi na oczach swoich dziewczyn. Jestem za bardzo zazdrosna i mam tą świadomość, ale boję się, że w jakiejś innej dziewczynie może zobaczyć coś więcej niż we mnie i to będzie koniec naszego związku. Postanowiłyśmy się do nich nie odzywać, aż do czasu kiedy sami zrozumieją swój błąd. Zachowanie jak typowe puste laski, ale chyba też chce to zrobić dla zabawy i zobaczyć, czy będzie się starał dowiedzieć o co mi konkretnie chodzi. Usiadłam w autobusie razem z Rose,a Jen z Jasonem, ale to chyba tylko dlatego, że Jade pojechała tym razem innym autobusem ze swoimi koleżankami. Niall i Liam nic nie podejrzewali, kiedy od razu z autokaru poszłyśmy do domku.
- Serio myślisz, że oni zauważą, że jesteśmy złe?
- Niall jest blondynem więc wątpię.
Odpowiedziała mi Jenna leżąc po kolacji na łóżku i objadając się suszonymi truskawkami, kilka godzin po tym jak wróciliśmy ze stoku. Zaczęłam się śmiać z jej kretyńskiego tekstu, a później położyłam się na niej bo chciałam zobaczyć co czyta w telefonie.
- Twoje kości mnie bolą.
Zeszłam z niej i położyłam się obok podwijając moją koszulkę. Moje wystające kości miednicy i żeber mnie obrzydzały, a Jen nie jest pierwszą osobą, która daje mi do zrozumienia, że schudłam.
- Jem normalnie...
- Powinnaś iść z tym do lekarza Abi.
Nie chce słuchać nic więcej o lekarzach, szpitalach, leczeniu i lekach. Wiem,że tu chodzi o mnie i moje życie, ale mam już tego dość.
- Co tam czytasz? - zmieniłam temat zerkając w jej telefon.
- Sprawdzam jakie mam szanse na dostanie się do Londynu.
- Jen jesteś poważna?
Pokiwała głową, a ja zaczęłam wrzeszczeć z radości bo nie sądziłam, że zmieni zdanie co do miasta studiowania. Zawsze chciała wyjechać do Francji lub Hiszpanii do jakiejś szkoły tanecznej, a teraz chce iść tam gdzie ja, Rose i Jason. Przestraszona nasza przyjaciółka wbiegła do pokoju z wymalowanym na twarzy strachem, ale kiedy zobaczyła, że leże na Jen i ją ściskam założyła ręce na piersiach i pokazała nam język.
- Nienawidzę was jebane szmaty! Myślałam, że coś Ci się stało.
-Jenna składa do Londynu.
- Jesteś poważna? - zapytała Jen, która kiwała głową z uśmiechem.
- Powiedziałam to samo! - krzyknęłam w jej stronę, a ona biegła do nas żeby się przytulić.
- Nie chce wam przerywać zbiorowego uścisku, ale za pół godziny jest ognisko. - weszła do naszego pokoju Jade wiążąc swoje włosy w wysokiego kucyka. Od jakiegoś czasu jest z nami dość blisko, dlatego opowiedziałyśmy jej nasz cały plan dotyczący chłopaków.
- Ten pomysł jest chory. - mówiła, kiedy już zakładałyśmy nasze kurtki. - Ale ogólnie zróbmy to! Wchodzę i sprawdzę nim Jasona.
- No wreszcie mądrze gadasz laska! Czas dać do myślenia temu kutasowi!
Jede jest świetną dziewczyną i myślę, że pasowałaby do Jasona. Oby to zauważył zanim będzie za późno bo ona wiecznie nie będzie na niego czekała. Na dworze panowała już lekka szarówka i było okropnie zimno. Założyłam na siebie najcieplejesze rzeczy, a i tak czułam jakbym biegała z krótkim rękawem przez cały nasz ośrodek. Nigdzie nie widziałam Nialla co mnie trochę martwiło, ale w końcu miałam się do niego nie odzywać. Ognisko miało się odbyć na leśnej polanie, która znajdowała się jakieś pięć minut drogi od naszych domków. Kiedy doszliśmy na miejsce dwóch leśniczych rozmawiało z naszymi nauczycielami, a ognisko już się paliło. Dookoła były ustawione drewniane ławki, a na nich koce by można się było nimi jeszcze okryć, gdyby komuś doskwierało zimno. Kiedy zajęłyśmy jedną z nich i każda z nas był już okryta szczelnie kocem, poczułam na moich plecach czyjeś dłonie, ale domyśliłam się, że to Niall po tym jak spojrzała na mnie Jenna, dlatego nawet się do niego nie odwróciłam. Stał jakiś czas za mną, aż w końcu podszedł przed ławkę i patrzył na nas z góry.
- Nie chce być niemiła, ale zasłaniasz nam widoki. - odezwała się Rose, a ja miałam ochotę parsknąć śmiechem, chociaż w ostateczności się powstrzymałam.
- Widoki? To tylko palące się drewno. Sądzę, że jestem bardziej gorący niż to coś za mną...
Patrzyłam jak Jenna wychyla się spod koca i dotyka jego ramienia, a później wraca na swoje miejsce i kręci głową.
- Muszę cię załamać, nie parzysz jak to ognisko lovelasie.
Czułam jak Niall na mnie patrzy, ale ja przez to, że za wszelką cenę chciałam unikać jego spojrzenia, nawiązałam kontakt wzrokowy z Dylanem. Nie wchodziliśmy sobie w drogę od tego pamiętnego wieczoru, ale teraz patrzył na mnie i machał, uśmiechając się przy tym nieziemsko. Nie mam pojęcia czy Niall to widział, ale miałam to gdzieś dlatego mu odmachałam i wróciłam do gapienia się na ognisko.
- Hej Jen! - podszedł do niej Liam i chciał ją pocałować, ale ona się odwróciła i dostała całusa w policzek. - Stało się coś? - Jenna kompletnie olewała jego obecność, a ja widzą jak zdezorientowany jest Liam miałam ochotę to nagrać i puszczać mu za każdym razem kiedy go będę widziała. - Um okey? Idę usiąść z chłopakami.
Jen przybiła mi piątkę pod kocem tak żeby oni nie mogli tego zauważyć. Wymieniliśmy się spojrzeniami, a później kiedy Rose przyniosła nam pianki podgrzewałyśmy je nad ogniskiem. Zdarzały się osoby, które śpiewały, tańczyły i ogólnie rozbawiały całe towarzystwo. Kiedy jednak gitarę przejął niejaki Theo myślałam, że będą mi zbierać szczękę ze śniegu kiedy usłyszałam jego głos. Nie tylko ja byłam nim kompletnie zauroczona, ale także większa część naszej damskiej grupy. Wiele z nas wyciągnęło telefon kiedy śpiewał Give me love Eda Sheerana i zaczęło nagrywać cały występ. Coraz częściej zadaję sobie pytanie: Czy co druga osoba z tego rocznika jest jakaś utalentowana? Czasem aż boli kiedy myślę co inni potrafią, a ja nigdy tego nie będę umiała. Czułam na sobie spojrzenie Nialla, ale nasz plan musiał się udać, dlatego wszelkimi sposobami próbowałam przestać o nim myśleć. Jednak kiedy mój telefon zaczął wibrować i zobaczyłam od kogo dostałam wiadomość, cały mój misterny plan poszedł się za przeproszeniem jebać.
Niall Kutas: Czemu jesteś na mnie zła?
Cholera!
Muszę jakoś odpisać bo przecież widzi, że odczytałam jego wiadomość.
Abi: Domyśl się.
Oh tak idealny tekst kompletnej suki. Tak w ogóle co ja wyprawiam i czemu jestem tak cholernie o niego zazdrosna? To jest nienormalne, ja jestem jakaś popieprzona.
- Oni w życiu nie domyślą się o co jesteśmy na nich złe Jen.
- Zostało im trzy dni do końca wyjazdu daj czas tym blondyneczką.
- Jesteś jebnięta.
- To samo mogę powiedzieć o tobie.
Gadałyśmy malując się na dzisiejszy zimowy bal. Od wczorajszego wieczoru nie wymieniłam z Niallem żadnej wiadomości, a o rozmowie nawet nie wspomnę. Tak cholernie mnie to męczy i zaczynam się zastanawiać, dlaczego zgodziłam się na ten głupi pomysł. Moje uczucie zazdrości wzięło górę nad moim umysłem i przez to chyba znalazłam się w tej dziwnej sytuacji. Jeśli spotkam dzisiaj Nialla na balu powiem mu o co byłam zła bo chyba dłużej nie wytrzymam.
- Patrz jaką mam sukienkę.
Jenna wyciągnęła z walizki długą, czarną sukienkę z odkrytymi plecami. Była prosta i elegancka, a ja uwielbiam takie klimaty. Wyciągnęłam też moją, która była w kolorze beżowym i miała wiele niepotrzebnych zdobień, ale płacąc za mój wyjazd nie miałam już wystarczająco pieniędzy żeby kupić jakąś inną. Byłam w niej tylko raz na ślubie mojej ciotki, więc nikt poza moją rodziną mnie w niej nie widział.
- Będziemy wyglądały nieziemsko! Musimy zmieścić szpilki w jakiejś jednej torbie, bo nie mam ochoty biegać tam w zimowych botkach.
- Możemy wziąć moją torbę na ramie z którą przyjechałam, sądzę że pomieścimy tam cztery pary butów. - weszła do naszego pokoju Jade razem z Rose, które były już niemal gotowe.
- Okey w takim razie sprawa szpilek załatwiona.
- Myślicie, że Theo ma kogoś? - zapytała Rose.
- Chcesz go uwieść? - odpowiedziała jej Jen prasując swoją sukienkę.
- On powinien uwieść mnie, ale po tej piosence jestem cała jego.
Zaczęłyśmy wszystkie się z niej śmiać, a później wróciłyśmy do przygotowań na bal. Byłyśmy wszystkie gotowe przed czasem co było dość dziwne, ale przynajmniej miałyśmy czas na babskie ploteczki. Trochę zdziwiłyśmy się, że żaden z chłopaków nie stara się dowiedzieć o co nam chodzi o co tak dokładnie jesteśmy złe, ale jak widać chyba nie biorą sobie tej sytuacji na poważnie i stwierdzili, że samo nam przejdzie. Około godziny 19 siedzieliśmy już w autokarze, ale nie było w nim ani Nialla, ani Liama, Jasona, Louisa, a nawet Zayna, który większość czasu spędzał w damskim towarzystwie. Stwierdziłyśmy, że pewnie jadą tym drugim, dlatego nie przejęłyśmy się tym wszystkim jakoś specjalnie. Nie jechaliśmy długo bo hotel znajdował się jakieś 17 kilometrów od naszego ośrodka, dlatego nawet nie zauważyliśmy kiedy dojechaliśmy na miejsce. Było zimno, ale nie mroźnie, żeby nie można było spędzić trochę czasu na dworze. Szukałam wzrokiem Nialla, ale nawet kiedy większość opuściła już drugi autokar, nigdzie go nie widziałam. Weszliśmy głównym wejściem, a później każdy z nas zostawiał kurtki i zimowe buty w szatni. Kiedy weszliśmy na salę bankietową mój zachwyt przechodził wszelkie granice, bo wszystko tak pięknie wyglądało. Białe obrusy i zastawy, niebieskie dodatki i jasne niebieskie światła, dawały nutkę chłodu i wszystko wyglądało jak przystało na bal zimowy. Do godziny 23 nie widziałam Nialla, a kiedy w końcu się pojawił wyglądał jakby był na haju. Chodził ciągle uśmiechnięty, ciągle o czymś gadał z Lou, a ja miałam ochotę iść do Tomlinsona i dowiedzieć się czym on jest tak cholernie zadowolony. Siedziałyśmy we trzy przy stoliku ja, Jenna i Jade. Każda z nas miała okropny humor i to wszystko przez nasz idiotyczny plan, w który postanowiłyśmy się zabawić.
- Chciałabym zatańczyć z Jasonem. - odezwała się Jade, gapiąc się na naszego przyjaciela, który siedział niedaleko nas z Olivią.
- Jaz Liamem.
- Ten plan był beznadziejny.
- Uh wiem przepraszam was, zjebałam to, ale myślałam...
- Daj spokój same chciałyśmy. - starałam się jakoś ją tłumaczyć, ale ona tylko pokręciła głową i położyła głowę na stole opierając się czołem o swoje dłonie. Każda z nas pewnie inaczej wyobrażała sobie ten bal, ale cóż... Stało się i jedyne co teraz możemy zrobić to iść i ich przeprosić.
- Powinnyśmy ich przeprosić.
- Lub sprawić, że będą tak samo zazdrośni jak my...
- Wolę jednak opcję 'powinnyśmy ich przeprosić". - zgodziła się ze mną Jade, a ja posłałam jej uśmiech. Już miałyśmy iśc do chłopaków, ale przy naszym stoliku pojawił się Dylan i poprosiła mnie do tańca. Nie byłam pewna czy powinnam, ale minęło już tyle czasu, że powinnam przestać się na niego gniewać. Może wtedy był pijany lub coś? Cholera nie mam pojęcia. Kiedy zobaczyłam zachęcające spojrzenia dziewczyn poszłam razem z nim na parkiet. Piosenka nie była zbyt szybka, ale dość dobrze mi się z nim tańczyło. Myślałam, że się przesłyszałam, ale kiedy zobaczyłam przede mną twarz Nialla wszystkie wątpliwości zostały rozwiane.
- Odbijany. - powtórzył ponownie, ale tym razem jednak znacznie mocniejszym głosem. To nie była prośba, to brzmiało jak rozkaz. Dylan zatrzymał się i spojrzał na mnie. Skinęłam mu głową, a on wycofał się z ukłonem. Horan przyciągnął mnie blisko do siebie, przejmując kontrolę nad tańcem. Lubił mieć władzę nad wszystkim, lubił być władczy i dominujący. Taniec z nim był całkowicie inny. Niall posiadał bardzo dobre wyczucie rytmu, podobnie jak Dylan.
- Uciekasz mi – mruknął, patrząc na mnie z wyrzutem, przez co przez moje ciało przeszedł dreszcz.
- Wydawało mi się wczoraj, że to właśnie Ty szukasz sobie lepszej partnerki.
Podniósł brwi i przyciągnął mnie jeszcze bliżej, choć myślałam, że to już niemożliwe.
- Zazdrosna jesteś?
-Poważnie? - uciekłam od niego wzrokiem, bo przecież to było prawdą, ale teraz nie umiałam się przed nim do tego przyznać. Nie skomentował tego bo może już mnie skreślił i w ogóle nie zwraca na mnie uwagi? Szybko odepchnęłam go od siebie. Potrzebowałam więcej przestrzeni, dlatego że jego perfumy mieszały mi w głowie i nie mogłam racjonalnie myśleć. Westchnął, słysząc mój ton, i przeczesał dłonią swoje włosy. Nagle zaklął i wyjął z kieszeni wibrujący telefon, po czym spojrzał na wyświetlacz.
-Muszę iść. -Spojrzał mi w oczy i musnął palcami mój policzek.
- No to idź na co jeszcze czekasz?
Zostawił mnie na środku parkietu jak kompletną idiotkę, ale czyja to jest wina? Tylko i wyłącznie moja. Usiadłam przy stoliku, ale nie trwało to długo bo nagle usłyszeliśmy strzelające fajerwerki i większość z nas nie wiedziała co się dzieje. Wszyscy wybiegli na taras i podziwiali piękne widoki, pomimo że było dość chłodno. Po kilku minutach przed taras zaczęli wychodzić jacyś chłopacy z gitarami i kilku z nich mogłam poznać bo chodzili do naszej szkoły. Stało ich tam około piętnastu i grali wszyscy jednocześnie dość spokojną melodię. Kiedy jednak zobaczyłam Liama i Nialla, którzy wyszli jakby znikąd i stanęli przed nimi myślałam, że umrę na zawał serca. Jenna ścisnęła mocniej moją rękę, a ja spojrzałam na nią czując, że mam łzy w oczach.
- Piosenka powie wszystko co chcemy. - powiedział Liam, a co dziwne mogłyśmy go dokładnie słyszeć pomimo, że stał spory kawałek od nas.
" I know you've never loved
The crinckles by your eyesWhen you smileYou've never lovedYour stomach or your thighsThe dimples in your backAt the bottom of your spineBut I'll love them endlessly "
You never want to know how much you weigh
You still loathe to squeeze into your jeans
But you're perfect to me "
Half as much as I love you
You'll never treat yourself right darlin'
But I want you to
If I let you know
I'm here for you
Maybe you'll love yourself like I love you "
Jenna płakała, ale nie dziwię jej się. Czułam jak cała się trzęsie, ale to w połowie pewnie była przyczyna panującego chłodu, a reszta to same uczucia jakie teraz nią miotały. Większego szoku doznałyśmy kiedy Jason zbiegł po schodach na dół i stanął między nimi. Jade, która do tej pory stała gdzieś w tyle stanęła z mojej prawej strony i złapała mnie na rękę. Jednak kiedy Jason pokręcił głową i wyglądał jakby rezygnował ze swojego występu, poczułam jak jej uścisk się rozluźnia.
- To pewnie nie do mnie, po co tutaj przyszłam.
Już chciała odchodzić, ale zatrzymałam ją bo w głębi duszy czułam, że on wreszcie coś zrozumiał.
" Jade I know you've never loved the sound of your voice on tape
Jason miał potworny głos, ale w końcu same chęci się liczą racja? To było piękne, ta piosenka sprawiała, że miałam ochotę słuchać w kółko i w kółko tych samych wersów. Każdy szczegół, każda mała rzecz dotycząca dziewczyn się w niej znalazła. Patrzyłam ciągle na Nialla bo wiedziałam, że w końcu przyjdzie jego kolejka na śpiewanie.
" You'll never love yourself
Płakałam od pierwszych dwóch zdań. Moje oczy piekły od nadmiaru łez, a policzki od zimna. Kiedy szli w naszą stronę po raz kolejny śpiewając refren, miałam ochotę pobiec do niego i wtulić się jak najmocniej mogę. Kiedy widziałam, że zbyt długo idzie w moim kierunku postanowiłam, że podbiegnę do niego bo już dłużej nie wytrzymam. Kiedy zamknął mnie w swoim uścisku zapomniałam o tych wszystkich ludziach, którzy stoją i gapią się na nas. To już nie miało znaczenia bo znów mogłam go przytulic, znów był cały mój. Przez takie idiotyczne zachowanie po raz kolejny zrozumiałam, że on jest cąłym moim światem i nie moge sobie pozwolić żeby go stracić.
- Przepraszam Niall.
- Jest w porządku kochanie.
- Przepraszam, że jestem taką kretynką i że jestem o ciebie tak cholernie zazdrosna.
- I vice versa.
- Chyba jesteśmy na siebie skazani do końca życia.
Odpowiedziałam wtulając się w jego klatkę piersiową, czując jak całuje moje włosy.
- Mam taką nadzieję.